Mauretania – z niebytu na afrykańskie salony


Dawniej jedna z najsłabszych drużyn na świecie już drugi raz z rzędu zagra w Pucharze Narodów Afryki

12 stycznia 2022 Mauretania – z niebytu na afrykańskie salony
mourassiloun.com

Mauretania jeszcze kilka lat temu była jedną z najsłabszych drużyn na świecie. Teraz już po raz drugi z rzędu zagra jednak w Pucharze Narodów Afryki. To głównie zasługa szefa tamtejszej federacji, który w ciągu kilku lat wyciągnął kraj z piłkarskich peryferii.


Udostępnij na Udostępnij na

Na przełomie 2012 i 2013 roku Mauretania zajmowała najgorszą w swojej historii lokatę w rankingu FIFA. Plasowała się wówczas na 206. miejscu, a gorsze od niej były tylko reprezentacje Bhutanu, San Marino oraz wysp Turks i Caicos. Kilkukrotnie w ogóle nie brała nawet udziału w eliminacjach do PNA czy mistrzostw świata. Na dodatek między listopadem 1995 a listopadem 2003 roku nie wygrała żadnego ze swoich 33 spotkań.

Ojciec sukcesu

O peryferyjnym charakterze mauretańskiej piłki świadczyły jeszcze wydarzenia z końca 2015 roku. Właśnie wówczas przerwane zostało spotkanie krajowego Superpucharu pomiędzy FC Tevragh-Zeina i ACS Ksar. Sędzia w 63. minucie meczu zarządził… rzuty karne, bo skrócenia spotkania domagał się obecny na trybunach i znużony mauretański prezydent Mohamed Ould Abdel Aziz. Polityk zaprzeczał tym doniesieniom, jednak o sprawie zrobiło się głośno poza granicami kraju.

Kuriozalna sytuacja nie zmieniała jednak faktu, że już wówczas w mauretańskiej piłce trwała wielka rewolucja. Odpowiadał za nią Ahmed Yahya, który w 1999 roku założył własny klub FC Nouadhibou. Zespół już po dwóch latach świętował mistrzostwo Mauretanii, zdobywając je od tamtej pory już ośmiokrotnie. Sam Yahya dzięki klubowym sukcesom został w 2011 roku szefem Federacji Piłkarskiej Islamskiej Republiki Mauretanii.

Jedną z pierwszych decyzji Yahyi było zatrudnienie w federacji Luisa Fuertesa. Pochodzący z Walencji hiszpański szkoleniowiec młodzieży wpierw był selekcjonerem drużyny U-17 i szefem mauretańskiej akademii piłkarskiej. Od 2015 roku do stycznia 2020 roku pełnił natomiast funkcję dyrektora technicznego tamtejszej federacji.

Fuertes wspominał w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika”As”, że w Mauretanii niemal dosłownie zastał pustynię. Szef mauretańskiej federacji z rozbrajającą szczerością miał zresztą powiedzieć mu o braku pieniędzy. Dodał jednak, że zamiast tego ma konkretny projekt rozwoju tamtejszego futbolu. Początki Hiszpana były więc trudne, zaś zawodników do kadry U-17 musiał wyszukiwać na ulicy.

Mauretania zbudowana od zera

W podobnym tonie do Fuertesa wypowiadał się parę lat temu ówczesny selekcjoner Corentin Martins. W rozmowach z francuskimi mediami twierdził, że gdy rozpoczął pracę z Mauretanią w październiku 2014 roku, w kraju funkcjonował jedynie najwyższy szczebel rozgrywek i reprezentacja. Od tamtego czasu powstały jednak nowe kluby i akademie piłkarskie, a nawet rozwinęła się piłka kobieca.

Obecnie w Mauretanii zarejestrowanych jest blisko 600 klubów piłkarskich, a trenuje w nich blisko 65 tysięcy zawodników. Ponadto od 2014 roku tamtejsza federacja zrealizowała imponujący projekt budowy infrastruktury piłkarskiej, na którą składa się również kilka boisk ze sztuczną nawierzchnią. Nie można także nie wspomnieć o narodowej akademii dla najzdolniejszych młodych piłkarzy.

Futbol nigdy nie cieszył się zresztą wielkim zainteresowaniem w Mauretanii. Prawie dekadę temu zaczęło się to zmieniać za sprawą zaangażowania tamtejszych mediów. W ramach reformy mauretańskiej piłki specjalnie założono studio telewizyjne. Realizowano w nim cykliczny, cotygodniowy program poświęcony głównie mauretańskiemu futbolowi.

Realizacja w krótkim czasie tak rozbudowanych inwestycji na niezwykle trudnym terenie nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie FIFA. To właśnie ona wyłożyła część pieniędzy na rozwój mauretańskiej piłki. Wkład Yahyi w rozwój mauretańskiej piłki doceniła także Afrykańska Konfederacja Piłkarska (CAF), która uznała go najlepszym zarządzającym w afrykańskiej piłce w całym 2018 roku.

Apetyt urósł w miarę jedzenia

Mauretańczycy nie zaczęliby liczyć się w afrykańskiej piłce reprezentacyjnej bez wspomnianego Martinsa. 14-krotny reprezentant Francji został zresztą zatrudniony, nie mając większego doświadczenia trenerskiego. W drugoligowym francuskim Stade Brestois pracował przez kilka lat jako dyrektor sportowy, kilkukrotnie obejmując zespół w roli tymczasowego trenera.

Przed zatrudnieniem przez Mauretanię po raz kolejny pełnił zresztą tę funkcję. I nie była to dobra wizytówka jego trenerskich umiejętności, bo wiosną 2013 roku Stade Brestois przegrało wszystkie osiem spotkań z nim w roli szkoleniowca. Szefowi mauretańskiej federacji poleciło go jednak dwóch reprezentantów kraju występujących we francuskim klubie.

Trzeba jednak zaznaczyć, że „Lwy Chinguetti” zaczęły grać coraz lepiej jeszcze przed zatrudnieniem Martinsa. Przed nim selekcjonerem kadry był jego doświadczony w afrykańskim futbolu rodak, Patrice Neveu, który na tegoroczny PNA pojechał jako trener Gabonu. Jednak to właśnie Martins w 2019 roku poprowadził Mauretanię do jej pierwszego awansu na turniej.

Nie poprowadzi on jednak zespołu w tegorocznej edycji pucharu. Dwa miesiące temu zastąpił go jego rodak Didier Gomes Da Rosa. Martinsowi podziękowano po nieudanych eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze, a on sam nie ukrywał rozgoryczenia. Komentując swoje zwolnienie, podkreślił zresztą, że oczekiwanie awansu na mundial jest jeszcze w tej chwili utopią.

Chcą awansować dalej

Mauretania cały czas się rozwija, tym niemniej dalej mówimy o reprezentacji znajdującej się na początku drugiej setki rankingu FIFA. Na wysyp talentów trzeba jeszcze poczekać, choć to właśnie „Lwy Chinguetti” mają w kadrze najmłodszego uczestnika PNA. Pomocnik Beyatt Lekweiry z AS Douanes skończy 11 kwietnia dopiero 17 lat.

Poza nim tylko kilku piłkarzy występuje na co dzień w lidze Mauretanii. Pozostali występują głównie w innych afrykańskich krajach, niższych ligach francuskich, rozgrywkach Europy Środkowo-Wschodniej czy w Turcji. Najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem kadry jest występujący w niej od ubiegłego roku Souleymane Doukara z tureckiego Giresunsporu.

Pierwsze skrzypce powinni ponadto odgrywać inni zawodnicy występujący w Europie. Jak choćby napastnik greckiego Arisu Saloniki, Aboubakar Kamara, mający za sobą grę w angielskim Fulham. Kibice mogą natomiast obawiać się o formę jednego z najbardziej doświadczonych graczy Mauretanii. Adama Ba od prawie pół roku nie ma bowiem klubu.

W swoim debiucie na PNA „Lwy Chinguetti” co prawda nie wyszły z grupy, ale zdobyły dwa punkty dzięki remisom z Tunezją i Angolą. Powtórzenie takiego wyniku byłoby sporym sukcesem, choć jest szansa nawet na poprawienie tamtego rezultatu. Mauretania zmierzy się bowiem nie tylko z faworyzowanymi Tunezją i Mali, ale także z niżej notowaną Gambią.

Zapewne w spotkaniu z Gambijczykami szansy upatruje selekcjoner Mauretańczyków. Da Rosa przed pierwszym meczem fazy grupowej PNA powiedział, że chce awansować do fazy pucharowej turnieju. Jego drużyna chciałaby właśnie w ten sposób udowodnić, jak duże postępy przez ostatnie lata zrobił mauretański futbol.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze