Jak odchodzić, to dwa razy


Maciej Górski z końcem czerwca przestanie być zawodnikiem Korony. Pożegna się także z Lotto Ekstraklasą?

2 kwietnia 2019 Jak odchodzić, to dwa razy
Adam Starszyński / PressFocus

Kiedyś określany mianem sporego talentu, przepadł w natłoku licznych zmian przynależności klubowych. W Koronie Maciej Górski w końcu miał zrealizować niemały potencjał, a kariera zawodnika powrócić na właściwe tory. Mimo dwóch prób w Kielcach furory jednak nie zrobił. W czerwcu definitywnie pożegna się z zespołem „Żółto-czerwonych”. Być może także z grą w polskiej ekstraklasie. 


Udostępnij na Udostępnij na

W rundzie jesiennej sezonu 2016/2017 Korona Kielce miała spore problemy ze zdobywaniem bramek. Szwankowały skuteczność i kreowanie sytuacji, co przełożyło się na zaledwie dwadzieścia siedem bramek w dwudziestu meczach. Dlatego podczas zimowej przerwy jednym z transferowych priorytetów władz Korony Kielce było wzmocnienie linii ataku. Zakontraktowanie nowego napastnika z ligowym doświadczeniem miało choć w części rozwiązać problemy „Żółto-czerwonych” ze zdobywaniem bramek. Po przedłużających się poszukiwaniach władze Korony Kielce zagięły parol na Macieja Górskiego.

W Białymstoku zawodnik miał spore problemy z regularnymi występami w pierwszym zespole. Desygnowany do gry głównie w roli zmiennika, w zespole Jagiellonii odgrywał trzecioplanową rolę. To przełożyło się na skromny dorobek bramkowy. Podczas rocznego wypożyczenia w Kielcach z racji o wiele mniejszej rywalizacji w przedniej formacji Maciej Górski w końcu miał odżyć. Otrzymać więcej szans na grę i przywrócić karierę znajdującą się na zakręcie na właściwe tory. Tak, by po powrocie do Białegostoku ponownie powalczyć o miejsce w pierwszym zespole Jagiellonii. Nie wszystko potoczyło się jednak zgodnie z planem zawodnika.

Accredito/Jagiellonia

Zmiany, zmiany

Szanse na regularną grę w jedenastce Macieja Bartoszka znacznie zmniejszyły jednak kolejne ruchy transferowe „Żółto-czerwonych”. Władze Korony po wypożyczeniu Macieja Górskiego wzmocniły formację ataku jeszcze dwoma napastnikami – Ilijanem Micanskim oraz Michałem Smolarczykiem. Szczególnie pozyskanie Bułgara stanowiło sporą przeszkodę do gry w podstawowym składzie dla zawodnika Jagiellonii. Od pierwszego meczu rundy rewanżowej kampanii 2016/2017 to właśnie na Ilijana Micanskiego stawiał szkoleniowiec kielczan Maciej Bartoszek. Bułgar odwdzięczał się kolejnymi trafieniami i asystami, z każdym meczem umacniając pozycję w zespole. Aż do momentu odniesienia kontuzji.

Absencja Bułgara sprawiła, że Maciej Górski mógł bocznymi drzwiami wedrzeć się do pierwszego składu zespołu Macieja Bartoszka. Wbrew oczekiwaniom zawodnik nadal pełnił jednak głównie funkcję zmiennika. Podobnie jak w Białymstoku, z którego odszedł w poszukiwaniu regularnych występów. W tle rywalizacji napastników o miejsce w podstawowej jedenastce w Koronie Kielce zachodziły zmiany właścicielskie. Prywatny inwestor szybko wprowadzał roszady według własnego uznania. Po zakończeniu sezonu odeszło wielu zawodników oraz trener Maciej Bartoszek. W klubie pozostał jednak Maciej Górski.

Po objęciu „Żółto-czerwonych” przez Gino Lettieriego pozycja zawodnika w zespole znacznie wzrosła. Włoski szkoleniowiec doceniał ciężką pracę gracza na treningach, dzięki czemu Maciej Górski regularnie pojawiał się podstawowym składzie Korony Kielce. Brakowało jednak bramek, których jesienią w lidze zgromadził zaledwie dwie. To przesądziło – władze kieleckiego klubu nie zdecydowały się wykupić zawodnika z Jagiellonii.

Bez przyszłości w Białymstoku

Po powrocie do stolicy województwa podlaskiego na gracza czekała w najlepszym wypadku ławka rezerwowych. Dlatego Maciej Górski chętnie skorzystał z możliwości dołączenia do walczącej o awans do Lotto Ekstraklasy Chojniczanki Chojnice, tym samym rozpoczynając przygodę z dziesiątym już klubem w swojej seniorskiej karierze.

Duży wpływ na moją decyzję miała osoba trenera Krzysztofa Bredego, z którym pracowałem w Jagiellonii Białystok. Temat mojego transferu do Chojnic pojawił się już latem, tak że kilka razy byliśmy już na łączach z dyrektorem sportowym Maciejem Chrzanowskim. Wróciliśmy do tych rozmów w okresie przedświątecznym. Duże znaczenie ma także pozycja Chojniczanki w lidze – mówił w rozmowie z oficjalną stroną klubu po parafowaniu umowy Maciej Górski.

Na zapleczu Lotto Ekstraklasy zawodnik jednak nie imponował. Mimo sporego kredytu zaufania od szkoleniowca Chojniczanki Maciej Górski nie potrafił odpłacić się strzelonymi bramkami. Zaledwie dwa trafienia postawiły pod znakiem zapytania możliwość powrotu gracza na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Po zakończeniu nieudanego wypożyczenia do Chojniczanki zawodnik ponownie powrócił do Białegostoku. Wraz z władzami Jagiellonii podjął jednak decyzję o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron. Gdy stał się wolnym zawodnikiem, do gracza ponownie zgłosili się przedstawiciele Korony Kielce.

Wchodząc drugi raz do tej samej rzeki

Według licznych doniesień głównym orędownikiem powrotu Macieja Górskiego do zespołu „Żółto-czerwonych” był Gino Lettieri. Po odejściu Niki Kaczarawy kielecki klub poszukiwał wzmocnień przedniej formacji. Włoski szkoleniowiec miał wskazać na byłego podopiecznego. W połowie czerwca zeszłego roku zawodnik po raz drugi stał się graczem Korony Kielce.

Początek bieżącego sezonu Maciej Górski zdecydowanie mógł zaliczyć do udanych. W pięciu kolejkach zdobył dwie bramki, a eksperci doceniali walory zawodnika, grającego głównie dla zespołu.

Chyba dla wszystkich ten transfer był sporym zaskoczeniem, ale na tę chwilę wydaje się, że to dobry ruch. Maciek dużo biega, skutecznie utrudniając rywalowi rozegranie piłki. To bardzo pomaga drużynie, bo Górski często opóźnia akcje przeciwnika i pozwala ustawić się obrońcom i pomocnikom. Po drugie, jeśli uda mu się przejąć piłkę, Korona może szybko stworzyć okazję do strzelenia gola – komplementował gracza w sierpniu w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Paweł Golański.

Z każdą następną serią spotkań było jednak tylko gorzej. Problemy ze skutecznością sprawiły, że Maciej Górski odgrywał zaledwie rolę zmiennika Elii Soriano. Dodatkowe minuty gry zawodnik notował w spotkaniach czwartoligowych rezerw. Na znacznie niższym szczeblu w końcu trafiał do bramki rywali, dotychczas zapisał na swoim koncie jedenaście trafień. To nie przekonało jednak Gino Lettieriego.

Podczas obecnej rundy wiosennej Maciej Górski spadł jeszcze niżej w hierarchii napastników zespołu „Żółto-czerwonych”. Rywalizacja o miejsce na środku ataku toczy się między Elią Soriano a Felicio Brownem Forbesem. Maciej Górski został odstawiony na boczny tor. Dlatego z każdym kolejnym miesiącem nasilały się spekulacje dotyczące przyszłości zawodnika. Kontrakt gracza z Koroną Kielce obowiązuje do końca bieżącego sezonu, choć klub ma możliwość skorzystania z opcji przedłużenia o kolejny rok. Obecnie wiadomo już, że władze „Żółto-czerwonych” z klauzuli nie skorzystają. Druga próba odrodzenia kariery zawodnika w Kielcach również okazała się nieudana.

***

Wraz z końcem bieżącego sezonu Maciej Górski odejdzie z Korony. Mimo niezłego początku w Kielcach za każdym razem zawodnik w końcu przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z konkurentami do gry w ataku. Przed graczem czas na znalezienie nowego klubu. Najlepiej takiego, w którym w końcu mógłby spełnić choć namiastkę niegdyś sporego potencjału. Wątpliwe jednak, że będzie to klub z Lotto Ekstraklasy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze