Marcin Wasilewski oficjalnie zakończył piłkarską karierę


Marcin Wasilewski poinformował na swoim Instagramie, że nie wznowi swojej przygody z piłką. 40-letni obrońca pozostawał od sierpnia bez klubu

20 listopada 2020 Marcin Wasilewski oficjalnie zakończył piłkarską karierę
Łukasz Sobala / Press Focus

Długa i przerażająca kontuzja, sensacyjne mistrzostwo Anglii, 60 występów w reprezentacji Polski. Marcin Wasilewski ogłosił dzisiaj w mediach społecznościowych, że kończy swoją karierę. 40-latek będzie miał co wspominać – mało który polski piłkarz może pochwalić się takimi osiągnięciami co "Wasyl".


Udostępnij na Udostępnij na

W RSC Anderlecht pamiętany jest do dzisiaj. To wymowny przykład na to, że w każdym zespole Polak dawał z siebie 100%, a może nawet 200%.

Marcin Wasilewski i początek jego kariery

Urodzony w „Grodzie Kraka” Marcin Wasilewski swoją przygodę z piłką rozpoczął od gry w młodzieżowych drużynach Hutnika. Do pierwszego zespołu został przyłączony 1 lipca 1999 roku, a już rok później, po degradacji krakowskiego klubu do III ligi, odszedł do Śląska Wrocław. 20-letni wówczas obrońca dość szybko został zawodnikiem pierwszego składu. W swoim premierowym sezonie w ekstraklasie rozegrał 25 spotkań i strzelił jedną bramkę – w starciu przeciwko Legii Warszawa.

Kolejny sezon był dla niego jeszcze lepszy. Rozegrał 26 meczów i dodał do tego cztery trafienia. Okazało się jednak, że były to jego ostatnie momenty w barwach „Wojskowych”, na początku sezonu 2002/2003 przeniósł się bowiem do Wisły Płock. Stabilna forma oraz rosnący z roku na rok potencjał zaowocowały pierwszym powołaniem do seniorskiej reprezentacji Polski. Wasilewski zadebiutował z orzełkiem na piersi 20 listopada 2002 roku w meczu towarzyskim z Danią. Selekcjonerem „Biało-czerwonych” był wówczas Zbigniew Boniek.

Po rozegraniu w barwach „Nafciarzy” 62 spotkań po Wasilewskiego zgłosiła się mająca wówczas wysokie aspiracje Amica Wronki. Defensor rozegrał dla tego zespołu 24 mecze i strzelił cztery bramki, a Amica skończyła sezon 2005/2006 na czwartym miejscu w tabeli. To pozwoliło na kolejny krok do przodu. Wasilewski już rok później przeniósł się do oddalonego zaledwie około 60 kilometrów Poznania. W barwach Lecha rozegrał jednakże zaledwie 16 spotkań, ponieważ na koniec rundy jesiennej po czołowego już wówczas obrońcę ligi zgłosił się Anderlecht. 12 stycznia 2007 roku oba kluby doszły do porozumienia, a Marcin Wasilewski dołączył do belgijskiego giganta za kwotę 800 tysięcy euro.

Legenda RSC Anderlecht

Już kilkanaście dni później Polak zadebiutował w nowej lidze, i to od razu w pierwszym składzie. Było to spotkanie z Germinal Beerschot, które zakończyło się wynikiem 3:1 dla „Fioletowo-białych”. Do końca sezonu 2006/2007 Wasilewski nie oddał miejsca w składzie, rozgrywając większość spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Co więcej, kampanię tę obrońca zakończył jako mistrz Belgii. Było to pierwsze trofeum zdobyte przez Wasilewskiego, później, w lipcu 2007 roku, dodał do tego superpuchar.

Kolejne lata były kontynuacją sukcesów w Anderlechcie. Wicemistrzostwo, wygrany Puchar Belgii oraz kolejny superpuchar. W międzyczasie Wasilewski zaliczył debiut w europejskich pucharach – w grupie G Pucharu UEFA Polak rozegrał 90 minut z Hapoelem Tel Awiw, a Anderlecht wygrał to spotkanie 2:0. Wcześniej „Wasyl” zagrał w eliminacjach do Ligi Mistrzów, lecz jego zespół uległ Fenerbahce SK.

Kariera Marcina Wasilewskiego nabierała ciągłego postępu, aż do pamiętnego meczu ze Standardem Liege. 30 sierpnia 2009 roku, 5. kolejka Jupiler Pro League. W 27. minucie spotkania Wasilewski robi wślizg do piłki, a na jego nogę wpada 20-letnia wówczas nadzieja belgijskiej piłki, Axel Witsel. Wyglądająca makabrycznie kontuzja obiegła cały świat, a Wasilewski przeszedł sześć operacji oraz długą i żmudną rehabilitację. Co więcej, miał to być jego ostatni mecz w barwach Anderlechtu, na ostatniej prostej były jego przenosiny do Hull City. Wejście Witsela sprawiło jednak, że wątpiono w to, czy Polak będzie mógł w ogóle kontynuować karierę.

„Wasyl” jednakże nie poddał się i po ośmiu miesiącach wrócił do treningów z belgijską drużyną. Na boisku pojawił się 8 maja 2010 roku, kiedy to wszedł na ostatnie 10 minut meczu z Sint-Truiden VV przy owacji publiczności.

– Czuję się, jakbym zaczynał karierę po raz drugi. Lekarze mówili, że jeśli wrócę, to najwcześniej za 10 miesięcy, a wróciłem po ośmiu. Harowałem za dwóch, byłem zdeterminowany, walczyłem ze wszystkich sił i zostałem nagrodzony – mówił w rozmowie z „Super Expressem”.

Zawodnikiem Anderlechtu był do września 2013 roku. W barwach tego klubu zdobył cztery mistrzostwa Belgii, jeden puchar oraz cztery superpuchary. Stał się w międzyczasie ulubieńcem kibiców oraz symbolem walki, a w klubowej siłowni widnieje na ścianie jego zdjęcie. 

Marcin Wasilewski mistrzem Anglii, powrót do Krakowa

W wieku 33 lat spełnił swoje marzenie i przeszedł do Anglii, a konkretniej do Leicester City. W swoim premierowym sezonie wywalczył z „Lisami” awans do Premier League. Kampania 2014/2015 to 25 spotkań „Wasyla” w najwyższej lidze angielskiej, a Leicester cudem utrzymało się w elicie. Sezon 2015/2016 przeszedł natomiast do historii. „Lisy” zostały sensacyjnym mistrzem Anglii. Wasilewski nie miał jednakże dużego wkładu w ten sukces, rozegrał bowiem zaledwie cztery spotkania w lidze. W związku z tym nie otrzymał medalu, który przyznawany jest za rozegranie minimum pięciu spotkań.

– Nie potrzebuję medalu, by czuć się jak mistrz – skomentował to sam zawodnik na Instagramie, wstawiając zdjęcie z trofeum.

W lipcu 2017 roku Wasilewski postanowił wrócić na ostatnie lata kariery do Polski. Zdecydował się na miasto, w którym się urodził. W listopadzie został nowym zawodnikiem Wisły Kraków.

– Temat przyjścia do Wisły przewijał się już piąty-szósty raz. Wszystko zaczęło się jeszcze za czasów Oresta Lenczyka, za jego kadencji podpisano umowę z Hutnikiem o prawo pierwokupu, byłem tu na testach, ale ostatecznie transfer nie doszedł do skutku. Potem mocno zabiegał o mnie trener Kasperczak, namawiał mnie także Dan Petrescu. Tych podejść było kilka i różnie bywało, ale ważne, że teraz wszystko się powiodło. Dzisiaj jestem tu, gdzie jestem, podpisałem umowę i bardzo się z tego cieszę – powiedział Wasilewski niedługo po podpisaniu kontraktu.

Dla „Białej Gwiazdy” rozegrał równo 60 spotkań, a występował w niej do sierpnia 2020 roku. Dziś jednak oficjalnie ogłosił, że nie wznowi kariery.

Kariera reprezentacyjna

Marcin Wasilewski był etatowym reprezentantem Polski. Po wspomnianym debiucie z Danią zagrał jeszcze pięciokrotnie, lecz później nie otrzymywał powołań. Zmieniło się to za sprawą Leo Beenhakkera, który regularnie stawiał na niego w eliminacjach do Euro 2008. Na samym turnieju rozegrał we wszystkich trzech spotkaniach pełne 90 minut. Po kontuzji natomiast wrócił w 2011 roku, w towarzyskim spotkaniu z Meksykiem. Wystąpił na mistrzostwach Europy w 2012 roku, a ostatnie jego spotkanie reprezentacyjne miało miejsce w marcu 2013 roku, kiedy to w meczu z San Marino pojawił się na boisku na pięć minut. Łącznie rozegrał 60 meczów w narodowych barwach, a w trzech spotkaniach wyszedł z opaską kapitańską.

Każdy, kto obserwował grę Marcina Wasilewskiego i wiedział, z czym się zmierzył, miał świadomość tego, jak silnym charakterem dysponował. Sam fakt, że był zawodowym piłkarzem aż do 40. roku życia, pokazuje, że „Wasyl” nigdy się nie poddawał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze