Michał Kołodko, Patryk Motyka

Gent – Wolfsburg. Kopciuszek z Beneluksu powalczy o niespodziankę


17 lutego 2016 Gent – Wolfsburg. Kopciuszek z Beneluksu powalczy o niespodziankę

Starcie KAA Gent z Wolfsburgiem z pewnością nie wzbudza tak wielu emocji, ile chociażby mecze Barcelony z Arsenalem czy Juventusu z Bayernem, ale na pewno nie możemy stwierdzić, że będzie to najnudniejszy dwumecz. Choć oba kluby różni budżet, to jest to pojedynek dwóch zespołów o zbliżonym potencjale.


Udostępnij na Udostępnij na

KAA Gent

Forma w ostatnim czasie

Gent rozpoczął rok bardzo dobrze, bo już w dwóch pierwszych noworocznych kolejkach pokonał Anderlecht i Standard. Do tego „Les Buffalos” dorzucili jeszcze wygraną z Waaslandem-Beveren i patrzyli na resztę tabeli z góry. Wtedy jednak nadszedł luty, a zmorą mistrza Belgii okazał się Club Brugge, który najpierw kosztem klubu z Gandawy awansował do finału Pucharu Belgii, a następnie przerwał jego dobrą passę i odbił miejsce na szczycie. W miniony weekend oba zespoły zdobyły po trzy punkty i układ na czubie klasyfikacji się nie zmienił. Miejsce wicelidera wcale jednak nie oznacza, że Genk jest bez formy.

Formacje

Bramkarze:

bramkarze
Transfermarkt.de

Matz Sels to solidna firma w między słupkami Gentu. Młody golkiper ociera się o kadrę i konkuruje z Jeanem-Francois Gilletem w walce o trzecie miejsce na Euro. Jego zmiennikiem w bramce jest 34-letni Brian Vandenbussche.

Obrońcy:

obrona
Transfermarkt.de

Gent ma w zwyczaju grywać z trójką obrońców, tworzoną przez Rafinhę, Mitrovicia (ściągnięty zimą z Freiburga, więc z Wolfsburgiem miał już do czynienia) i Nielsena, choć w rzeczywistości wiemy, że wspomagają ich skrzydłowi. Tak naprawdę w grze obronnej bierze udział cała drużyna. Zawodnicy są niesamowicie zgrani, każdy dokładnie wie, gdzie ma się ustawić i jaką ma rolę na boisku, dlatego przechodzenie z 5-3-2 w trakcie defensywy na 3-5-2 w ofensywie odbywa się bardzo płynnie, wręcz naturalnie.

Pomocnicy:

pomoc
Transfermarkt.de

Człowiek, który potencjalnie jest w stanie dać zespołowi w Lidze Mistrzów najwięcej, nie został zgłoszony do rozgrywek. O kim mowa? Mbark Boussoufa trafił do Gentu zimą i pomimo sześciu miesięcy bez gry wydawało się, że będzie on największą gwiazdą drużyny z Gandawy. W klubie zdecydowano jednak, że była gwiazda Jupiler Pro Ligue nie będzie wystarczająco w formie, aby pomóc w walce o awans. Oczywiście byli w błędzie, bo Marokańczyk już w ostatniej kolejce pokazał, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Jest to prawdopodobnie największe osłabienie Gentu.

Najbardziej znaczącą postacią całej ekipy jest jednak jego kapitan, Sven Kums. Belg to zarazem najskuteczniejszy strzelec (11 bramek) i asystent (10 asyst) w swoim zespole. Jest on prawdziwym duchem drużyny, potrafi ją pociągnąć do przodu. Wbrew pozorom jednak najbardziej ofensywny w środku pola jest Danijel Milicević.

Ze względu na system gry preferowany przez Heina Vanhaezebroucka pomocnicy Gentu zazwyczaj grają w jednej linii, przy czym skrzydłowi są także odpowiedzialni za rolę obrońców.

Napastnicy:

atak
Transfermarkt.de

Para podstawowych napastników to Moses Simon i Laurent Depoitre. Pierwszy z nich to jeden z największych afrykańskich talentów młodej generacji. W tym sezonie zdecydowanie spisuje się jednak poniżej swoich możliwości – w lidze trafił tylko dwukrotnie i popisał się taką samą liczbą asyst. W ostatnim meczu ligowym Nigeryjczyk opuścił boisko jeszcze w pierwszej połowie i nie wiadomo, czy będzie w pełni sił na spotkanie z Wolfsburgiem.

Inaczej sytuacja wygląda z Depoitrem. Belg to prawdziwa maszynka do strzelania bramek, pomimo wielkiej konkurencji w zeszłym roku po raz pierwszy wystąpił w narodowych barwach, a swój debiut przypieczętował bramką. Wraz z Kumsem jest on główną postacią drużyny. Nie bez powodu bije się o niego cała Premier League.

Zmiennikiem wyżej wymienionych panów jest jak na razie Kalifa Coulibaly, który do klubu trafił zimą. Niewykluczone, że z powodu problemów Mosesa to on wybiegnie w pierwszej jedenastce na Wolfsburg.

Okiem eksperta

Belgijski dziennikarz RTBF-u, Pascal Scimè, zgodził się porozmawiać z nami na temat Gentu i jego szans na awans do ćwierćfinału.

Pascal Scime
fot. Twitter.com

Jest to taki mecz, w którym trudno wskazać faworyta. Może być tak, że będziemy oglądać piłkarskie szachy, a o wygranej zadecyduje jakiś stały fragment gry.  Wolfsburg ma jednak taką przewagę, że jego piłkarze mają nieco więcej doświadczenia na arenie międzynarodowej. Na dodatek drugi mecz rozegra u siebie. Gent jednak nikogo się nie boi, w przeciwieństwie do innych belgijskich zespołów występujących w europejskich pucharach odważnie gra swoje i nie daje rywalom narzucić swojego stylu gry.

To prawda, że „Les Buffalos” w fazie grupowej nie mieli nic do stracenia, ale tak naprawdę teraz też nie: przecież jeżeli odpadną, to nie będzie to żaden skandal, „Wilki” mają w końcu trzy, cztery razy większy budżet.

Ich największymi atutami są kolektyw i mentalność. Nie ma tu ani boiskowych egoistów, ani gwiazd, i to właśnie tworzy siłę tego zespołu. Jeśli chodzi o indywidualnych graczy, to Depoitre zawsze jest bardzo ciążący obronie. Nie można też zapomnieć o mózgu tej drużyny, kapitanie Svenie Kumsie. Ci wszyscy piłkarze indywidualnie nic nie zdziałają, tu liczy się kolektyw.

Jeśli chodzi o Boussoufę, to sam trener Vanhaezebrouck przyznał, że niezgłoszenie go do Ligi Mistrzów było wielkim błędem. Marokańczyk nawet w 60% swoich możliwości wniósłby coś do drużyny, to jedyny z piłkarzy La Gantoise, który ma doświadczenie w Europie. Nawet wchodząc na 15 minut, mógłby odmienić losy spotkania.

Przewidywana jedenastka:

KAA Gent - Champions League - 17th February 2016 - Football tactics and formations


VfL Wolfsburg

Forma w ostatnim czasie

Już sama lokata klubu w tabeli ligowej sugeruje, że coś jest nie tak. „Wilki” to przecież potentat, finansowy numer dwa za naszą zachodnią granicą. Półmetek sezonu już za nami, a Wolfsburg do drugiej Borussii Dortmund traci aż 18 punktów. Wydaje się, że szczytem marzeń jest w tym momencie rola czarnego konia Champions League i walka o najniższe miejsce na podium w Bundeslidze.

Po rozgromieniu Werderu Brema (6:0) w listopadzie ubiegłego roku „Wilki” na następne zwycięstwo czekały aż do minionego weekendu, w którym pokonały u siebie Ingolstadt 2:0. Passa siedmiu kolejnych meczów bez wygranej to dla tak renomowanego klubu duży policzek, nawet jeśli w zespole doszło do prawdziwej plagi kontuzji. Nie jest to absolutnie ten świetny Wolfsburg sprzed kilku miesięcy, który istotnie mógł być rozpatrywany jako kandydat do bycia rewelacją Ligi Mistrzów.

Formacje

Bramkarze:

Źródło: Transfermarkt.pl
Źródło: Transfermarkt.de

W obliczu kontuzji Diego Benaglio miejsce między słupkami zajmie rodak dzisiejszych rywali niemieckiego klubu – Belg Koen Casteels. Niemal dwumetrowy golkiper w czasach gry w Hoffenheim powoływany był nawet do kadry „Czerwonych Diabłów”, teraz jednak mu do tego daleko. Na ławce zasiądzie wychowanek Bayernu Monachium – Max Grun – idealny rezerwowy, który nie narzeka na swoją rolę w klubie.

Obrońcy:

Źródło: Transfermarkt.de
Źródło: Transfermarkt.de

W środku z pewnością doskwierać będzie brak Naldo, zastąpi go inny wieżowiec – Robin Knoche, któremu wyraźnie brakuje rytmu meczowego. Jego partnerem będzie Dante, który nadal szuka zagubionej formy – w tym momencie to bardzo „elektryczny” defensor. Po bokach doświadczony Christian Trasch, były reprezentant Niemiec, oraz Ricardo Rodriguez – perła w koronie obecnego Wolfsburga, chłopak, za którego Real Madryt był skłonny zapłacić 40 milionów euro. Jego dynamiczne akcje w ofensywie będą jedną z głównych nadziei kibiców „Wilków” na pozytywne rozstrzygnięcie dwumeczu z Gent.

Pomocnicy:

Źródło: Transfermarkt.de
Źródło: Transfermarkt.de

Kluczowym piłkarzem zabezpieczającym środek pola jest Brazylijczyk Luis Gustavo. Obok niego zagra zapewne Maximilian Arnold, zawodnik o nieco bardziej ofensywnym usposobieniu. Dużym osłabieniem jest brak kontuzjowanego Josuhy Guilavoguiego – taki silny dominator bardzo by się przydał do walki z zagęszczonym środkiem pola Gent. Linię trzech ofensywnych pomocników utworzą prawdopodobnie doświadczony Portugalczyk Vieirinha i dwaj reprezentanci Niemiec – Julian Draxler i wymieniający się pozycjami z napastnikiem Andre Schuerrle. Dobra współpraca pomiędzy tymi zawodnikami to klucz do uzyskania przez „Wilki” korzystnego wyniki dwumeczu.

Napastnicy:

Źródło: Transfermarkt.de
Źródło: Transfermarkt.de

W obliczu nieobecności jednej z gwiazd zespołu, Holendra Basa Dosta, obowiązek strzelania bramek rozłoży się na całą linię ofensywnych pomocników oraz wysuniętego Maxa Krusego. Reprezentant Niemiec w żadnym wypadku nie jest typową „dziewiątką”. To typ mobilnego piłkarza, lubiącego cofać się po piłkę w głąb pola, co może stwarzać problemy w przypadku nagłej próby rozpoczęcia kontrataku – pod polem karnym przeciwnika prawdopodobnie nikogo nie będzie.

Okiem eksperta

O szansach Wolfsburga na pokonanie Belgów w dwumeczu porozmawialiśmy z Tomaszem Urbanem, znawcą piłki niemieckiej.

Tomasz Urban
Tomasz Urban (fot. fot. Twitter)

Moim zdaniem mimo wszystko to Wolfsburg jest faworytem dwumeczu, bo jednak kluby z Bundesligi są z definicji typowane do zwycięstwa w konfrontacji z klubami z ligi belgijskiej. Oczywiście absolutnie nie oznacza to, że „Wilki” mogą się już czuć ćwierćfinalistą. W Gandawie udało się zbudować bardzo fajny i niewygodny dla rywala zespół, a Wolfsburg ma swoje problemy i na tyle niestabilną formę, że z pewnością nie będzie to dla tego zespołu spacerek, jak mogłoby się wydawać tuż po losowaniu. Wolfsburg przejdzie dalej, pod warunkiem że zagra na poziomie swoich najlepszych meczów w tym sezonie.

Nie sposób odpowiedzieć na pytanie, czy „Wilki” zostawiły za sobą kryzys formy. Po klęsce w Gelsenkirchen Allofs zarzekał się w mediach, że w spotkaniu z Ingolstadt kibice zobaczą inny zespół, i słowa dotrzymał, bo Wolfsburg pierwszy raz od dawna zagrał naprawdę dobrze, zwłaszcza w defensywie. Pytanie jednak, czy to zwiastun stałego trendu, czy to boiskowe niechlujstwo za chwilę nie powróci. O wychodzeniu z kryzysu Wolfsburga będzie zatem można pisać dopiero wtedy, gdy wygra dwa, trzy spotkania z rzędu i zdoła w końcu przełamać swoją wyjazdową niemoc. Pojedyncze wygrane w jego przypadku niewiele mówią, bo kadrowo jest na tyle mocny, że jest w stanie postawić się niemal każdemu.

Silne strony zespołu to na pewno indywidualności, których w Wolfsburgu nie brakuje. Nawet jeśli zespołowi nie idzie, to Draxler, Kruse czy Ricardo Rodriguez są w stanie pojedynczymi zagraniami przechylić szalę meczu na korzyść „Wilków”. Więcej natomiast jest słabszych stron. Po pierwsze – dużo kontuzji. W meczu z Gandawą poza kadrą znaleźli się Benaglio, Naldo, Guilavogui, Caligiuri, Bendtner no i oczywiście Dost. Można więc powiedzieć, że w każdej formacji Wolfsburg ma spore kłopoty kadrowe, największe jednak zdecydowanie ze środkiem defensywy i atakiem.

Pod nieobecność Nalda parę środkowych obrońców tworzyć będą zapewne coraz wolniejszy i popełniający sporo błędów Dante oraz odspawany dopiero co od ławki Knoche. W ataku natomiast rzuca się przede wszystkim brak Dosta. Wolfsburg ma bardzo wysoki wskaźnik strzałów oddawanych po dośrodkowaniach (grubo ponad 40%, jeden z najwyższych w całej lidze) i brak Dosta w prostej linii przekłada się na gorsze wyniki, bo ani Kruse, ani Schürrle to nie są typowi napastnicy szukający piłki w polu karnym. Jeśli więc Belgom uda się ukrócić małą grę w środku pola Krusego z Schürrlem i zatrzymają szybkie kontry wyprowadzane głównie skrzydłami, to kto wie, jak potoczy się ten dwumecz.

Przewidywana jedenastka:


Historia spotkań

Wieczorem będziemy świadkami pierwszej potyczki pomiędzy oboma klubami.

Porównanie wartości wyjściowych jedenastek

Gent: 45 000 000 euro

Wolfsburg: 134 500 000 euro

(Za Transfermarkt.de)

Typ iGola

Awans Wolfsburga. Wszyscy kochamy takie historie jak ta z Gent w roli głównej. Trzymamy kciuki za to, żeby wiodło mu się jak najlepiej, ale Niemcy są na papierze o wiele silniejszym zespołem (nawet jeśli obecnie walczą z kryzysem). W tym momencie szanse na awans wynoszą 40% dla Belgów, 60% dla „Wilków”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze