Matty Cash i Aston Villa skazani na sukces? To będzie TEN sezon


Polski obrońca jest jednym z ważniejszych zawodników bardzo ciekawego projektu w Premier League

27 sierpnia 2023 Matty Cash i Aston Villa skazani na sukces? To będzie TEN sezon
Andrew Surma/SIPA USA/PressFocus

Był moment w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, w którym Matty Cash przegrywał rywalizację o pierwszy skład. Dzisiaj to już daleka przeszłość. Aston Villa z Polakiem w składzie jest jednym z najciekawszych projektów w lidze, po blamażu z Newcastle nie ma już śladu. Aston Villa gra świetną piłkę dla oka, czego przykładem jest wygrany 3:1 mecz z Burnley. Matty Cash i „The Villans” skazani na sukces w Premier League?


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy Aston Villa, po trzech latach rozbratu z Premier League, powróciła na najwyższy poziom rozgrywkowy w kraju, nie była rewelacją pokroju Wolves czy Sheffield z ich pierwszych sezonów. Była drużyną, która ledwo się utrzymała. Kolejne dwa lata były lepsze, „The Villans” czasami nawet grali ładnie w piłkę, ale koniec końców była to drużyna drugiej dziesiątki tabeli, ambicje jednak były. I te ambicje w końcu zostały zaspokojone w minionym sezonie, gdy w jego trakcie do klubu przyszedł Unai Emery. Hiszpan tak poukładał drużynę z Villa Park, że aż strach pomyśleć, co by było, gdyby prowadził ją od początku sezonu. Ważną rolę w tej ekipie odgrywa Matty Cash.

Po blamażu z Newcastle już nic nie zostało

W pierwszym meczu sezonu dla drużyny Casha obraz tej ekipy został zakłamany. W końcu Aston Villa nie będzie drużyną, która będzie przegrywała tak wysoko. Ta porażka była efektem nieskuteczności i błędów indywidualnych.

Jako że Polak jest obrońcą, powinniśmy go rozliczać z tego, co zrobił w defensywie. Przejdźmy sobie bramka po bramce. Przy golu na 0:1 nie zawinił, bardziej przy kolejnej sytuacji Tonaliego chwilę później, gdy nie zdążył do Gordona, który dogrywał Włochowi. Przy golu na 2:1 dla Newcastle przewrócił się, ale i tak nie miało to wpływu na akcję, bo zawodnik asystujący przy golu miał być kryty przez McGinna. Kolejna bramka w 100% obarcza odpowiedzialnością Ezriego Konsę, który zgubił piłkę we własnym polu karnym. Gol na 4:1 jednak pokazuje, że Cash mógł się zachować lepiej, ale on był tylko jednym z wielu, którzy zawinili przy tej bramce. Gol Barnesa ustalający wynik padł już po zejściu Polaka.

Wynik 5:1 zakłamuje obraz meczu, ale i tak Newcastle był zespołem lepszym. Gdyby jednak wyeliminować oczywiste błędy indywidualne, chociażby Konsy czy Pau Torresa, to „Sroki” strzeliłyby dwa gole mniej, a i ekipa Emery’ego mogła się pokusić o jeszcze jedną bramkę lub nawet dwie, w końcu miała 16 uderzeń. Przy odrobinie szczęścia goście mogliby więc urwać punkt. Jeśli jednak mamy w 100% sprawiedliwie rozsądzić wynik meczu, nie bacząc na błędy, to Newcastle zasłużenie wygrało kilkoma golami, bo obrona Villi przeciekała niemiłosiernie, pięć goli to wręcz zbyt niski wymiar kary – Newcastle i tak było nieskuteczne.

O meczu Aston Villi z Evertonem napiszemy trochę mniej, bo była to po prostu pełna dominacja ekipy z Birmingham. I właściwe tym możemy ten mecz skwitować, bo bardziej skupimy się za chwilę na reprezentancie Polski. O meczu z Hibernian nie pisaliśmy, bo Cash wchodził tam z ławki, a do tego nie jest to najmocniejszy z przeciwników. Spotkanie z Burnley tylko potwierdziło, że mecz z ekipą Howe’a to wypadek przy pracy.

Matty Cash to nie Lucas Digne

Tak, bardzo odkrywcze stwierdzenie – wyprowadzamy z błędu, jeśli ktoś myślał, że Matty Cash jest Lucasem Dignem. Jednak już na serio – Emery oczekuje od tych zawodników zupełnie różnych rzeczy. Digne jest tym dużo częściej atakującym graczem, natomiast Cash zabezpiecza w tym czasie tyły. Wystarczy porównać sobie heatmapy obu, bo ta Digne’a jest równie czerwona po obu stronach – gdyby nie strzałka kierunkowa na górze, moglibyśmy nie wiedzieć, której bramki broniła drużyna Francuza. Zostawimy tu jednak zastrzeżenie, że te role mogą się odwracać – zależy to od pomysłu Emery’ego, bo np. w meczu z Burnley Hiszpan uznał, że z przodu bardziej przyda się Cash. Wyżej grał więc Polak.

Natomiast w przypadku Casha jest to trochę inne pojawianie się z przodu. On, w przeciwieństwie do byłego gracza Evertonu, nie biega tylko wzdłuż linii bocznej, a wchodzi także do środka boiska. Stąd Cash dośrodkowuje dużo rzadziej, za to częściej gra długie zagrania na drugą stronę boiska. Również dzięki temu, że Matty Cash częściej znajduje się w środku, ma okazje do strzałów, których nie ma Lucas Digne. W spotkaniu z Newcastle doszedł nawet do okazji, które określa się jako „big chances”. Jak można się jednak domyślić po wcześniejszym opisaniu meczu – nie wykorzystał jej. Jednak już w meczu z ekipą Vincenta Kompany’ego wpisał się na listę strzelców, i to dwukrotnie. W obu okazjach zachował się jak rasowy napastnik. Dodamy tylko, że przy odrobinie szczęścia tych bramek mógł mieć nawet cztery.

Natomiast jeśli jest jakaś rzecz, która łączy obu panów, to zdecydowanie jest nią aktywność. Obaj notują wiele kontaktów z piłką. Do tego Cash ma naprawdę dobrą celność podań, rzadko traci piłki.

Unai Emery jeszcze rozwinie Casha

Nikogo nie zaskoczymy stwierdzeniem, że Unai Emery to taktyczny mózg. Jego drużyna zmienia ustawienia zależnie od fazy meczu, co ma wpływ na reprezentanta Polski. Hiszpan nie lubi, gdy jego obaj boczni obrońcy lub wahadłowi angażują się mocno w działania ofensywne, stąd niższe ustawienie Matty’ego Casha w meczach, o których pisaliśmy. Jednak w meczu z Burnley nieobecny był Leon Bailey, w którego buty wszedł reprezentant Polski. Dlatego 26-latek był ustawiony wyżej, a to Lucas Digne grał bardziej defensywnie.

I mecz zaczął się naprawdę dobrze dla Polaka, bo w 8. minucie trafił do siatki po podaniu Watkinsa w sytuacji, w której zachował się jak napastnik. Nie minął kwadrans i Cash zanotował drugie trafienie po asyście świetnie współpracującego z nim Moussy Diaby’ego. Tutaj Cash również zachował się jak rasowy snajper, bo wystawił piłkę koledze, a następnie wbiegł w światło bramki. Dublet Casha świetnie uczcił jego 100. mecz w Aston Villi.

A dlaczego jesteśmy pewni, że Matty Cash rozwinie się jeszcze bardziej pod skrzydłami Unaia Emery’ego? Ostatni sezon nie stał pod znakiem wahadeł czy boków obrony w ekipie z Villa Park, mimo że ta zajęła wysokie miejsce w tabeli. Już jednak sam początek sezonu pokazał, że Matty Cash i wykorzystujący absencję Moreno Lucas Digne są w świetnej formie i znakomicie radzą sobie również z przodu. Emery odzyskał też chociażby Baileya, dla którego miniona kampania również nie była najlepsza. Wracając do Casha: Emery udziela wypowiedzi, w których chwali reprezentanta Polski za odpowiedzialność w obronie, ale mówi też, że będą mecze, gdy będzie grał wyżej, co już się spełniło za sprawą spotkania z Burnley.

Konkurent mu wyparował

Największe problemy, jeśli chodzi o konkurencję, w zeszłym sezonie Matty Cash miał z Ashleyem Youngiem. Wiekowy Anglik w pewnym momencie posadził go na ławkę, co było powodem do naśmiewania się z Polaka. Były gracz Nottingham Forest jednak długo na ławce nie posiedział i wrócił do składu.

Jak jednak wiadomo, z końcem sezonu z ekipą z Villa Park Ashley Young się pożegnał. Kolejnym prawym obrońcą w zespole z Birmingham jest Callum Chambers, ale Unai Emery na tyle nie ufa byłemu piłkarzowi Arsenalu, że na boku obrony z Hibernian grał Ezri Konsa. Ogólnie w tym spotkaniu Matty Cash był jednym z niewielu wymienionych graczy pierwszego składu, ale to raczej chęć dania mu odpoczynku przy jednoczesnym zapewnieniu sobie awansu już w pierwszym meczu, żeby w drugim mogli odpocząć wszyscy. Pamiętajmy, że na pozycji Casha nie ma tak wyraźnego zmiennika, bo Callum Chambers nie daje gwarancji jakości, a Ezri Konsa byłby widziany przez Emery’ego bardziej w środku, a bok obrony obsadza nim z przymusu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze