Liga mistrzów wkracza w decydującą fazę. W rolach głównych pięciu Polaków


W półfinale zobaczymy pięciu Polaków: Nicolę Zalewskiego, Piotra Zielińskiego, Wojciecha Szczęsnego, Roberta Lewandowskiego i Jakuba Kiwiora

17 kwietnia 2025 Liga mistrzów wkracza w decydującą fazę. W rolach głównych pięciu Polaków
flickr

Liga mistrzów co roku przynosi nam wiele niespodzianek i niezwykłych historii. Podobnie miało się to w ćwierćfinale, kiedy to Arsenal, Jakuba Kiwiora wyeliminował hegemona tych rozgrywek, czyli Real Madryt. Inter Mediolan po ciężkim boju wyeliminował Bayern. Natomiast Barcelona po szalonym meczu wygrała z Borussią Dortmund. Wszystkie te wyniki powodują, że Liga mistrzów będzie obfitowała w wiele polskich wątków. Jest to poniekąd historyczny moment, ponieważ nigdy pięciu Polaków nie pojawiło się w półfinale tych rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

FC Barcelona: Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny

W pierwszym spotkaniu obaj zawodnicy wyszli w pierwszym składzie. Ciężko się jednak temu dziwić, gdyż Polacy są głównymi puzzlami w układance Hansiego Flicka. Wojciech Szczęsny po wygraniu rywalizacji w bramce ,,Blaugrany” jest jej głównym punktem. Gra bardzo pewnie, świetnie na przedpolu potrafi antycypować kolegów z obrony i ma pełne poparcie niemieckiego trenera. Jeśli natomiast chodzi o Roberta Lewandowskiego, to co tu dużo mówić jest to klasa sama w sobie. Liga mistrzów to nie jedyne rozgrywki, w których Polak walczy o koronę króla strzelców. Aktualnie przoduje także w wyścigu o nagrodę „Pichichi” w lidze hiszpańskiej.

W pierwszym meczu z Borussią Dortmund polski bramkarz nie miał za wiele do roboty. Drużyna Niko Kovača oddała w tym spotkaniu łącznie trzy strzały na bramkę Polaka, a Szczęsny wyglądał bardzo pewnie w rozegraniu, ale do tego zdążyliśmy już przywyknąć. FC Barcelona kompletnie zdominowała Borussię przez co nie byli oni w stanie stwarzać sytuacji klarownych. Pełna kontrola nad meczem doprowadziła do wysokiej wygranej 4:0 nad drużyną z Zagłębia Ruhry. Warto wspomnieć, że Robert Lewandowski dołożył w tym spotkaniu dwa gole, przez co zbliżył się do pierwszego w klasyfikacji strzelców Raphinhi. Polak przybliżył się także do strzelenia stu goli w barwach klubu z Katalonii.

Drugi mecz o wiele słabszy

Drugie spotkanie nie było już tak dobre w wykonaniu obu zawodników jak pierwsze. Już od pierwszych minut zaatakowała Borussia, która napędzona chęcią sprawienia niespodzianki zaskoczyła Barcelonę. W 11. minucie spotkania po faulu w polu karnym Wojciecha Szczęsnego jedenastkę na gola zamienił Serhou Guirassy. Jednakże, nie licząc sprokurowanego karnego, Polak wyglądał bardzo dobrze, a raz nawet swoją podwójną paradą uchronił Barcelonę przed stratą gola. Z kolei Lewandowski został bardzo krytycznie oceniony przez hiszpańskie media. Napastnika nie było widać, bardzo słabo wyglądał przy utrzymywaniu się przy piłce. Po za kilkoma zrywami i niebezpiecznymi kontrami, które napędzał nie było go praktycznie widać. Aczkolwiek nie tylko on grał słabo. Można tutaj przywołać Raphinhę i Yamala, którzy kompletnie nie dostosowali się do wymagań meczowych i zagrali po prostu słabo. Finalnie Barcelona przegrała swoje spotkanie 3:1, a Wojciech Szczęsny swoją imponująca passę nie przegranych meczy zakończył z dorobkiem 22. spotkań.

Inter Mediolan: Piotr Zieliński i Nicola Zalewski

W pierwszym spotkaniu wygranym przez Inter 2:1 trener Inzaghi mógł skorzystać tylko z jednego Polaka. Nicola Zalewski wszedł na boisko w 89. minucie spotkania i zaznaczył swoją obecność żółtą kartką. W drugim natomiast meczu Polak nie pojawił się na boisku na choćby minutę, a drużyna z Mediolanu przypieczętowała swój awans remisem 2:2 z drużyną Vincenta Kompanego. Jeśli chodzi o Piotra Zielińskiego, to Polak od początku marca zmaga się z kontuzją łydki i nie był w stanie zagrać w ćwierćfinale ligi mistrzów.

W zasadzie to na tym można by zakończyć opis meczów Polaków z Mediolanu. Jednak warto pamiętać, że Nicola Zalewski mimo iż nie gra za wiele, to Simone Inzaghi bardzo ceni umiejętności zawodnika. Wielokrotnie udowadniał to na konferencjach prasowych, czy innych rozmowach z mediami. W ostatnim spotkaniu z Cagliari młody Polak wystąpił w pierwszym składzie i pokazał się naprawdę z dobrej strony. Na jego nieszczęście musiał boisko opuścić przedwcześnie ze względu na niewielki uraz. Nie mniej jednak Simone Inzaghi udowodnił, że Zalewski w Mediolanie będzie bardzo potrzebny. Postawienie na wahadłowego w meczu z Cagliari było sygnałem, że ma o co walczyć w drużynie z niebieskiej części miasta mody.

Arsenal: Jakub Kiwior i Michał Rosiak

Jakub Kiwior jeszcze niedawno był jednym z tych zawodników, o których mówiło się, że w Arsenalu nie ma dla niego przyszłości. Ćwierćfinały Ligi Mistrzów z Realem Madryt miały być dla niego egzaminem z dojrzałości. Zdał go bez mrugnięcia okiem. W pierwszym spotkaniu na Emirates Stadium, gdy Arteta desygnował go do gry od pierwszej minuty, wielu zastanawiało się, czy Polak udźwignie wagę tego starcia. I choć początkowo było widać delikatną nerwowość, z każdą kolejną minutą grał coraz pewniej. Nie bał się wchodzić w pojedynki, dobrze współpracował z Salibą, trzymał linię i bardzo dokładnie rozgrywał piłkę. Arsenal rozbił Real 3:0, a Kiwior dołożył swoją cegiełkę do tego triumfu – nie widowiskowo, ale skutecznie i konsekwentnie.

Rewanż w Madrycie? Jeszcze wyższy poziom trudności. Tłum na Bernabéu, Real rzucający wszystko na jedną szalę. A Kiwior? Skupiony, konkretny, gotowy. Arsenal wygrał 2:1 i zameldował się w półfinale, a polski obrońca przez pełne 90 minut trzymał fason – niezależnie od presji i klasy rywala. Dla kibiców Arsenalu może być to moment, w którym spojrzeli na Kiwiora nie jak na rezerwowego z potencjałem, a jak na realne wsparcie drużyny w walce o najważniejsze trofea. Jakub Kiwior pokazał, że liga mistrzów jest skrojona pod niesamowite historie i czasem jeden mecz może zmienić wszystko.

***

Warto też wspomnieć, że na ławce Arsenalu w tym drugim meczu pojawił się młody Michał Rosiak. Polacy coraz odważniej pukają do drzwi największych europejskich klubów. A niektórzy – jak Kiwior – już przez te drzwi wchodzą i rozsiadają się przy stole.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze