Obydwie drużyny posiadają bardzo szczelną defensywę. Można się było zatem spodziewać, że wiele bramek w Pruszkowie raczej nie padnie. Jesienią w starciu tych zespołów padł zaledwie jeden gol, zaś w rewanżu o jeden więcej. Lechia Gdańsk pokonała Znicza 2:0. Autorem obu goli okazał się Maksym Khlan, który notuje świetne wejście w rundę wiosenną Fortuna 1. Ligi.
Obydwie drużyny były bardzo skoncentrowane w tyłach i nie pozwalały przeciwnikom na stwarzanie licznych okazji. Groźniejszy w pierwszej połowie był jednak przyjezdny zespół z Gdańska. Po wrzutce z prawej strony w 8. minucie gola powinien zapisać sobie Tomas Bobcek, jednak Słowak z trzech metrów mocno spudłował po uderzeniu głową. Znów groźnie zrobiło się w 15. minucie. Bobcekowi piłka spadła pod nogi, ale po jego strzale futbolówkę wyjął Miłosz Mleczko. Stałe fragmenty gry to była najgroźniejsza broń Gdańska w pierwszej połowie. Kolejna wrzutka miała miejsce trzy minuty później, lecz po główce Zhelizko piłka tylko otarła się o poprzeczkę.
Maksym Khlan otwiera rundę z przytupem
To, co dziś najlepszego prezentowała Lechia, zawdzięczała w dużej mierze Ukraińcowi. Zawodnik notorycznie szarpał lewą flanką i mocno utrudniał życie prawemu wahadłowemu Tymonowi Proczkowi. W 35. minucie przekuł swoje zaangażowanie na gola. W fantastyczny sposób pruszkowską obronę po szybkiej klepce na jeden kontakt rozmontował duet Rifet Kapić – Maksym Khlan. To właśnie Ukrainiec z numerem 30 pokonał Miłosza Mleczkę klasyczną podcinką.
To jednak nie był koniec popisów Ukraińca. W 52. minucie środkiem pola akcję zainicjował Camilo Mena, po czym oddał piłkę właśnie pomocnikowi. Maksym Khlan nie przyjął jej sobie najlepiej, jednak chwilę później popisał się fantastycznym instynktem. Ekwilibrystycznym wolejem z czuba pokonał Miłosza Mleczkę. Ukrainiec zanotował bardzo dobre wejście w rundę wiosenną pierwszej ligi. Z Wisłą Płock zdobył gola i asystę. Z Pruszkowem także wyglądał bardzo dobrze.
Ten chłopak z Wisłą i dziś pokazuje, że ma to COŚ! 😍 #ZNILGD https://t.co/emn5bHvPro
— Karolina Jaskulska (@k_jaskulska) February 25, 2024
Znicz po czerwonej kartce Shumy skomplikował sobie sprawę jeszcze mocniej
Znicz w pierwszej połowie nie miał za wiele do powiedzenia. Bliski szczęścia był Krystian Tabara już w 6. minucie. Najpierw przebitkę o piłkę z obrońcą Lechii wygrał Daniel Stanclik, a po chwili zamieszania Krystian Tabara oddał strzał w kierunku Sarnawskiego. Ten jednak wybronił próbę 22-letniego napastnika. Jednak to Lechia dyktowała warunki, stąd choćby gol na 1:0. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej pod koniec pierwszej połowy. Po bardzo brzydkim faulu Shumy Nagamatsu Japończyk zasłużenie wyleciał z boiska.
Trener Mariusz Misiura próbował zmienić bieg meczu, wpuszczając już w 46. minucie Marcela Krajewskiego oraz nowy nabytek, Kaito Imaia. Byliśmy bardzo ciekawi, jak zaprezentuje się najnowszy nabytek pruszkowian. Trzeba przyznać, że Znicz mimo gry w osłabieniu nie pozwolił się zepchnąć pod własne pole karne w drugiej połowie. Odpowiadał próbami Mateusza Grudzińskiego czy Jakuba Wawszczyka. Zwłaszcza ten drugi popisał się wspaniałym wolejem, który równie genialnie wyjął Sarnawski.
Majewski powrócił do Znicza i zabrał mu gola
Ale prawdziwa wrzawa podniosła się w 65. minucie, gdy na boisko wszedł Radosław Majewski, wychowanek Znicza i doświadczony piłlkarski weteran. Niestety nie był on w stanie pomóc zespołowi. Może wręcz mówić o sporym pechu, ponieważ gdy gola kontaktowego zdobył Jakub Wawszczyk, to sędzia po interwencji VAR-u dopatrzył się wcześniejszego faulu właśnie Radosława Majewskiego. Sytuacja zapewne wzbudzi jeszcze dyskusje, ponieważ można mieć wątpliwości, czy na pewno był tutaj faul.
Wydaje mi się, że sytuacja z nieuznaniem gola dla Znicza dyskusyjna #ZNILGD pic.twitter.com/SFhQKWHnvp
— Tommaso (@Tommaso_Calcio) February 25, 2024
Jestem bardzo zadowolony z Maksa
Na konferencji prasowej zapytaliśmy trenera Grabowskiego, jak jego zdaniem zaprezentował się MVP tego meczu, Maksym Khlan:
– Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony z Maksa i jestem naprawdę zadowolony nie tylko z tych bramek. Ta druga była piękna, bardzo mądre zachowanie, ale jestem zadowolony przede wszystkim z tego, jak dużą przewagę w pierwszej połowie dały uzyskane przez niego pojedynki jeden na jeden. Zdaję sobie sprawę, że jest młodym chłopakiem, ale cieszę się, że to nie są tylko te dwa mecze, bo już od dłuższego okresu Maks prezentuje się dobrze.
Maksym Khlan w takiej formie pociągnie Lechię do ekstraklasy
Wygrana Lechii pozwala jej utrzymać cenny kontakt z liderującym GKS-em Tychy oraz Arką Gdynią. Przed Gdańskiem teraz tercet drużyn spadkowych: Zagłębie Sosnowiec, Podbeskidzie oraz Resovia. Po dobrym rozpoczęciu rundy ze znacznie trudniejszymi przeciwnikami nadchodzące mecze wydają się być znakomitą okazją do nabrania jeszcze większego rozpędu w Fortuna 1. Lidze i walki o cel, jakim jest awans do ekstraklasy. A jeśli Maksym Khlan będzie dalej tak grał jak dziś, to ekipie z Trójmiasta będzie jeszcze łatwiej zrealizować ten cel.