Maciej Maćkowiak: „W Jarocie powstała ekipa ludzi, która zasługuje na to, żeby im się wiodło” (WYWIAD)


Jarota Jarocin – klub bez wielkich pieniędzy, ale z ambitnym zasobem ludzkim. Jego ważną częścią jest dyrektor skautingu – Maciej Maćkowiak

2 marca 2020 Maciej Maćkowiak: „W Jarocie powstała ekipa ludzi, która zasługuje na to, żeby im się wiodło” (WYWIAD)

Skauting jest czymś, bez czego największe kluby piłkarskie nie byłyby na szczycie. Jest to coś oczywistego w świecie piłkarskim, ale w Polsce często umniejszamy znaczenie siatki wyszukiwania piłkarzy. Takiego podejścia nie ma jednak Jarota Jarocin, klub z niskim budżetem, posiadający ludzi dążących do budowy silnego i stabilnego zespołu. O tym, jak wygląda od środka i jak rozwija się zespół z Jarocina, porozmawialiśmy z Maciejem Maćkowiakiem – nowym dyrektorem skautingu Jaroty.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy ostatni raz ze sobą rozmawialiśmy, byłeś pochłonięty pracą agenta piłkarskiego. Jak doszło do tego, że zajmujesz się teraz także skautingiem klubowym?

Wszedłem do tego klubu, ponieważ chciałem pomóc Jarocie w skautingu. W III lidze jest mało klubów, które mogą sobie na coś takiego pozwolić, a to bardzo pomaga klubowi, zwłaszcza na tych niskich szczeblach. Wyszedłem z taką inicjatywą do prezesa, a on się na to zgodził. Krzysztof Matuszak chce rozwijać swój klub, a do tego przyda się każda pomoc z zewnątrz.

Co dyrektor skautingu może wnieść do drużyny?

Skauting jest bardzo ważny dla klubów, ponieważ daje ci pewność co do sprowadzenia zawodnika oraz większe możliwości. Klub i trener mają swoją strategię i chcą sprowadzać piłkarzy właśnie pod nią, ale prezes czy członkowie sztabu mają swoje zadania i nie są w stanie regularnie oglądać poszczególnych zawodników. W takiej sytuacji najlepiej powierzyć to zadanie skautowi, który będzie mógł dokładnie przyjrzeć się danemu graczowi i ocenić jego przydatność dla drużyny.

Od razu można porozmawiać z takim zawodnikiem i wybadać jego chęć do realizacji takiego transferu. Jest wtedy mniejsze ryzyko wpadki transferowej, ale ostateczną decyzję i tak musi podjąć trener. Tylko jeśli współpraca skaut – prezes – trener idzie w jednym kierunku, to klub ma szansę stale się wzmacniać i realizować wcześniej wytyczoną strategię.

Czemu tak mało klubów posiada chociaż jedną osobę odpowiedzialną za skauting?

Wielu klubów z niższych lig po prostu nie stać na zatrudnienie skauta. Kluby mają ograniczone pieniądze, więc często zachowują je na rzeczy potrzebne do tego, aby ten klub mógł funkcjonować. Na przykład my woleliśmy nie jechać na obóz i zainwestować te pieniądze w nowych piłkarzy. Chcieliśmy zawodników, którzy podniosą nam poprzeczkę, a przygotowania spędzić na naszych dobrze rozbudowanych obiektach.

Fajnie, gdyby każdy zespół mógł mieć swojego dyrektora skautingu, żeby podnieść poziom i odciążyć trenera, ale niestety tak wyglądają realia niższych lig. Ja bardzo chciałem pomóc Jarocie ze względu na moją sympatię do tego klubu. Przez lata były tu duże problemy, a jest to ekipa ludzi, którzy zasługują na to, żeby im się wiodło. Nie patrzę na to, że gra tutaj mój syn, tylko na ludzi, którzy ciągle wkładają ogrom pracy w funkcjonowanie tego klubu, dlatego pomagam jak mogę i nie biorę za to żadnych pieniędzy.

Czym różni się praca agenta piłkarskiego od tej dyrektora skautingu?

Jako agent piłkarski skupiasz się na drodze piłkarza, rozglądasz się za propozycjami, które mogą popchnąć jego karierę do przodu i takimi, z których on sam będzie zadowolony. Jako skaut klubowy musisz szukać piłkarzy, którzy mogą wnieść wartość dla samego klubu i będą odpowiadali wizji, jaką ten klub i trener posiada.

Jakich zawodników szuka Wasz klub?

W Jarocie szukamy jedynie zawodników, którzy mogą wskoczyć do pierwszego składu i realnie wzmocnić zespół. Skupiamy się przede wszystkim na naszym najbliższym rynku, interesują nas głównie zawodnicy z województwa wielkopolskiego. Nie szukamy dalej, ponieważ do tego jest potrzebny duży nakład finansowy, a my chcemy mieć pewność co do umiejętności naszych zawodników.

Macie dużą opcję wyboru?

Jest wielu zawodników kończących wiek juniorski, na przykład mamy tutaj Lecha Poznań, gdzie ci zawodnicy mają dobre przeszkolenie, ale nie potrafili przebić się do pierwszego składu. Tacy piłkarze często mogą spróbować swoich sił na tych niższych szczeblach, żeby z nich wybijać się do wyższych lig. Też jest kilku chłopaków, którzy nigdy nie byli w takich szkółkach, ale mają zapał do pracy i kochają ten sport. Tacy zawodnicy też mogą wskoczyć na odpowiedni poziom piłkarski.

Jak wygląda proces wynajdywania i zatrudniania takich zawodników?

Gdy ściągamy do siebie zawodników, najpierw zapraszamy ich na testy. Ja jedynie proponuję danego zawodnika, ale to trener Piotr Garbarek i Paweł Janas muszą ich sprawdzić i zobaczyć, czy na pewno będzie im taki zawodnik odpowiadał. Jeśli trener i prezes stwierdzą, że chcą tego piłkarza, dopiero wtedy zostanie on zatrudniony. Moją rolą jest jedynie znalezienie takiego piłkarza i doradzenie sprowadzenia go. O tym, który zawodnik nadaje się do zespołu, decydują trenerzy. To oni muszą mieć pewność co do danego piłkarza.

Jesteś zadowolony z tego okienka?

Bardzo. Ostatnio udało nam się sprowadzić Krzysztofa Bartoszaka z Mieszka Gniezno. Bardzo potrzebowaliśmy zawodnika na pozycję numer 9. To był nasz priorytet. Do tego przyszedł jeszcze Sebastian Golak, który miał kilka innych ofert, ale zdecydował się przyjść do nas. Trochę wahaliśmy się przed sprowadzeniem go ze względu na aspekt finansowy, ale udało się wszystko dogadać i cieszymy się, że jest teraz z nami. Również z Gniezna przyszedł Damian Pawlak. To są trzy bardzo znane nazwiska w naszej lidze i sprowadzenie ich do siebie było wielkim wydarzeniem.

Jakie zmiany zaszły w drużynie?

Na początku sezonu szło nam dobrze, wygrywaliśmy i w każdym następnym meczu szliśmy za ciosem. Tak było aż do meczu ze Starogardem, po tym spotkaniu coś się u nas zacięło. To był moment, w którym wszyscy zaczynaliśmy czuć brak napastnika, a niedługo później podjęliśmy decyzję, że musimy zimą sprowadzić kogoś na tę pozycję. Udało się ściągnąć Krzysztofa Bartoszaka, który w każdym sparingu zdobywa bramkę. Myślę, że był to strzał w dziesiątkę.

Ostatnio dołączył do nas jeszcze Michał Niedźwiedzki z Wiary Lecha i Pawlak. Nie zapomnieliśmy przy tym o wzmocnieniu defensywy, gdzie ściągnęliśmy Sebastiana Golaka, stworzy on nam dodatkowe możliwości w defensywie w razie kontuzji czy kartek. No i przyszedł jeszcze nowy bramkarz Marcin Antczak, który też będzie stanowił dla nas zabezpieczenie tej pozycji.

Macie ustalony cel na ten sezon i na nadchodzące?

Na ten sezon naszym priorytetem jest utrzymanie zespołu w III lidze, nikt z nas nawet nie zakłada innego scenariusza. W następnych latach będziemy starali się włączyć do grona czołowych klubów w lidze i stale iść do przodu. Chcemy budować drużynę z właśnie taką myślą, drużynę, która będzie mogła przewodzić w lidze i pokazać się z dobrej strony w Pucharze Polski, taka jest nasza ambicja. Bardzo pomaga nam to, że prezesowi bardzo zależy na rozwoju drużyny, on naprawdę robi wszystko, aby ten zespół piął się w górę i był w stanie się jakoś utrzymać finansowo. Wszyscy skupiamy się na budowaniu tej drużyny, tak aby ciągle rosła w siłę.

Jak bardzo realne są te założenia?

Wszyscy nad tym ciężko pracujemy, ale jest wiele klubów z dużo większym budżetem, jak KKS Kalisz, Radunia Stężyca czy Kotwica Kołobrzeg, tam są naprawdę duże pieniądze i nam jest daleko do takiego stanu finansowego, jaki mają te kluby.

Sytuacja finansowa Jaroty może się jeszcze poprawić?

Cały czas poszukujemy kolejnych sponsorów, naszą drużynę wspiera już kilku sponsorów i samo miasto Jarocin, oczywiście chwała im za to i wszyscy jesteśmy wdzięczni za to, że są z nami, wspierają nas i za to, że dzięki nim cały czas istniejemy, bo gdyby nie było sponsorów, nie byłoby klubu. Oni stają się częścią naszej rodziny. Nie tylko wspomagają klub, ale także uczestniczą w jego życiu. Klub stworzył także dla nich miejsce, gdzie wspólnie z zarządem, byłymi zawodnikami i działaczami mogą obejrzeć każdy mecz. Jednak potrzebujemy jeszcze dodatkowych sponsorów. Cały klub jest w to zaangażowany i wszyscy usilnie staramy się ich zdobyć. Zapewniłoby to nam większą pewność finansową i pozwoliło szybciej się rozwijać.

Oprócz drużyn seniorskich są jeszcze te dla młodszych zawodników. Jak prezentuje się akademia Jaroty?

Akademia też zaczyna wyglądać coraz lepiej. Jarota Jarocin została doceniona przez Polski Związek Piłki Nożnej. Otrzymaliśmy złoty certyfikat w programie certyfikacji szkółek piłkarskich. Dzięki temu programowi rodzice i dzieci grające w piłkę nożną będą mieć pewność, że szkółka piłkarska spełnia standardy szkoleniowe. Przede wszystkim jest bezpieczna, a jej kadra ma kwalifikacje niezbędne do szkolenia młodych piłkarzy. Mamy trenerów znanych w Jarocinie. Posiadamy wszystkie roczniki młodzieżowe oprócz tego najwyższego U-18.

Teraz przeprowadzamy nabór dla dzieci z Jarocina i okolic. Chcemy wychowywać ich od najmłodszych lat, ale też dać im tego bakcyla piłkarskiego przez zabawę piłką, bo najmłodsze dzieci muszą się bawić tym sportem. Fajnie zaczyna to wyglądać, nasi trenerzy zespołów juniorskich też oddają serce dla tego klubu i tych dzieciaków. Jeżdżą na różne turnieje i obozy. Chcemy im zapewnić miejsce, w którym mogą podnosić swoje umiejętności. Mamy nadzieję, że w kolejnych latach kilku zawodników z akademii będzie w stanie przejść do pierwszej drużyny i piąć się z nami w górę. To nie są tylko nasze przechwałki, bo PZPN też widzi, jak dobrze funkcjonujemy, i postanowił przyznać nam za to złotą gwiazdkę, czyli najwyższy możliwy poziom certyfikatu dla szkółek piłkarskich.

Jak wyglądają nastroje w drużynie przed rundą rewanżową?

Klimat w szatni jest bardzo dobry. Z niektórymi zawodnikami musieliśmy się rozstać, ale nie ze względu na jakieś złe zachowanie, tylko przez powody czysto sportowe. Ciągle staramy się podnieść nasz poziom i przez to dochodzi do takich zmian. Tak wygląda ten sport. W szatni zaczyna się rodzić rodzina. Każdy poszedłby za drugiego w ogień. Piłkarze są zmotywowani i chcą wywalczyć dla kubu utrzymanie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że runda wiosenna musi pójść nam lepiej niż ta jesienna. Mamy na razie małą przewagę nad strefą spadkową, ale chcemy mieć spokojne utrzymanie, no i pokazać naszym rywalom, że muszą się z nami liczyć.

Jeśli piłkarze dalej będą tak pracowali na treningach i wygrywali mecze ligowe jak te sparingowe, to ja będę spokojny o losy tej drużyny. Mamy wszystko poza pieniędzmi. Ta ekipa ma charakter, wolę walki i siłę, by pokazać tym bogatszym, że jesteśmy w stanie z nimi walczyć, a nawet ich przewyższyć. Bartoszak i Pawlak, nasz nowy skrzydłowy, to zawodnicy, którzy grali już w Jarocinie i chcieli wrócić, bo znają klimat tej drużyny. Zachęcamy do przychodzenia na mecze Jaroty, bo jest wielu dobrych zawodników i można spodziewać się dobrych meczów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze