Marciniak: Wygrana cieszy


21 sierpnia 2011 Marciniak: Wygrana cieszy

Górnik podobnie jak Ruch Chorzów w pierwszej kolejce T-Mobile Ekstraklasy, wydarł punkty drużynie z Bełchatowa w doliczonym czasie gry. Bohaterem spotkania został obrońca zabrzan, Adam Marciniak. Piłkarz po meczu nie krył satysfakcji z tego, że strzelił gola na wagę zwycięstwa.


Udostępnij na Udostępnij na

Górnik zasłużył na zwycięstwo, stwarzał sytuacje, chociaż nierzadko brakowało wykończenia.

Cieszy to, że zdarzają się akcje podbramkowe. Musimy jeszcze pracować nad wykończeniem, ale bardzo się cieszymy, że trzy punkty zostają w Zabrzu.

Rzadko się zdarza, aby drużyna, która podobno przyjeżdża walczyć o zwycięstwo, nie oddała żadnego celnego i żadnego niecelnego strzału.

Z tego to my się musimy cieszyć, dyktowaliśmy warunki.  Szkoda, że wcześniej nie zdobyliśmy bramki, bo ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej, ale z trzech punktów trzeba się radować.

Jaka jest twoja ulubiona pozycja na boisku?

Strzelec jedynego gola w meczu z PGE GKS Bełchatów, Adam Marciniak
Strzelec jedynego gola w meczu z PGE GKS Bełchatów, Adam Marciniak (fot. Łukasz Pawlik/iGol.pl)

To nie ma znaczenia. Ja nie gram w piłkę od wczoraj. Trener dba o to, żeby każdy zawodnik mógł grać także na innej pozycji niż ta nominalna. Marcin Wodecki w meczu z Widzewem grał na innej pozycji i dawał sobie radę. Na wszystko jesteśmy gotowi. Normalna sprawa. Każdy mecz, w którym dostaję szansę gry, to dla mnie ogromna przyjemność, frajda, dawka adrenaliny. I nieważne, czy mnie trener wystawi na boku obrony, na bramce, czy ataku, jestem szczęśliwy, że mogę grać. Jeśli nie gram, to również jestem zadowolony z tego, że jestem w osiemnastce meczowej, że mogę pomóc drużynie. Właśnie o to chodzi w sportach zespołowych, aby się nie obrażać, tylko mobilizować się i nakręcać do ciężkiej pracy.

Szkoda tylko, że kibiców tak mało.

Piłkarze Górnika w sobotnie popołudnie mieli powody do radości
Piłkarze Górnika w sobotnie popołudnie mieli powody do radości (fot. Dariusz Hermiesz / górnikzabrze.pl)

Rzeczywiście szkoda. Jeśli jest pełny stadion – jak to było chociażby w Warszawie – jest wtedy fantastyczne granie, ale my nie mamy na to wpływu. Cóż możemy zrobić? To już są okoliczności pozaboiskowe.

Łukasz Sapela twierdzi, że kolejną bramkę Marciniak strzeli w 2014 roku. Co ty na to?

Co ja mam powiedzieć? Nie wiem, może strzelę, a może nie. Co Łukasz miał powiedzieć? Krzysztof Kotorowski tez kiedyś powiedział, że dałby mi dziesięć strzałów i nie strzeliłbym mu ani razu. Pewnie by tak było. Liczy się jednak tu i teraz. Strzeliłem i koniec tematu.

Takie bramki jak ta strzelona GKS-owi można dedykować. Komu więc zadedykujesz tego gola?

Mojemu synkowi – Oskarkowi, żonie Dianie, a także drugiemu synkowi, który jest w drodze.

W rozmowie uczestniczył Łukasz Pawlik

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze