Nie taki diabeł straszny, jak go malują? „LKS Gołuchów nie miał prawa dostać licencji na 3. ligę”


Dzisiaj rozpętała się burza, która postawiła LKS Gołuchów w roli ofiary. Trzeba było jednak obraz tej sytuacji uzupełnić o brakujący element, jakim są opinie przedstawicieli tamtejszych ZPN-ów

2 lipca 2020 Nie taki diabeł straszny, jak go malują? „LKS Gołuchów nie miał prawa dostać licencji na 3. ligę”
www.sksunia.pl

Jak to mówią, czasami trzeba uderzyć się w pierś. Początkowo stanęliśmy (indywidualnie jako ja, redaktor) w pełnej opozycji do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, który – zdawało się – postąpił niesprawiedliwie, zabierając LKS-owi Gołuchów licencję na grę w 3. lidze. Sprawa przedstawiała się o tyle prawdopodobnie, że przedstawiciele wielkopolskiego klubu zaczęli krzyczeć tak głośno, jakby ich klub został co najmniej zdegradowany do B-klasy. Tyle że na boisku ten, który najgłośniej krzyczy, nie zawsze jest rzeczywiście faulowany. Stąd przedstawiamy drugą stronę tego zamieszania, którą reprezentują Tomasz Bocheński oraz Januariusz Stodolny.


Udostępnij na Udostępnij na

W artykule, który został opublikowany na łamach naszego portalu dzisiaj rano, zdecydowaliśmy, że zaczekamy z umieszczeniem poglądu organu prowadzącego rozgrywki 4. ligi, czyli Pomorskiego ZPN-u, na całą sytuację. Wyszliśmy z założenia, że to, co ma do powiedzenia niejako antagonista tego wydarzenia, pojawi się dopiero później. Niestety było to błędne założenie (moje, autora). Wraz z tym, jak sprawa wybrzmiewała na łamach polskiego internetu, coraz więcej wskazywało na to, że brak tutaj wyraźnego podziału między dobrem a złem. I że LKS Gołuchów próbuje dowodzić swoich racji, ale czystego sumienia w pełni mieć nie może. To samo mogliśmy powiedzieć o ZPN-ie, choć jego stonowane argumenty wskazują na to, że oszustwo nie zostało popełnione.

Niewyobrażalny skandal w 4. lidze. „My, jako LKS Gołuchów, zostaliśmy wydymani”

„Zadecydowały względy bezpieczeństwa. LKS Gołuchów przegrał tylko z infrastrukturą”

Przedstawiciele komisji nie pozostawiają złudzeń – LKS Gołuchów nie mógł dostać licencji. Kryteria, które należało spełnić, nie były błahostkami, które można poprawić ot tak. Działacze klubu się z tym nie zgadzają, ale komisja ds. licencyjnych posiada swoje zdanie:

Na podstawie wizytacji na obiekcie sportowym w Gołuchowie stwierdzono, że decyzja w pierwszej instancji musi być negatywna. Większość kryteriów, która nie została spełniona przez LKS Gołuchów, zdaniem komisji była do naprawienia. Kwestią zasadniczą była wątpliwość co do usytuowania klatki dla kibiców przyjezdnych. Kolejną sprawą było wątpliwe bezpieczeństwo co do przemieszczenia się sztabów czy zawodników z budynku klubowego na murawę. To kryterium zaważyło. Jakby klub już wcześniej stworzył ogrodzenie, oczywiście nie byłoby żadnego problemu. Nie mieliśmy pewności, że klub zdąży z pracami nad uchybieniami do 15 lipca.

LKS Gołuchów stworzył pismo w odpowiedzi na naszą decyzję i załączył odpowiednie dokumenty po to, aby zapewnić, że do 15 lipca wymogi zostaną wypełnione. Druga instancja zadecydowała, że nie weźmie tego pod uwagę i w zasadzie, jeśli chodzi o kwestię formalną, proces przyznawania licencji został zakończony. W tym samym dniu, czyli 30 czerwca, a wiem, bo mam taki dokument, została podpisana umowa między LKS-em a spółką Jarocin Sport, która umożliwiałaby grę Gołuchowa na licencjonowanym boisku. Niestety ten dokument przyszedł po decyzji z drugiej instancji, ale już go rozesłałem kolegom z komisji, żeby się jeszcze nad tym pochylić. W ciągu 24 h będę wiedział, czy jesteśmy w stanie zmienić obecny status komentuje sprawę Januariusz Stodolny, przewodniczący komisji ds. licencyjnych z Kujawsko-Pomorskiego ZPN-u.

Po słowach Pana Stodolnego wydaje się jednak, że coś w tej sprawie ruszyło. Nie chodzi bynajmniej o możliwość gry LKS-u na własnym obiekcie, ale na tym, który leży w pobliskim Jarocinie. To w tej chwili jedyne możliwe rozwiązanie, jakie mogłoby uratować LKS. Co prawda po czasie, dawno za ostatnim gwizdkiem, ale gdy spojrzymy na inne sytuacje na tle licencyjnym, które miały miejsce choćby w tym roku, śmiało można powiedzieć, że „cuda” się zdarzają. Wyjątki od reguły to rzecz będąca w polskim futbolu na porządku dziennym, czego nie można pochwalić, a wypada wręcz krytykować. Ale skoro do pewnych podmiotów los się uśmiecha, inni nie będą stać obojętnie. Będą chcieli tego samego, dlatego na jakimkolwiek poziomie rozgrywkowym wszelkie decyzje powinny pozostawać we wcześniej ustalonych ramach. Zawsze. Bez wyjątków.

Boisko LKS-u Gołuchów

„Nie doszukiwałbym się złośliwości. Obiekt LKS-u jest, jaki jest”

Wątpliwe względy bezpieczeństwa, nieogrodzona murawa, brak osobnego wejścia dla kibiców gości (to wszystko miało zostać naprawione do 15 lipca) – to najmocniejsze punkty, które zakopały marzenia o historycznym awansie LKS-u. Argumenty przedstawicieli Pomorskiego ZPN-u są niezłomne i jasno określają panującą rzeczywistość, stawiając klub z Wielkopolski na miejscu kogoś, kto absolutnie nie ma racji. Trudno jednoznacznie stwierdzić, komu należy się większe poparcie, ale z pewnością nie jest to sprawa jednoznaczna. Klub miał dobrą wolę i każdy brakujący element zamierzał uzupełnić. Jak wiemy, słowo „zamierzał” jest w polskim futbolu nadzwyczaj istotne, bo na jego podstawie niektórym klubom udaje się przebrnąć przez licencyjne zasieki. Nie tym razem.

Powiem Panu tak – ten obiekt w żadnym razie nie spełnia warunków do rozgrywania meczów na poziomie 3. ligi. Przy meczach o podwyższonym ryzyku, jakie mogłyby występować, nie widzę tego. Po prostu nie widzę. Klub dostał komunikat, że musi odnieść się do negatywnej decyzji pierwszej instancji w ciągu 10 dni. Że musi pokazać twarde dowody, że pewne kwestie zostaną naprawione. To się nie stało. Dostaliśmy tylko zapewnienie, że to będzie robione. Oczywiście w tych realiach, jakie mamy z powodu pandemii, komisje dostały zalecenia, żeby przedłużać proces przyznawania licencji. Nie masz jakiegoś dokumentu? Okej, poczekamy. To nie mogło zaistnieć w tej sytuacji twierdzi członek komisji ds. weryfikacji dokumentów licencyjnych, Tomasz Bocheński.

Kwestią być może najbardziej kontrowersyjną wydawało się zjawienie pierwszego delegata z Wielkopolskiego ZPN-u. Miał on przekazać działaczom klubowym, że o licencję martwić się nie muszą. Stąd klub zaczął przygotowania na sezon 2020/2021 w 3. lidze, ale nagle wszystko runęło, kiedy na terenie obiektu zjawili się kolejni weryfikatorzy. Ich zdaniem infrastruktura była daleka od standardów, jakie wymagane są na wyższym poziomie rozgrywkowym. Kiedy protokół został spisany, nie było czego zbierać. Klamka zapadła. Patrząc na zarzuty delegacji, można odnieść wrażenie, że obyło się bez przychylności. To spowodowało rozżalenie klubu, który uważa, że nie jest tak źle, jak się mówi.

Odwołanie klubu od decyzji Pomorskiej Komisji ds. Licencji klubowych

Rzeczywistość wygląda trochę inaczej. Jeśli chodzi o weryfikację obiektu przez pierwszego delegata, niestety nie jestem w stanie się w tej sprawie wypowiedzieć. Jeżeli takowy się pojawił i stwierdził, że obiekt przy małych poprawkach będzie nadawał się na 3. ligę, trudno mi to sprawdzić. Natomiast myślę, że zadecydował całokształt, a nie pojedyncze kryteria. Np. boisko nie jest odpowiednio ogrodzone i nie wiem, czy dałoby się tę kwestię rozwiązać w dwa tygodnie. Z mojej strony mogę powiedzieć, że ja tylko dostaję protokół z weryfikacją obiektu, jaka była, i na jego podstawie podejmuję wraz z kolegami decyzję negatywną.

LKS Gołuchów zrobił błąd, ponieważ nie podpisał umowy pozwalającej na grę w Jarocinie po decyzji pierwszej instancji. Tylko dopiero po drugiej, tej ostatecznej. Weryfikując dokumenty od LKS-u, na pierwszym etapie nie miałem jedynie dokumentu z ZUS-u i pisma, które potwierdzało, że nie ma żadnych zobowiązań co do związku. To zostało dostarczone i LKS Gołuchów był pod tym kątem czysty. Zadecydował obiekt. Gdyby był na dobrym poziomie, z licencją nie było żadnego problemu. I nie doszukiwałbym się podtekstów, bo Unia Swarzędz nie miałaby możliwości awansu, gdyby nie kwestie dotyczące bezpieczeństwa, które naszym zdaniem zdyskwalifikowały LKS. Po prostu ktoś czegoś nie dopatrzył. Nie ma z naszej strony złej woli podsumowuje dla naszego portalu Tomasz Bocheński.

***

Na koniec należy dodać, że światełko w tunelu dla LKS-u istnieje. Co prawda wszelkie formalne decyzje zostały już podjęte, ale przewodniczący komisji ds. licencyjnych nie wyklucza, że w atmosferze skandalu, który zespół próbował nagłośnić, wszystkie strony mogą wyjść z tego konfliktu niemal bez draśnięcia. Chodzi o możliwość gry LKS-u Gołuchów na boisku w Jarocinie. Klub dostarczył dokument potwierdzający taką możliwość dopiero po ostatecznej decyzji komisji, kilka godzin za późno, ale raczej nie dlatego, że zwlekał.

Prędzej dlatego, że spodziewał się pozytywnej odpowiedzi z drugiej instancji i – co za tym idzie – możliwości gry na własnym stadionie. W tej chwili trudno już mówić o skandalu, choć niewykluczone, że nie o wszystkim nam wiadomo. Ta kwestia nadal mocno podaje w wątpliwość fakt, że pewne decyzje są w 100% obiektywne. Wyjaśnienia z obu stron powodują, że trudno stworzyć jedyną słuszną wersję wydarzeń. Co jednak najważniejsze – tę martwą sprawę można jeszcze reanimować. O nowych szczegółach dowiemy się niebawem.

Komentarze
Zizu (gość) - 4 lata temu

Wszystko piękne i „spokojnie” wyjaśnione przez związki, pytanie jest dlaczego myliły klub sygnały między innymi od poznańskiego członka komisji że poprawienie bezpieczeństwa na naszym boisku jest możliwe. Odpowiedź do drugiej instancji też była z nim konsultowana. Wszyscy wiedzieli że bardzo nam zależy na grę na naszym boisku. Dlatego żal i złość oraz dopatrywanie się drugiego dna. Klub od prawie 2 miesięcy przygotowuje się do tych rozgrywek. Ech

Odpowiedz
Kibic (gość) - 4 lata temu

Klub powinien wczesniej zająć się modernizacja stadionu gdyż miał ambicje od samego początku na awans do 3 ligi ale po cichu liczona że jakoś to będzie i się uda. Ambicje powinny iść razem z polepszaniem warunków i jeśli jest termin i go się nie dotrzymuje to niestety. Ciekawe czy z przymróżeniem oka nie dostali licencji na 4 ligę bo to Pan z WZPN robił weryfikację.

Odpowiedz
Zizu (gość) - 4 lata temu

Troche nie znasz sytuacji. LKS nigdy nie miał celów aby awansować. Niedawno modernizowany był stadion. Mamy dobre warunki, ale pytanie jest takie : po co nam mydlono oczy ? Przed pierwszą wizytą potem po pierwszej negatywnej decyzji. Wiedzieli że nie wpisaliśmy obiekru zastępczego i starano się w nas wmówić że bedzie ok ? Pozatym i tak zastępczy obiekt nikogo wtedy nie interesował i jak nawet zagramy w tym Jarocinie to i tak ponieśliśmy porażkę (jeśli nasz obiekt nie da się szybko dostosować boiska w Gołuchowie)

Odpowiedz
Kibic (gość) - 4 lata temu

Ciekawe czy panowie z pomorskiego są tak dokladni jeżeli chodzi o przepisy w stosunku do innych drużyn grających w 3 lidze. Nie wydaje mi się I tu nasuwa się pytanie dlaczego wszystkim przyznano licencje a w Goluchowie nie? Dlaczego Goluchow potraktowano tak ostro?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze