Ligue 1 w cieniu kontrowersji – Lyon szykuje pozew, Amiens ratuje się petycją


Kluby, które dotkliwie odczuły skutki przedwczesnego zakończenia sezonu, mogą wkrótce domagać się kolosalnych odszkodowań

8 maja 2020 Ligue 1 w cieniu kontrowersji – Lyon szykuje pozew, Amiens ratuje się petycją
www.lejdd.fr

Podczas gdy czołowe ligi europejskie krok po kroku realizują ambitne plany wznowienia rozgrywek, Francja wywiesza białą flagę i ogłasza zakończenie sezonu. Trzeci raz z rzędu tytuł mistrzowski zdobył Paris Saint-Germain, a po siedmiu latach przerwy do Ligi Mistrzów wraca Marsylia. Kontrowersji jednak nie brakuje.


Udostępnij na Udostępnij na

Kluczowa w całej sprawie okazała się decyzja francuskiego rządu, który ogłosił wprowadzenie kolejnych obostrzeń w związku z pandemią koronawirusa. Na boiska piłkarze będą mogli powrócić najwcześniej w sierpniu. Na reakcje włodarzy LFP nie trzeba było długo czekać. Francuska federacja podjęła decyzję o zakończeniu sezonu, a o końcowym układzie tabeli miała zadecydować średnia punktów zdobytych na mecz.

Kontrowersje

Układ ścisłej czołówki nie budzi większych wątpliwości. Kwestią dyskusyjną pozostaje jednak obsada europejskich pucharów. Stade Rennais i OSC Lille, zajmujące kolejno trzecie i czwarte miejsce w tabeli, dzieli zaledwie jeden punkt. Na Stade Pierre-Mauroy nikt nie mógł jednak przewidzieć, że jedno oczko może kosztować miejsce w Champions League.

W dalszej części tabeli sytuacja wygląda podobnie. Piąte Stade Reims i dziesiąte Angers SCO dzielą zaledwie dwa punkty. To jednak „Les Rouges et Blancs” (wraz z Niceą) zagrają w eliminacjach do Ligi Europy, o ile LFP nie podejmie decyzji o dokończeniu rywalizacji w Coupe de France i Coupe de la Ligue. Największym poszkodowanym wydaje się Olympique Lyon, który pomimo miejsca w finale pucharu ligi francuskiej i trwającej wciąż przygody w Lidze Mistrzów może obejść się smakiem.

Masowe odszkodowania?

Rząd wprowadza kolejne obostrzenia, LFP rozkłada ręce w geście bezradności, a Jean-Michel Aulas zapowiada pozew i walkę o odszkodowanie. Prezes „Les Gones” nie może pogodzić się z decyzją o przedwczesnym zakończeniu sezonu piłkarskiego we Francji. Przyjęty obecnie układ tabeli oznacza, że Lyon po raz pierwszy od 1996 roku nie zagra w europejskich pucharach.

Zamierzamy dochodzić odszkodowania w wysokości kilkudziesięciu milionów euro – powiedział Aulas agencji AFP.

Aulas był jednym ze zwolenników dokończenia sezonu 2019/2020 za wszelką cenę. Kilka tygodni temu 71-latek poparł nawet propozycję organizacji turnieju w postaci play-offów, który miałby zadecydować o końcowych rozstrzygnięciach w Ligue 1. Wcześniej podkreślał, że nie należy spieszyć się z oficjalnymi decyzjami, choć przerwa w rozgrywkach kosztuje ligę i społeczeństwo zbyt wiele.

Prezes Lyonu był już zamieszany w sprawę, która również miała zakończyć się falą pozwów sądowych. W lutym tego roku szkoleniowiec „Les Gones”, Rudi Garcia, stał się obiektem kpiny i drwin ze strony kibiców w mediach społecznościowych. Po kilku dniach klub wystosował oświadczenie mówiące o tym, że w podobnych przypadkach autorzy komentarzy muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi.

Z ewentualnymi pozwami OL będzie musiał jednak poczekać. Wciąż nie zapadła decyzja w sprawie umiejscowienia francuskich zespołów w Lidze Europy. Istnieje bowiem szansa, by finały Coupe de France i Coupe de la Ligue, które mogą zapewnić Lyonowi udział w europejskich pucharach, można było rozegrać poza granicami Francji.

Kolosalne straty

Na przymusowym zakończeniu sezonu ucierpią wszyscy – od piłkarzy, przez kluby i ich kierownictwa, aż do kibiców. Zgodnie z doniesieniami dziennika „Le Parisien” na samych prawach telewizyjnych LFP straci bagatela 278 milionów euro. Canal Plus potwierdził już wypowiedzenie umowy równoznaczne z niewypłaceniem ostatniej transzy. Podobną ścieżką ma podążyć BeIN Sports. Obie stacje były w posiadaniu praw do transmisji spotkań Ligue 1 oraz Ligue 2 na sezon 2019/2020.

W obliczu finansowej katastrofy władze ligi musiały zdecydować się na pożyczkę w wysokości niebotycznych 224 milionów euro. Wsparcie ma zostać rozdysponowane pomiędzy kluby dwóch najwyższych klas rozgrywkowych. Taki zastrzyk gotówki może dla niektórych drużyn okazać się ostatnią deską ratunku. Wizja upadłości zaglądała bowiem głęboko w oczy kilku ekip.

Od nowego sezonu większościowe prawa do transmisji spotkań Ligue 1 oraz Ligue 2 przejmuje hiszpańska grupa Mediapro. Prezes spółki, Jaume Roures, pozostawał nieugięty w negocjacjach pakietu. LFP zarobi bowiem przeszło 1,15 miliarda euro za sezon na samych prawach telewizyjnych. Warto również podkreślić, że wraz z rozpoczęciem kampanii 2020/2021 sponsorem tytularnym ligi zostaje Uber Eats, dzięki czemu francuska federacja wzbogaci się o kolejne 15 milionów euro. Przy odpowiednim zarządzaniu budżetem skutki pandemii koronawirusa nad Sekwaną powinny zostać zniwelowane.

Petycja

Od 2017 roku do francuskiej ekstraklasy powrócił system baraży. Rokrocznie 18. zespół Ligue 1 mierzy się z trzecią siłą Ligue 2 o prawo gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. W tym sezonie do takowego pojedynku nie dojdzie, w związku z czym Nîmes Olympique zachowa ligowy byt bez konieczności jego obrony. Szczęście ominęło jednak Amiens SC i FC Toulouse, które po 28 kolejkach plasowały się na kolejno 19. i 20. lokacie.

Kierownictwo Amiens nie zamierza jednak bezczynnie przyglądać się, bądź co bądź, kontrowersyjnej i niejasnej sytuacji. Kilka dni po ogłoszeniu decyzji o degradacji dwóch ostatnich zespołów klub rozpoczął zbiórkę podpisów pod petycją, domagając się tym samym sprawiedliwości i gruntowanych zmian w rozporządzeniu o zakończeniu sezonu.

Propozycja „Les Licornes” zakłada utrzymanie wszystkich zespołów, a także awans drugoligowych FC Lorient i RC Lens. Scenariusz bazujący na 22 drużynach w Ligue 1 wymaga jednak wydłużenia rozgrywek do 42 kolejek. Wciąż nie wiemy, jak po pandemii wyglądać będzie system ligowy i do jakich zmian dojdzie w kalendarzu. Choć takie rozwiązanie niesie za sobą ogromne ryzyko, to do akcji Amiens dołączyło już ponad 10 tysięcy osób.

Francja staje przed szansą zniwelowania pokaźnych strat do europejskiej śmietanki. Choć Ligue 1 od lat uważana jest za jedną z czołowych lig, to dystans do włoskiej Serie A czy niemieckiej Bundesligi stale się zwiększa. W przypadku racjonalnego dysponowania budżetem na nadchodzący sezon sytuacja może ulec jednak diametralnej zmianie. Jeżeli Marsylia, Lille czy Rennes będą w stanie nawiązać walkę z potentatami, których kryzys finansowy zmusi do renowacji składu, to Francję czeka świetlana przyszłość.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze