Gdy w 2014 roku Mario Götze zapewnił swojej reprezentacji mistrzostwo świata, a rok wcześniej Bayern Monachium zapłacił za niego Borussii Dortmund 37 milionów euro, nikt nie spodziewał się, że jego kariera kilka lat później obierze takie tory. 30-latek ma jednakże za sobą udany pobyt w Holandii, co poskutkowało kolejną szansą na powrót do ojczyzny. Złote dziecko niemieckiej piłki niedawno zostało nowym zawodnikiem Eintrachtu Frankfurt.
Dla Götzego jest to tym samym spora szansa na to, aby Niemcy przypomniały sobie o tym zawodniku, a może nawet i Europa – Eintracht w końcu wraca do Ligi Mistrzów po 62 latach.
Złote dziecko stało się synem marnotrawnym
W ostatnich latach kariera Mario Götzego to istna sinusoida – od bramki w finale mistrzostw świata w 2014 roku, do problemów zdrowotnych i w konsekwencji sporej obniżki formy. Obecnie jednak wydaje się, że jego kariera ponownie zaczyna się wznosić. Jak wiadomo, nie zawsze było tak kolorowo. Znane są historie jego słabej gry w Bayernie Monachium i presji, którą odczuwał w Bawarii. Niezadowolenie kibiców BVB z powodu tego ruchu tylko pogarszało jego stan psychiczny.
Mario Gotze misses his final game for Borussia Dortmund as he was unable to take the necessary safety test after recently spending time with his wife and prematurely born son.
He says goodbye after two stints, having made his first appearance back in 2010 👏 pic.twitter.com/t29lkBdonL
— B/R Football (@brfootball) June 27, 2020
Z największymi problemami Götze mierzył się w 2017 roku. 12 miesięcy wcześniej, po dwóch słabych sezonach w Bayernie, pomocną dłoń wyciągnęła do niego Borussia Dortmund. Cel był jasny – odbudować swoją formę w klubie, który wiele zawdzięcza zawodnikowi, i z wzajemnością. Sezon 2016/2017 był jednakże do zapomnienia. W lutym 2017 roku wyszło na jaw, że Götze jest poważnie chory.
– Z powodu zaburzeń metabolicznych nie mogłem w ostatnim czasie grać w piłkę nożną. W ostatnich miesiącach skutecznie udało mi się przejść kurację i jestem na dobrej drodze do powrotu. Jutro zacznę trzeci etap mojego programu treningowego. Oznacza to, że zakończę test wydajności i wkrótce rozpocznę treningi z zespołem. Jestem bardziej niż podekscytowany perspektywą powrotu – pisał zawodnik na swoim Instagramie. Götze cierpiał na miopatię, która powodowała osłabienie i zmęczenie mięśni. Mistrz świata wypadł tym samym na 5 miesięcy.
Götze w Holandii odnalazł się na nowo
Ostatecznie pomocnik nie może zaliczyć powrotu do Dortmundu do udanych. Na przestrzeni czterech sezonów zagrał w 74 meczach, z czego strzelił tylko 13 bramek i zanotował 11 asyst. Jego ostatnia kapania w Borussii tylko udowodniła, że powrót nie był do końca udaną decyzją. Götze ominął sporo meczów, co poskutkowało kolejnym pożegnaniem się z Signal Iduna Park. Wtedy pomocną dłoń do będącego na zakręcie Niemca wyciągnęła Holandia, a dokładniej PSV Eindhoven.
– Jestem gotowy na zupełnie nowe wyzwanie i znalazłem je tutaj, w Eindhoven. Po zakończeniu umowy z Borussią starałem się pozostać w formie, aby móc rozpocząć nową przygodę w dobrej dyspozycji. Nie mogę się doczekać ponownego treningu w grupie i najbliższych spotkań – mówił zawodnik po podpisaniu kontraktu z holenderskim klubem. Götze związał się z PSV dwuletnim kontraktem w październiku 2020 roku.
Oczywiście, Eredivisie jest ligą słabszą piłkarsko od Bundesligi, ale taki krok najwidoczniej był Götzemu potrzebny. W swoim premierowym sezonie wykręcił bowiem nieco lepsze liczby. W 18 ligowych spotkaniach strzelił pięć bramek i zaliczył sześć asyst. Miniona kampania to z kolei 12 bramek i 11 asyst we wszystkich rozgrywkach. Zdobył ze swoją drużyną Puchar Holandii, a w premierowej edycji Ligi Konferencji doszedł do ćwierćfinału, odpadając ostatecznie z Leicester City. Trzeba przyznać, że w PSV bohater mistrzostw świata w Brazylii odżył, a te dwa sezony spędzone w Eredivisie nie poszły na marne.
Mario Götze pożegnał się z PSV. Niemiec jest na dobrej drodze do przypieczętowania powrotu do Bundesligi. Zostało poczekać na oficjalke z Eintrachtu Frankfurt. Gotze juz opuścił przygotowania do sezonu i nie będzie go jutro w oficjalnym treningu zespołu pic.twitter.com/gItvMOJy6R
— Liga Holenderska 🇳🇱 i Belgijska 🇧🇪 w Pigułce (@Robertosinioa) June 19, 2022
Czy Mario Götze jest potrzebny Eintrachtowi Frankfurt?
W trakcie tego okienka transferowego przy nazwisku Götze wymieniano kilka klubów. Bardzo poważnym kandydatem była Benfica Lizbona. Roger Schmidt, nowy szkoleniowiec portugalskiego zespołu, trenował Niemca w Eindhoven i chciał kontynuować tę współpracę. Innym tematem była liga MLS, a dokładniej Inter Miami. Klub, którego współwłaścicielem jest David Beckham, poszukuje dużego, europejskiego nazwiska, które otrzymałoby status „Designated Player”. Taki zawodnik może wówczas pobierać od swojego klubu wyższą pensję, niż przewiduje regulamin ligi.
Sam piłkarz postanowił jednak wrócić do swojej ojczyzny, a dokładniej do niedawnego zdobywcy Ligi Europy, Eintrachtu Frankfurt. Niemiecki klub wpłacił niewysoką, 5-milionową klauzulę wykupu. Sam Mario Götze dał się przekonać najwyższym kontraktem w zespole (takim samym, jak ma Kevin Trapp) i perspektywą gry w Lidze Mistrzów. – Nie posiadam się z radości z powodu powrotu do Bundesligi – powiedział zawodnik po podpisaniu kontraktu. Umowa obowiązywać będzie do 2025 roku.
OFFICIAL: PSV midfielder Mario Gotze has joined Eintracht.
The 30-year-old German's contract with the Eagles runs until June 30, 2025. The transfer fee is four million euros. #PSV #gotze #Eintracht pic.twitter.com/drXdVCaHKF— Football Moments (@FootManiea) June 22, 2022
Jego konkurenci w walce o skład nie mogą zaliczyć – pomijając oczywiście rozgrywki europejskie – ostatniego sezonu do udanych. Japończyk Daichi Kamada w w 32 meczach strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty. Jesper Lindström z Danii w 28 meczach zdobył pięć bramek i pięć asyst. Jeśli Götze złapie odpowiednią formę, a różne urazy będą go omijały (o co niestety w ostatnich latach było trudno), może konkurować z tymi zawodnikami, a nawet ich przebić.
Dla Mario Götzego to już najprawdopodobniej ostatnia szansa, aby przypomnieć o sobie szerszej publice. Złote dziecko niemieckiej piłki ma już 30 lat i jest to zapewne ostatni dzwonek, aby pograł jeszcze na wysokim poziomie. W reprezentacji, której dał tak wiele jednym trafieniem, nie ma go już od pięciu lat. Trudno wyobrazić sobie, że wróci do kadry. Niemniej jednak jeśli jego przejście do Eintrachtu okaże się udane, istnieje możliwość, że Hansi Flick da mu szansę, testując go na którymś zgrupowaniu.