Anthony Lopes – przyszła legenda Lyonu czy po prostu niezły bramkarz?


Lopes nie jest stawiany w jednym rzędzie z najlepszymi bramkarzami globu. Jednak nie można mu odmówić umiejętności

9 stycznia 2021 Anthony Lopes – przyszła legenda Lyonu czy po prostu niezły bramkarz?
Kenyan News

Lyon dosyć niespodziewanie walczy w tym sezonie o mistrzostwo Francji. Na pewno pomagają w tym przeciętna postawa PSG oraz wpadki innych drużyn, jak chociażby Lille z Angers. Liczy się też fakt, że kilku dotychczas nieoczywistych zawodników zaczęło grać na miarę swoich możliwości. Nagrodę za cierpliwość może otrzymać Anthony Lopes, który od kilku lat jest niepodważalnym numerem jeden „Les Gones”.


Udostępnij na Udostępnij na

Portugalczyk jest numerem „1” Lyonu już od 2013 roku. Przeszedł dotychczas bardzo dużo i wiele widział. Pamięta przeciętne czasy pod wodzą Bruno Genesio. Współpracował z Samuelem Umtitim i Tanguyem Ndombele. Swoje pierwsze kroki w dorosłej kadrze stawiał wtedy, gdy do kadry wchodził też Alexandre Lacazette. Po latach w jednym klubie wypracował sobie pozycję pewniaka, od którego rozpoczyna się selekcja. Wywalczył sobie również dziesięć występów w kadrze narodowej Portugalii.

Francuz czy Portugalczyk?

Gdyby Anthony Lopes był Polakiem, to byłoby mu trudno o zaufanie fanów. Już w Portugalii nie zawsze ma łatwo. Jest to zawodnik urodzony w Givors, czyli miasteczku znajdującym się niedaleko Lyonu. Jego rodzice to rodowici Portugalczycy, do tego fani FC Porto, jednak z reguły nie odwiedzali oni swojego ojczystego kraju. Mały Anthony od początku był zaznajomiony z kulturą francuską. Portugalia pojawiła się w jego życiu dopiero, gdy ojciec zadzwonił do związku piłkarskiego, by przedstawić sytuację swojego syna i ułatwić mu wejście do reprezentacji.

Lopesowi udało się przebić do pierwszego składu Lyonu, choć zaczynał jako trzeci bramkarz. Grał też regularnie w młodzieżowych drużynach Portugalii. Do seniorskiej kadry wchodził z opóźnieniem i od początku był tam brany za człowieka na ławkę. Portugalczycy raczej nie obserwują zbytnio ligi francuskiej, w związku z czym bramkarz urodzony we Francji nie posiada takiej renomy jak chociażby Rui Patricio. Dla człowieka Lyonu niełatwa była też aklimatyzacja – w końcu Portugalia to dla niego coś innego niż codzienne życie we Francji.

Do reprezentacji trafił w 2015 roku jako zastępstwo Beto. Wtedy też pierwszy raz spotkał Cristiano Ronaldo, co stanowiło dla niego ogromny zaszczyt. Później opowiadał o tym z wielką pasją. – W autobusie zostało wolne miejsce koło Cristiano. Zapytałem go, czy mogę się przysiąść. On mi odpowiedział: „Tak, pewnie”. Potem dyskutowaliśmy przez całą drogę na lotnisko. Dla mnie to był niewyobrażalny moment – wspominał podczas wywiadu dla RMC Sport.

Na dziś wydaje się, że jest głównym rywalem Rui Patricio do gry w pierwszym składzie reprezentacji. Pomóc mu lub zaszkodzić mogą jego temperament i zdolność do pakowania się w mniejsze lub większe kłopoty.

Uderzył stewarda po meczu

Anthony Lopes niewątpliwie posiada duże umiejętności. Ale ma też swój charakter. Pierwszym z brzegu przykładem może być mecz Lyonu z Olympique Marsylią z 2018 roku. „Les Gones” wygrali 3:2, spotkanie stanowiło świetną rozgrywkę, ale prawdziwe fajerwerki wybuchły już po nim. Gracze obu drużyn zaczęli się ze sobą bić. Portugalczyk z początku próbował uspokajać kolegów. Jednak później sam stracił zimną krew i uderzył pomagającego rozdzielać piłkarzy stewarda. Potem Lopes przepraszał za swój błąd, jednak tradycyjnie nie zostało mu to zapomniane.

W przeszłości też uczestniczył w rozróbach na boisku. Często nie ze swojej winy, ale po prostu przyciągał nieszczęścia. W 2017 roku na boisko wtargnęli kibice Bastii. W kłótni uczestniczył m.in. Memphis Depay. Drobne zaczepki zamieniły się w wielką awanturę, godną najostrzejszych ustawek. We wszystkim uczestniczył też Lopes, który agresywnie pchnął jakiegoś człowieka. Wywołało to drugą falę zamieszek, a po wszystkim mecz został anulowany.

Rok później bramkarza zaatakowali kibole z Metz. Zawodnik został ogłuszony petardą, a potem podczas opatrywania w miejsce incydentu zostały rzucone kolejne materiały pirotechniczne. Lopes musiał zejść z boiska, a cała sprawa oczywiście zakończyła się skandalem.

Jaki na co dzień, taki na boisku

Portugalczyk potrafi kapitalnie bronić. W internecie krążą filmiki z jego paradami. Sam Anthony Lopes został wybrany najlepszym zawodnikiem Lyonu w 2019 roku. Już nieraz ratował swojej drużynie wynik. W bieżącym sezonie cenne punkty Portugalczyk wywalczył podczas meczu z Angers. Rywale wściekle atakowali przez większą część meczu. Jednak na nic zdawały się ich strzały celne – na bramce cuda wyczyniał wychowanek Lyonu. Dzieła zniszczenia dopełnił fakt, że pod koniec spotkania inicjatywę przejęli „Les Gones” i decydującego gola zdołał strzelić Tino Kadewere.

Jednak golkiper genialne chwile przeplata z tymi słabszymi. W meczu z Saint-Etienne zaliczył jeden z najbardziej dziwacznych samobójów w ostatnim okresie. Z kolei podczas spotkania z Brest Portugalczyka prześladował pech. Po jednym ze strzałów przeciwnika piłka odbiła się od słupka. Lopes próbował bronić strzał, a piłka pechowo odbiła się od jego ręki i wpadła do bramki. Za drugim razem antybohater tego meczu otrzymał kiepskie podanie od kolegi z drużyny. Wydawało się, że wychowanek Lyonu zdoła jako pierwszy dojść do piłki. Jednak ją odpuścił i wszedł z tzw. bara w zawodnika drużyny przeciwnej. Oczywiście Brest otrzymał rzut karny. Lopes obronił ten strzał, ale… sędzia postanowił powtórzyć „jedenastkę”! Za drugim razem Portugalczyk nie był tak skuteczny. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, a sam zainteresowany po meczu przysięgał, że „rozdawanie prezentów już się skończy”.

Sami zobaczcie te „prezenty”:

Francuzi będą o nim pamiętać

Bramkarz jest na tyle specyficzną pozycją, że Lopes może występować w pierwszym zespole jeszcze przez wiele, wiele lat. Atmosferę potęguje fakt, że obecnie Lyon, trzeba to jasno określić, zmierza po mistrzostwo Francji. Gdyby „Les Gones” zdobyli krajowy czempionat, akcje zawodnika spod Givors błyskawicznie by wzrosły. O ile już teraz zasłużył na szacunek kibiców, to po takim wydarzeniu kandydowałby do tytułu legendy klubu.

Czy Anthony Lopes ma umiejętności takie jak Keylor Navas? Chyba nie. Czy Lopesa wykupi któryś z czołowych zespołów świata? Raczej też nie. Ale to jest taki piłkarz, wobec którego nie będziemy w stanie przejść obojętnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze