Jose Mourinho dostaje lekcję futbolu od „The Normal One”


To był absolutnie bezbarwny występ drużyny Jose Mourinho. Choć objęli prowadzenie, po dość przypadkowej akcji na początku spotkania, nie potrafili go utrzymać. Wydawałoby się, że jest to idealny scenariusz dla Chelsea. Nic z tego. Liverpool odpowiedział trzema bramkami.


Udostępnij na Udostępnij na

Jose Mourinho zaskoczył wszystkich wystawioną przez siebie jedenastką. W pierwszym składzie zabrakło Fabregasa, znalazło się natomiast miejsce dla Ramiresa i Mikela. Ponadto Hazard został wystawiony za plecami Costy, lewą stronę zostawiając Oscarowi. Natomiast Juergen Klopp ustawił swój zespół nadzwyczaj defensywnie, pozostawiając na ławce Benteke. Niemiec żałował tego już po kilku pierwszych minutach gry.

Mecz nie mógł ułożyć się lepiej dla drużyny Mourinho. Już w 4. minucie spotkania bramkę po dośrodkowaniu Azpilicuety strzelił Ramires. To wydarzenie niemalże całkowicie ułożyło pierwszą połowę. Chelsea mogła grać swoje. Czekać, aż pojawi się okazja, żeby podwyższyć prowadzenie. „The Reds” mieli większe posiadanie piłki, jednak nie przekładało się to bezpośrednio na kreowane przez nich okazje. Goście zagrywali piłkę do boku boiska i dośrodkowaniami starali się zaskoczyć drużynę Mourinho. Nieskutecznie. Wtedy nadeszła trzecia minuta doliczonego czasu gry (choć arbiter doliczył zaledwie dwie). Coutinho prostym zwodem na zamach oszukał Ramiresa i strzelił nie do obrony. Tak łatwo jak Chelsea strzeliła pierwszą bramkę na początku spotkania, tak w prosty sposób pod koniec pierwszej połowy straciła przewagę. Zirytowany Jose Mourinho nie czekał, aż arbiter zagwiżdże na przerwę i podczas gdy zawodnicy Liverpoolu wciąż cieszyli się ze zdobytej bramki, „The Special One” udał się w kierunku szatni.

Remis nie urządzał żadnej ze stron, więc w drugiej połowie spotkania kibice mogli spodziewać się zażartej walki o trzy punkty. W trakcie pierwszych 15 minut jedynym wartym odnotowania wydarzeniem była zmiana Edena Hazarda. Belg nie rozegrał nawet pełnej godziny spotkania, kiedy Jose Mourinho postanowił wprowadzić Kenedy’ego Nunesa. Decyzja w pełni uzasadniona. Hazard jest bez formy, bardzo słaby występ Belga. W drugiej połowie na murawie pojawił się też Fabregas, ale i on nie potrafił znacząco poprawić gry piłkarzy z Londynu.
Na początek emocji musieliśmy poczekać do 74. minuty. Wtedy ponownie sprawy w swoje ręce (nogi) wziął Coutinho. Ten sam zwód. Tym razem przełożył piłkę z lewej nogi na prawą (tym razem gubiąc w ten sposób Cahilla) i ponownie Begović był bez szans. Philippe Coutinho był zawodnikiem, który robił dziś różnicę. Właściwie w pojedynkę odmienił losy spotkania. W ciągu następnych kilkunastu minut swoje okazje na podwyższenie prowadzenia mieli zarówno Moreno, jak i wprowadzony w drugiej połowie Ibe. Jednak skuteczny okazał się dopiero Benteke. Przyjął piłkę w polu karnym i oddał strzał, który po rykoszecie znalazł drogę do siatki obok bezradnego Begovicia. Liverpool w drugiej połowie skończył z dośrodkowaniami z bocznych stref boiska, a skupił się na rozgrywaniu piłki. Na zagubioną defensywę Chelsea w zupełności to wystarczyło.

Koniec „The Special One”?

Komentatorzy nie poświęcą zbyt dużej uwagi spektakularnemu zwycięstwu Juergena Kloppa. O wiele ciekawsze wydaje się pytanie, kto zastąpi Jose Mourinho. Drużyna jest w kryzysie i Portugalczyk nie ma pomysłu, jak odmienić grę Chelsea. Bez formy są właściwie wszyscy podstawowi zawodnicy. Nie zawodzą jedynie Willian, Azpilicueta i Begović. Kiedyś Stamford Bridge było twierdzą. Natomiast dziś nawet przy jednobramkowej zaliczce, właściwie od początku spotkania, „The Blues” kończą mecz bez uzyskania choćby jednego punktu. W tym sezonie Premier League na własnym stadionie pokonali ich też piłkarze Southampton i Crystal Palace. Frank Lampard, który był dzisiaj na stadionie, przyglądał się poczynaniom swoich byłych kolegów z niedowierzaniem.

„Nothing to say. I have nothing to say.” Te zdania usłyszał dziennikarz, pytając o komentarz do tego spotkania. Jose Mourinho powiedział, że nie wypowie się na temat przegranego właśnie meczu. Wyraził jedynie przekonanie, że jego pozycja w klubie wciąż jest niepodważalna i nie obawia się zwolnienia. Portugalczyk robi dobrą minę do złej gry. Coraz głośniej mówi się o przenosinach do Londynu Carlo Ancelottiego. Być może jednak Chelsea przejmie trener tymczasowy, a Abramowicz wykaże się cierpliwością, jednak jedynie po to, żeby spróbować zatrudnić – już po zakończeniu sezonu – Guardiolę bądź Diego Simeone. Nie ma wątpliwości, że cierpliwość wobec „The Special One” już się wyczerpała.

Skrót meczu Chelsea – Liverpool 1:3

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze