Przepis na wieczną chwałę – potrójne korony XX wieku


22 marca 2016 Przepis na wieczną chwałę – potrójne korony XX wieku
Bleacherreport.net

Czego nigdy nie osiągnęły Real i Milan, najbardziej utytułowane europejskie kluby? Co pozostaje w pamięci kibiców po wsze czasy, a drużyny, które to wyróżnienie zdobywają, oceniane są jako jedne z najlepszych w historii? Potrójna korona to termin, który używany jest w odniesieniu do zaledwie garstki klubów. Która ekipa była najlepsza, która korona z trzema diamentami kosztowała najwięcej poświęceń?


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku warto sprecyzować, o jakich potrójnych koronach rozmawiamy. Termin może odnosić się do trzech trofeów krajowych, a więc mistrzostwa, pucharu i superpucharu, używa się go również w odniesieniu do mistrzostwa oraz pucharu na krajowym podwórku i tryumfu w Lidze Europy. Niewątpliwe jednak największe emocje rozpala w kibicach potrójna korona złożona z mistrzostwa i pucharu krajowego oraz wygranej w Lidze Mistrzów.

Jako że najbliższa jest nam piłka europejska, właśnie tryplety ze Starego Kontynentu najbardziej pozostają w naszej pamięci. Warto jednak przypomnieć sobie nie cztery ostatnie, a więc dwa Barcelony i po jednym Interu i Bayernu, a te, które zeszły już z języków. A nie powinny! Wiedzieliście, że szlaki przecierał Celtic Glasgow, a jedynym krajem, który może poszczycić się dwoma klubami z trzema najważniejszymi pucharami w jednym sezonie, jest Holandia?

Potrójna korona w XX wieku

„Lizbońskie Lwy” pod wodzą Jocka Steina

Kampania 1966/1967 to najlepszy sezon w historii szkockiego futbolu. Rangers dotarli aż do finału PZP. Tam musieli uznać wyższość Bayernu, ale sam pułap, który udało się osiągnąć, był sukcesem. Sześć dni przed szkocko-niemieckim finałem PZP fani na Estadio Nacional pod Lizboną świętowali wygrany przez Celtic Puchar Europy.

Jock Stein. Słyszeliście kiedyś to nazwisko? Dla kibica Celticu Glasgow jest ono wręcz kultowe. Nauczyciel Aleksa Fergusona. Obok tego ostatniego, sir Matta Busby’ego i Billa Shankly’ego jeden z czterech najwybitniejszych szkockich trenerów w historii i tym samym jeden z najznamienitszych ogółem. Ojciec największego sukcesu w historii Celticu Glasgow.

W finale „The Bhoys” mierzyli się z osławionym Interem Helenio Herrery. Włosi wygrali dwie poprzednie edycje Pucharu Europy i byli zdecydowanym faworytem, jednak „najlepsza ofensywa Europy” zdołała dwa razy pokonać żelazne catenaccio. Inter odpowiedział tylko jednym trafieniem, a do mistrzostwa i Pucharu Szkocji podopieczni Steina dołożyli Puchar Europy.

To była niesamowita ekipa z Bobbym Lennoksem, Billym McNeillem, Jimmym Johnstonem i Steviem Chalmersem na czele. W 34 ligowych meczach strzelili aż 111 bramek! Co ciekawe, nie wygrali ligi w cuglach – skończyli trzy punkty przed Rangersami (dzisiaj byłoby to pięć punktów, ale wówczas zwycięstwo dawało dwa zamiast trzech oczek). W pucharze „Celtowie” gładko ograli Aberdeen, a wisienką na tym najokazalszym w historii klubu torcie była wygrana z „The Gers” w Pucharze Ligi.

Celtic był pierwszym brytyjskim zespołem, który zwyciężył w finale Pucharu Europy (na kolejny tryumf nie czekano na Wyspach długo – rok później wygrał Manchester United). To była wielka ekipa – od 1966 roku mistrzostwo Szkocji zdobywała aż dziewięć lat z rzędu! Wydarzeniem zupełnie bezprecedensowym jest fakt, że żaden z piłkarzy, którzy zdobyli pamiętny Puchar Europy, nie urodził się dalej niż 30 mil od stadionu Celticu. Trzy lata później drużyna ponownie dotarła do finału, ale musiała uznać wyższość Feyenordu Rotterdam.

fot. Dailyrecord.co.uk

Rinus Michels, Johan Cruyff i futbol totalny

Kiedy boczny obrońca pędzi w pole karne przeciwnika, przy kontrze jego miejsce natychmiast zajmuje stoper czy też środkowy/defensywny pomocnik. To normalne, ale nie od zawsze. Wszystkie takie ruchy to pokłosie jednego założenia taktycznego, zwanego futbolem totalnym. Stworzył go Rinus Michels, być może najlepszy trener, jaki kiedykolwiek stąpał po zielonej murawie.

Michels zawitał do Ajaksu w 1965 roku i stwierdził, że napastnik nie ma tylko atakować, pomocnik nie ma tylko dostarczać piłki do przodu, a obrońca nie ma tylko bronić. Cały dzisiejszy futbol, ze wszystkimi założeniami i planami taktycznymi, opiera się na prostej tezie Holendra sprzed pół wieku! Ajax musiał zacząć wygrywać. Podobnie jak początki tiki-taki u Guardioli – jak bronić się przed czymś, czego się nie rozumie, nie zna i nie umie się tego powtórzyć?

Rinus Michels (fot. Commons.wikimedia.org)

Pierwszym elementem, który uczynił Ajax z lat 70. jednym z najpotężniejszych zespołów w dziejach piłki nożnej, jest właśnie futbol totalny. Drugi to Johan Cruyff. Piłkarz totalny, prawdziwe zmaterializowanie Michelsowskiej wizji gry, ucieleśnione i obdarzone talentem na niespotykaną wcześniej (a może i później) skalę. Prócz Cruyffa w drużynie było jeszcze kilku wirtuozów takich, jak: Johan Neeskens, Ruud Krol, Wim Suurbier czy Gerrie Muehren.

Feyenoord wygrał w 1970? Ajax zdobył trzy kolejne Puchary Europy z rzędu. Tak właśnie od niepamiętnych czasów wyglądała rywalizacja tych dwóch holenderskich klubów – zawsze jeden musiał odpowiedzieć drugiemu. Po pierwszym PE Michels odszedł do Barcelony (do której zresztą ściągnął w końcu i Cruyffa, i jego nieodłącznego kompana, Neeskensa), a Holendra zastąpił Rumun, Stefan Kovacs, który kultywował niesamowity sposób gry swojego poprzednika.

Sezon 1971/1972 to do dziś najlepsza (choć nie jedyna wspaniała!) kampania w historii klubu. Potrójna korona, finał Pucharu Europy wygrany z Interem (czyżby jakiś syndrom?), dwa gole Cruyffa. Ten ostatni po raz siódmy z rzędu został najlepszym strzelcem zespołu. W lidze Ajax strzelił 104 gole, stracił zaledwie 20. Puchar Holandii zdobył na stadionie, a jakże, Feyenoordu. Tamten czas w dziejach „Joden” nazywany jest „Złotą Erą”. Skończyła się ona wraz z odejściem Cruyffa.

fot. Sepakbola.com

Guus Hiddink, debiut marzeń i wyeliminowany Real

Potrójna korona w debiutanckim sezonie? Nie tylko Guardiola i Enrique tego dokonali. Pionierem w tej dziedzinie był Guus Hiddink, który objął PSV Eindhoven przed sezonem 1987/1988. O ile „Złota Era” Ajaksu zbiegła się z przegranymi finałami mundiali dla reprezentacji, o tyle sukces zespołu z Eindhoven przyszedł w parze z Mistrzostwem Europy van Bastena i spółki. Reprezentację prowadził, oczywiście, Rinus Michels.

Mistrzostwo Holandii było od PSV oczekiwane – w latach 1986–1992 „Boeren” tylko raz oddali krajowy tryumf Ajaksowi. W lidze przebili osiągnięcie swoich słynniejszych kolegów – w 34 spotkaniach aż 117 razy (sic!) pokonali bramkarzy rywali, stracili przy tym 28 goli. Inaczej było z oczekiwaniami wobec Pucharu Holandii – tego na Philips Stadion nie widziano od 12 lat i był on nie mniej ważny niż liga.

fot. Nrc.nl

Puchar Europy był jednak ewenementem. Zwycięstwa Holendrów nie spodziewał się zupełnie nikt, łącznie z nimi samymi. Trzeba dodać, że przez rozgrywki wcale nie przeszli jak burza – wygrali zaledwie trzy z dziewięciu spotkań, w finale pokonując Benficę po bezbramkowym remisie i rzutach karnych. Dwumecze wygrywali albo dzięki lepszej różnicy bramek, albo dzięki trafieniom na wyjeździe. W półfinale, właśnie dzięki golowi zdobytemu na Santiago Bernabeu, wyeliminowali sam Real!

Madrytczycy zrewanżowali się rok później, eliminując PSV w ćwierćfinale. Drużyna z: Ronaldem Koemanem, Hansem van Breukelenem, Wimem Kieftem, Willym van de Kerkhofemi i Janem Heintze osiągnęła największy i nigdy później niepowtórzony sukces w historii klubu. O ile Ajax zdobył jeszcze puchar Europy w 1995 roku, o tyle PSV nigdy później nie doszło nawet do finału.

Camp Nou, sir Alex i najlepsze zmiany w historii piłki

Finał Ligi Mistrzów z 1999 roku do dziś pozostaje jednym z najbardziej dramatycznych spotkań w historii piłki nożnej. Podopieczni Aleksa Fergusona (tytuł szlachecki dostał niedługo po tym spotkaniu) w meczu o wszystko mierzyli się z Bayernem Monachium. Niemcy już w 6. minucie wyszli na prowadzenie po golu Mario Baslera i przez cały mecz dobitnie udowadniali, która drużyna zasługuje na puchar.

Po czym poznaje się prawdziwego mężczyznę? Po tym, jak kończy. Dokładnie po tym samym zawsze poznawało się Manchester United. Bez przedłużania – dwaj zmiennicy, Teddy Sheringham i Ole Gunnar Solskjaer, odpowiednio w 91. i w 93. minucie strzelili dwie decydujące bramki, które zabrały podopiecznym Ottmara Hitzfelda marzenia o tytule. Ten mecz trzeba zobaczyć. Kasety wideo na coś się przydają.

Manchester w tamtym sezonie nie szczędził nerwów swoim kibicom. W lidze wyprzedził Arsenal zaledwie o punkt, w Pucharze Anglii zaś wyeliminowali ten sam Arsenal w dogrywce, po najwspanialszej bramce w karierze Ryana Giggsa i jednej z tych, które kibice będą pamiętali do samej śmierci i jeszcze jeden dzień dłużej. Prócz Giggsa i strzelców z finału legendami z 1999 roku są między innymi: Paul Scholes, David Beckham, Andy Cole, Peter Schmeichel, Roy Keane czy Gary Neville.

To pierwsza i jak na razie jedyna potrójna korona zarówno w historii Manchesteru, jak i angielskiej Premier League. „Czerwone Diabły” najbliżej powtórki były w 2008 roku, ale w Pucharze Anglii zostały wyeliminowane w ćwierćfinale przez późniejszego zwycięzcę – Portsmouth.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze