Mateusz Kowalczyk z powołaniem do dorosłej reprezentacji Polski


Mateusz Kowalczyk po powrocie do Polski odżył na tyle, by zaistnieć w notesie Michała Probierza

27 sierpnia 2024 Mateusz Kowalczyk z powołaniem do dorosłej reprezentacji Polski
Jakub Piasecki/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Mateusz Kowalczyk jeszcze kilka miesięcy temu był na poważnym zakręcie w swojej piłkarskiej karierze. Nie mógł liczyć na regularne występy w duńskim Broendby IF i wielu zastanawiało się, czy będzie to kolejny zawodnik, który za szybko zdecydował się na wyjazd. Latem powrócił nad Wisłę i w zaledwie kilku występach przekonał do siebie Michała Probierza.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Probierz ponownie zaskoczył. Tym razem na dwa wrześniowe mecze Ligi Narodów – przeciwko Szkocji i Chorwacji – powołał kilku zawodników, których nie oglądaliśmy w reprezentacji. Na liście znaleźli się m.in. Bartosz Mrozek, Mateusz Bogus czy Mateusz Kowalczyk. Dla tego ostatniego będzie to debiut na zgrupowaniu dorosłej reprezentacji Polski. Piłkarz GKS-u Katowice to największe zaskoczenie na liście powołanych. To również duży zaszczyt dla beniaminka z Katowic. GKS po ponad dwudziestu latach może doczekać się kolejnego reprezentanta Polski w seniorskiej kadrze.

Mateusz Kowalczyk urodził się 16 kwietnia 2004 roku. Piłkarskie szlify zbierał w Ząbkovii Ząbki, by w lipcu 2021 roku przenieść się do ŁKS-u Łódź. To właśnie w klubie z Alei Unii zadebiutował na szczeblu centralnym, a jego kariera nabrała rozpędu. Przed rokiem przeniósł się do duńskiego Broendby IF, lecz tam nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie. Kilka tygodni temu sięgnął po niego beniaminek PKO BP Ekstraklasy. Wypożyczenie do GKS-u Katowice zaowocowało wzrostem formy oraz debiutanckim powołaniem do reprezentacji Polski.

Mateusz Kowalczyk – ŁKS pierwszym przystankiem

Dwudziestoletni dziś pomocnik najpierw występował w trzecioligowych rezerwach, lecz nie potrzebował wiele czasu, by przedrzeć się do pierwszej drużyny. Trzeba przyznać, że ten ruch na rynku transferowym ówczesnego dyrektora sportowego ŁKS-u, Krzysztofa Przytuły był strzałem w dziesiątkę. Kowalczyk potrzebował zaledwie czternastu spotkań w drugiej drużynie, by doczekać się debiutu w pierwszej. Grający wówczas w 1. lidze ŁKS okazał się dla niego dobrym miejscem do miarowego rozwoju. W sezonie 2021/2022 na zapleczu ekstraklasy wystąpił dwanaście razy, w tym raz od pierwszej minuty. Udało mu się strzelić jedną bramkę przeciwko Sandecji Nowy Sącz, która zapewniła łodzianom komplet punktów. ŁKS tamten sezon zakończył na dziesiątym miejscu w tabeli i w następnej kampanii ponownie oglądaliśmy Kowalczyka na pierwszoligowych boiskach.

Pewne miejsce na boisku

Sezon 2022/2023 okazał się być przełomowym w karierze Mateusza Kowalczyka. W trzeciej kolejce wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, którego nie oddał już do końca sezonu. Kazimierz Moskal korzystał z jego usług regularnie, a nastolatek odwdzięczył mu się świetną grą. Sześć goli oraz cztery asysty gracza urodzonego w Warszawie stanowiły ważną cegiełkę w awansie ŁKS-u Łódź do PKO BP Ekstraklasy. Sam Kowalczyk tego sukcesu jednak nie skonsumował i nie doczekał się debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Młody piłkarz mierzył bowiem wyżej. Mimo zainteresowania wielu polskich klubów – Rakowa Częstochowa, Legii Warszawa czy Górnika Zabrze – zdecydował się na transfer zagraniczny.

Wybór padł na Danię, a dokładniej Broendby IF. Według portalu Weszło, niemały udział w tej transakcji miała rodzina Platek, która wówczas była zainteresowana kupnem łódzkiego klubu. Ten sam portal informował, że ŁKS za utalentowanego środkowego pomocnika (bez debiutu w ekstraklasie) zainkasował milion euro. Natomiast w przyszłości łodzianie mogą również liczyć na ewentualne bonusy. Jak na zawodnika, który zagrał w 39 spotkaniach, zdobył siedem goli i zanotował cztery asysty jest to kwota satysfakcjonująca.

Duński niewypał

Jednak przygoda z utytułowanym duńskim klubem nie przebiegała po myśli młodzieżowego reprezentanta Polski. Kowalczyk stracił ostatni rok na grze w drużynach młodzieżowych. W pierwszej drużynie odegrał epizodyczne role. Jego debiut i zarazem ostatni mecz w lidze duńskiej miał miejsce 1 października 2023 roku w meczu przeciwko Hvidovre. Pomocnik pojawił się na murawie na samej końcówce, a jego ligowy licznik zatrzymał się na… jednej minucie. Trener duńskiego klubu dał mu jeszcze szansę w krajowym pucharze. Kowalczyk w dwóch spotkaniach zagrał 46 minut i nie przekonał trenera do swoich umiejętności. 20-latek występował za to w drużynie rezerw oraz zespole U-19. Jednak dla piłkarza, który z powodzeniem mógłby występować w PKO BP Ekstraklasie, takie granie z pewnością było niewystarczające.

Świetny czas w Katowicach

Dlatego też latem pojawiły się pogłoski, jakoby Mateusz Kowalczyk miał wrócić do Polski. O młodzieżowego reprezentanta Polski już zimą miały pytać ŁKS Łódź czy Śląsk Wrocław. Ostatecznie 20-latek wylądował w beniaminku ekstraklasy, GKS-ie Katowice. Śląski klub wypożyczył pomocnika z Broendby IF. Roczne wypożyczenie ma sprawić, że Kowalczyk odbuduje swoją formę i przede wszystkim nabierze doświadczenia w najlepszej lidze w Polsce.

Nie żałuję tego ruchu. Gdybym był jeszcze raz w ŁKS-ie, to ponownie bym spróbował. Grając w ŁKS-ie nie zebrałbym takiego doświadczenia, jakie tu zyskałem dzięki treningom. Nie spodziewałem się, że będzie to tak dobry okres. Widzę, jaki zespół zrobił progres, jak oglądałem go z ławki, to chciało bić się brawo Mateusz Kowalczyk dla Przeglądu Sportowego

I trzeba przyznać, że od początku pokazuje, że ma w sobie potencjał. W barwach GKS-u Katowice zadebiutował w meczu przeciwko Stali Mielec, pojawiając się na murawie na ostatni kwadrans. W następnej kolejce trener Rafał Górak postawił na 20-latka już od pierwszej minuty. Ten nie oddał miejsca w składzie i z miejsca stał się jedną z wiodących postaci beniaminka. Tak asystuje nowy reprezentant Polski:

Kowalczyk doczekał się także debiutanckiej bramki w PKO BP Ekstraklasie – w meczu przeciwko mistrzom Polski. Dobre występy zaowocowały tym, że to właśnie on znalazł się na liście powołanych do reprezentacji Polski na wrześniowe mecze Ligi Narodów z Chorwacją i Szkocją. Wiele mówiło się o powołaniu innego pomocnika związanego w przeszłości z drugim łódzkim klubem, Michaelem Ameyawem, lecz selekcjoner postawił na obecnego gracza „GieKSy”.

Co z powołaniem do kadry młodzieżowej?

Michał Probierz znalazł miejsce dla Kowalczyka na swojej liście powołań. Jednak sam piłkarz został także zaproszony na zgrupowanie reprezentacji U-20 prowadzonej przez Miłosza Stępińskiego. Ta ma rozegrać 9 września wyjazdowy mecz z rówieśnikami z Portugalii. Dorosła reprezentacja ma priorytet, lecz należy postawić sobie pytanie, czy Kowalczyk dostanie szansę debiutu w którymś ze spotkań, czy będzie jedynie trenował z pierwszą reprezentacją młodzieżówki.

Dla samego Kowalczyka jest to pierwsze powołanie do dorosłej reprezentacji. Wcześniej występował on w kadrach juniorskich, a na mistrzostwach Europy U-19 rozegrał wszystkie trzy spotkania. Łącznie z „orzełkiem na piersi” zagrał w dziesięciu meczach i zdobył jedną bramkę. Czy wychowanek Ząbkovii będzie nowym odkryciem Michała Probierza? Najbliższe zgrupowania pozwolą nam znaleźć odpowiedź na to pytanie.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze