Liga Mistrzów bez Chelsea Londyn po raz pierwszy od 14 lat?


4 listopada 2015 Liga Mistrzów bez Chelsea Londyn po raz pierwszy od 14 lat?

Wiele mówi się o kryzysie w Chelsea, o odejściu Jose Mourinho, o braku szansy na obronienie mistrzowskiego tytułu. Zapomina się jednak o prawdziwej tragedii, jaka mogłaby spotkać ten klub – braku awansu do Ligi Mistrzów.


Udostępnij na Udostępnij na

Chelsea uczestniczy w rozgrywkach Champions League nieprzerwanie od 14 lat. Ostatni raz nie zakwalifikowała się do tych elitarnych rozgrywek w sezonie 2002/2003, kiedy to zajęła 6. miejsce. W tamtym sezonie w Premier League  występowały takie zespoły, jak: Charlton, Bolton czy Ipswich, w podstawowym składzie Chelsea grał jeszcze legendarny Zola, a karierę z powodu kontuzji zakończył Roberto Di Matteo.

Roberto Di Matteo, Chelsea Londyn, 2012
Roberto Di Matteo (fot. skysports.com)

Warto wspomnieć, że drużyna z Londynu ukończyła również sezon 2011/2012 na 6. lokacie, niedającej awansu do Ligi Mistrzów. Jednak w tym samym czasie udało się jej wygrać te rozgrywki (trenerem był wówczas wspomniany wcześniej Di Matteo) i uzyskała kwalifikację, aby w przyszłym sezonie mieć szansę obrony trofeum – ku rozpaczy fanom Tottenhamu Hotspur. Przepisy UEFA mówiły wówczas, że z jednego kraju w Lidze Mistrzów mogą grać maksymalnie cztery zespoły (przepis ten zmieniono dopiero w następnym sezonie). Zespół z północnej części Londynu to prawdziwy pechowiec. Wystarczy wspomnieć, że w tamtym sezonie do 3. miejsca zabrakło mu jednego punktu. Również w następnym sezonie do awansu do kwalifikacji Ligi Mistrzów „Kogutom” zabrakło jednego oczka.

Wróćmy jednak do niebieskiej części Londynu – Chelsea do 4. miejsca, dającego kwalifikację do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, traci 10 punktów. To sporo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przed drużyną Mourinho znajduje się 11 zespołów, w tym wspomniany Tottenham, Liverpool czy Manchester United. „The Blues” muszą liczyć na potknięcia rywali, ale przede wszystkim poprawić swoją grę.

https://youtu.be/Xof7-CFtLzw

Roman Abramowicz wciąż pozostaje niezdecydowany, czy zmieniać szkoleniowca czy dać szansę Portugalczykowi na odbudowanie zespołu. Najbardziej cierpi na tym sama drużyna, która wydaje się całkowicie zagubiona, a wewnętrzne konflikty coraz częściej dochodzą do słuchu opinii publicznej. Po doniesieniach o buncie Terry’ego i Hazarda, obecnie angielska prasa skupia się na Fabregasie, który ma być przywódcą rebelii w szatni (Hiszpan zdementował wczoraj te spekulacje). Zarówno wyniki, jak i atmosfera w klubie są fatalne. Przypomnijmy, w sobotę Chelsea przegrała na Stamfrod Bridge z Liverpoolem 1:3, choć objęła prowadzenie już w 4. minucie spotkania. 

Odstawmy jednak na bok rozważania na temat pozostania Mourinho w Chelsea (za takim rozwiązaniem opowiedział się Nathaniel, w opozycji swoje argumenty przedstawił Patryk) i zastanówmy się nad konsekwencjami braku awansu do Ligi Mistrzów. W niedawnym czasie mieliśmy przykład Manchesteru United, który wypadł z obiegu. Zespół stracił około 40 mln euro, ale o wiele bardziej dotkliwy wydaje się spadek renomy klubu. Oczywiście „Czerwone Diabły” wciąż pozostają bardzo prestiżową drużyną, jednak dla wielu piłkarzy brak możliwości wystąpienia w najważniejszych klubowych rozgrywkach jest trudny do zaakceptowania. Już teraz mówi się o odejściu ze Stamford Bridge Edena Hazarda. Istnieje obawa, że jeśli Chelsea nie zacznie hurtowo zbierać punktów i wygrywać, o opuszczeniu Londynu pomyślą pozostali piłkarze.

Jose_Mourinho_Chelsea-2013
Jose Mourinho

W obliczu zaistniałej sytuacji być może najłatwiejszą drogą do Champions League będzie powtórzenie sukcesu z sezonu 2011/2012 – wygranie tych rozgrywek. Co prawda Chelsea zajmuje dopiero 3. miejsce w tabeli grupy G, jednak w rundzie rewanżowej rozegra u siebie pojedynki z Dynamem Kijów oraz FC Porto. Jeśli angielskiemu zespołowi uda się przebrnąć przez fazę grupową, to w fazie play-off możemy mieć do czynienia już z zupełnie innym zespołem. Piłkarze mogą złapać formę i uwierzyć w siebie. Być może na stanowisku trenera ujrzymy wtedy kogoś mniej „Special”? Gdyby tak się miało stać, co stoi na przeszkodzie, aby powtórzył się wariant z niesamowitego sezonu 2011/2012? Przypomnijmy, że Di Matteo przejął wtedy Chelsea na początku marca, odmienił losy dwumeczu z Napoli (w pierwszym spotkaniu, jeszcze pod wodzą Portugalczyka Villasa-Boasa, „The Blues” przegrali na wyjeździe 1:3, mimo to zdołali awansować do ćwierćfinału) i wygrał Ligę Mistrzów. Fanom Chelsea pozostaje wiara, że historia lubi się powtarzać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze