Wisła Płock obecny sezon może zaliczyć do udanych. Szóste miejsce "Nafciarzy" jest ich najlepszym wynikiem od czasów trenera Brzęczka. Na tak dobrą formę składa się wiele czynników, ale niewątpliwie jednym z najważniejszych jest postawa Łukasza Sekulskiego. Napastnik Wisły z 13 trafieniami na koncie zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców ekstraklasy ex aequo z Karolem Angielskim i Joao Amaralem.
Postawa „Sekula” może zaskakiwać. Jest on zdecydowanie najlepszym piłkarzem Wisły Płock w rundzie wiosennej i jednym z lepszych napastników w całej lidze. Między innymi dzięki jego trafieniom „Nafciarze” mogą poszczycić się tak wysoką lokatą w tabeli. W ostatnim spotkaniu z Termalicą zabrakło Sekulskiego i jaki był tego rezultat? Zerowy dorobek bramkowy, porażka z Niecieczą i najsłabszy występ Wisły od dłuższego czasu.
Nowy trener
Decyzja o zwolnieniu Macieja Bartoszka nie obyła się bez negatywnych uwag. W klubie jednak już od dłuższego czasu mówiło się o nie najlepszych relacjach trenera z Pawłem Magdoniem – dyrektorem sportowym Wisły. Bartoszka na stanowisku zastąpił Pavol Stano. Słowak bardzo dobrze rozpoczął swoją przygodę z nowym klubem. Po jego dołączeniu można było zauważyć nową energię w grze „Nafciarzy” i już od pierwszego spotkania pokazał on swoją wizję gry. W przeciwieństwie do trenera Bartoszka, który głównie stawiał na solidną defensywę, Stano postawił na piłkę atrakcyjną dla oka. Wisła zaczęła grać krótkimi podaniami, rozgrywać akcje od bramkarza, stawiając na otwartą grę. Skutkiem tego są takie mecze jak ten z Wisłą Kraków, zakończony zwycięstwem 4:3.
Pod okiem Słowaka widać także rozbłysk formy wielu zawodników. Jednym z nich jest właśnie Łukasz Sekulski, który w czterech występach dla trenera Stano zdobył pięć bramek. „Sekul” stał się kluczowym zawodnikiem drużyny z Płocka. Znaczną poprawę gry widać także u Jorginho. Podczas rundy jesiennej i na początku tego roku był on jednym z najsłabszych ogniw Wisły. Teraz jednak po zmianie pozycji zaczął grać naprawdę dobrze.
Deficyt napastników w poprzednim sezonie
W zeszłym sezonie było widać w Wiśle wyraźny deficyt napastników. Jedynym zawodnikiem, który gwarantował jakiekolwiek liczby w ataku, był Patryk Tuszyński, który zdobył sześć bramek. W klubie latem postanowiono wzmocnić tę pozycję. Zakupiono Warchoła, Kolara i Sekulskiego. To właśnie ten ostatni okazał się tym „brakującym ogniwem”. Mało kto zakładał, że były zawodnik ŁKS-u Łódź wypali aż tak bardzo. Dorobek 13 bramek i trzech asyst przykuwa oko, a do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki.
Poza liczbą trafień należy także docenić jego wkład w grę drużyny. Łukasz Sekulski jest tak zwanym defensywnym napastnikiem. Czyli w domyśle piłkarzem, który ma być pierwszym odbierającym piłki w swojej ekipie. Obecność takiego gracza zaczyna mieć sens wtedy, gdy cała drużyna czuje się dobrze w pressingu, a Wisła za trenera Stano znacznie poprawiła ten element gry.
Sekulski – przegląd kariery
Łukasz Sekulski nie jest raczej typem zawodnika, który całą karierę spędza w jednym klubie. Reprezentował już barwy ośmiu drużyn. Karierę rozpoczynał w Płocku, skąd pochodzi. Po kilku spotkaniach w wówczas pierwszoligowej Wiśle został wypożyczony do Rakowa Częstochowa na rundę jesienną sezonu 2009/2010. Wiosną powrócił już do macierzystego klubu. Grał tam do końca rozgrywek 2013/2014, po czym dołączył do Stali Stalowa Wola występującej wtedy w drugiej lidze. Rozegrał tam znakomitą kampanię, zdobył 30 bramek w 33 spotkaniach, czym zapewnił sobie koronę króla strzelców. Po tak udanym sezonie było kilku chętnych na jego pozyskanie. Ostatecznie udało się to zrobić Jagiellonii Białystok, która grała w eliminacjach do Ligi Europy.
Przygoda Jagiellonii w Europie nie udała się, tak samo jak przygoda Sekulskiego w „Dumie Podlasia”. Już po rundzie jesiennej został on wypożyczony do Korony Kielce. Grał tam przez równy rok, po którym ponownie został wypożyczony, tym razem do Piasta Gliwice, gdzie dokończył sezon 2016/2017. Liczby w tamtej kampanii miał solidne, ale bez rewelacji: pięć bramek i cztery asysty w 22 spotkaniach. W kolejny sezon, już w barwach Jagiellonii, wszedł bardzo dobrze, co poskutkowało transferem do Rosji. Jego nowym pracodawcą została SKA Khabarovsk. Występował tam od stycznia 2018 do stycznia 2019. W tym okresie zdołał rozegrać 26 spotkań, w których zdobył trzy bramki. Ten wynik nie zadowolił rosyjskich właścicieli, więc wraz z początkiem nowego roku Sekulski powrócił do Polski do pierwszoligowego ŁKS-u Łódź.
Szło mu tam na tyle dobrze, że zapracował na transfer do ekstraklasy, a tak się akurat złożyło, że jego macierzysty klub, Wisła Płock, szukał napastnika. Reszta historii jest już wszystkim znana. Solidna jesień, bardzo dobra wiosna, najlepsze liczby Sekulskiego od sezonu 2014/2015 i status gwiazdy w zespole z Płocka.
Perspektywy na koniec sezonu
Dość nieoczekiwanie dzięki swoim ostatnim występom Sekulski włączył się do rywalizacji o tytuł najskuteczniejszego Polaka w ekstraklasie. Napastnik Wisły, który także jest jej wychowankiem, zajmuje obecnie pierwsze miejsce w tej klasyfikacji razem z Karolem Angielskim. Do końca sezonu zostały trzy kolejki, więc będący w świetnej formie „Sekul” może jeszcze poprawić swój dorobek. Wisła zmierzy się z Wartą Poznań, Cracovią i Stalą Mielec, czyli potencjał na kolejne trafienia jak najbardziej jest.
W tym sezonie „Nafciarze” już o nic nie walczą. Nie grozi im spadek, nie awansują także do europejskich pucharów. Można już myśleć o kolejnych rozgrywkach. Kontrakt Sekulskiego obowiązuje do czerwca 2023 roku, więc 31-latek prawdopodobnie zostanie w Wiśle na kolejny sezon. Jeśli kluczowi zawodnicy utrzymają formę, a latem zarząd wzmocni kilka pozycji, to klub z Płocka będzie mógł realnie namieszać w walce o europejskie puchary w przyszłym sezonie.