Razem mają 16 mistrzostw Polski i 4 statuetki za triumf w Pucharze Polski. Dziś to jednak historia, która kompletnie nie współgra z teraźniejszością. W niedzielę ŁKS i Ruch jak za dawnych lat świetności zmierzyli się w Łodzi, ale tym razem jedynie na poziomie Betclic 1. Ligi. Lepsi o jedną bramkę okazali się podopieczni Dawida Szulczka. Ruch pokonał ŁKS 1:0 po golu Bartłomieja Barańskiego.
ŁKS bezradny w starciach z czołówką tabeli
Kibice ŁKS-u w trakcie meczu z Ruchem zaprezentowali efektowną oprawę, której towarzyszył transparent „Aleja Unii 2 – witamy w jaskini lwa”.
Gracze Łódzkiego Klubu Sportowego nie rozpieszczają swoich kibiców. Niestety porażka z Niebieskimi.
Na wysokości zadania stanęła jak zawsze tylko Galera pic.twitter.com/EPtlkYaxhn
— Kamil Dybowicz (@KDybowicz) November 3, 2024
Hasło to nijak się jednak ma do rzeczywistości – przynajmniej jeśli pod uwagę weźmiemy dorobek punktowy, a nie atmosferę panującą na Stadionie Króla. Łodzianie, odkąd poprawili swoją grę na wyjeździe i zaczęli regularnie punktować na boiskach rywali, spuścili z tonu w meczach u siebie. Trzy z pięciu porażek poniesionych w tym sezonie przez podopiecznych Jakuba Dziółki to przegrane zanotowane w roli gospodarza. ŁKS ma jeszcze jeden problem – nie potrafi punktować z drużynami z góry tabeli. Niby mówi się, że awanse wypracowuje się w starciach z outsiderami, ale bilans łodzian z czołówką ligi wygląda naprawdę słabo. W sześciu meczach z drużynami z pierwszej siódemki ligowej tabeli „Biało-czerwono-biali” zgromadzili… 2 punkty na 18 możliwych oczek do zdobycia.
Ruch – ŁKS. Nieskuteczny Pirulo
Dziś po raz kolejny zawiódł Pirulo. Hiszpan od początku sezonu przestawiony został z prawego skrzydła na pozycję numer 10. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego nie do końca jednak odnajduje się w nowej roli. Zauważają to również kibice, którzy w mediach społecznościowych nie szczędzą krytyki nie tylko rozgrywającemu łodzian, ale przede wszystkim trenerowi Dziółce, który z uporem maniaka wystawia tego zawodnika w środku pola. W meczu z Ruchem Pirulo mógł zostać bohaterem na początku drugiej połowy. W sytuacji sam na sam uderzył jednak wprost w bramkarza gości, a chwilę później to chorzowianie objęli prowadzenie.
Od kiedy ŁKS awansował do Ekstraklasy to Pirulo jest cieniem samego siebie pic.twitter.com/mYHDNELXZ5
— Janek (@jaaanekj) November 3, 2024
Męczy nas piłka, Pirulo w środku i Balic. #łodzianie pic.twitter.com/jJeQuqJ6PK
— Midazolam1908 (@twojstarymuzyk) November 3, 2024
Inna sprawa, że ŁKS po straconym golu w zasadzie nie zagroził bramce strzeżonej przez Martina Turka. Idealnym podsumowaniem nieporadności łodzian była sytuacja z 85. minuty meczu. To wówczas efektowne uderzenie Mokrzyckiego z woleja zablokował… jego kolega z drużyny, Andreu Arasa.
Piękny wolej i główka w meczu ŁKS-u z Ruchem #ŁKSRCH pic.twitter.com/DqZu8PhIFI
— Bartłomiej Sieja (@BartSieja) November 3, 2024
Szulczek w Ruchu. Udany… ruch chorzowian
Po niedzielnej wygranej Ruch dołączył do strefy barażowej i wyprzedził swojego dzisiejszego konkurenta. Kibice i działacze drużyny z Chorzowa mogą być zadowoleni z decyzji o zatrudnieniu Dawida Szulczka. Pod wodzą nowego trenera chorzowianie zdobyli 18 punktów w ośmiu meczach. Tymczasem w siedmiu spotkaniach, w których szkoleniowcem zespołu z Chorzowa był Janusz Niedźwiedź, piłkarze z Górnego Śląska uzbierali tylko siedem oczek. Matematyka nie kłamie. „Niebiescy” za Szulczka punktują ponad dwa i pół raza lepiej niż za poprzedniego szkoleniowca.
W kontekście ligowych rozstrzygnięć na końcu sezonu Ruch wcale nie stoi na straconej pozycji. Na wiosnę aż 10 z 15 spotkań rozegra na Stadionie Śląskim. Własne boisko i gorąca atmosfera tworzona przez fanów „Niebieskich” mogą być niewątpliwie dużym atutem w walce o awans do PKO BP Ekstraklasy. Na razie jednak Ruch czekają cztery tegoroczne mecze. Najbliższymi rywalami chorzowian będą zespoły ze środka i dołu tabeli. Korzystne wyniki tych spotkań mogą sprawić, że „Niebiescy” swoją przyszłość będą mogli widzieć w… różowych barwach.