We wczorajszym spotkaniu z reprezentacją Walii drużyna Czesława Michniewicza częściowo zmazała plamę, jaka powstała po meczu z Holandią. Częściowo, bo gra reprezentacji Polski w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. Wrześniowe spotkania Ligi Narodów dla kibiców kadry miały słodko-gorzki smak. Dla zawodników również. Kto może ostatnie zgrupowanie zaliczyć do udanych? Kto oddalił się od wyjściowej jedenastki?
Reprezentacja Polski rozegrała w zeszłym tygodniu dwa ostatnie spotkania w tej edycji Ligi Narodów. Bilans spotkań to jedno zwycięstwo i jedna porażka. Po żenującym występie w przegranym 0:2 meczu z Holandią przyszedł czas na starcie z Walią. Cel został osiągnięty. Udało się wygrać 1:0 i zapewnić sobie pierwszy koszyk podczas losowania grup eliminacji do Euro 2024.
Piotr Zieliński udowodnił coś krytykom
Wrześniowymi występami w koszulce z orzełkiem na piersi zawodnik Napoli zamyka usta wszystkim tym, którzy deprecjonowali jego przydatność w kadrze. To właśnie Piotr Zieliński, a nie Robert Lewandowski usiadł za kierownicą autobusu nazywanego reprezentacją Polski. Z zaciągniętym hamulcem ręcznym w postaci Grzegorza Krychowiaka czy Karola Linettego potrafił czarować.
Bez Piotra Zielińskiego poziom kreatywności w środku pola wyniósłby okrągłe zero. Pomocnik Napoli udowodnił, że potrafi przenieść dobrą formę z klubu na reprezentację. Na tle kolegów z zespołu wyglądał niczym profesor. Wykonywał ogromną pracę w defensywie, co nie powinno być jego zadaniem. Kapitalny przegląd pola – to on uruchamiał wszystkie ataki naszego zespołu w obu spotkaniach.
Piotr Zieliński vs Netherlands. No Help.pic.twitter.com/T54Iycm7h3
— Mati (@MoleiroRole) September 22, 2022
Piotr Zieliński po raz kolejny musiał wracać się po piłkę niemal do linii obrony, by z głębi pola rozpocząć akcję reprezentacji Polski. Trzeba być ignorantem lub nie znać się na piłce, by nie docenić tego, jaką jakość daje kadrze Zieliński. Jest jednym z zawodników, którzy w kadrze grają dzięki swoim umiejętnościom, a nie pomimo swoich umiejętności. Maestro.
Karol Linetty znów nie podołał
Zawodnik Torino miał sporo do udowodnienia. Zarówno kolegom z drużyny, kibicom, jak i samemu selekcjonerowi. Karol Linetty dostawał szanse w reprezentacji Polski pomimo tego, że nie grał w klubie. Przed tym zgrupowaniem jednak odzyskał plac gry w Serie A i wydawało się, że naturalne będzie postawienie na niego. Efekt?
Rozegrał 45 minut w spotkaniu z Holandią. Była to tak dramatyczna połowa w jego wykonaniu, że opuścił murawę w przerwie, a w meczu z Walią usiadł na trybunach. Lata lecą, Karol Linetty jest już 27-letnim zawodnikiem z ogromnym doświadczeniem w lidze włoskiej. W koszulce reprezentacji Polski nadal jest niedojrzałym Karolkiem. Podobnie jak Piotr Zieliński jest magikiem. Problem w tym, że jego popisową sztuczką znów było znikanie.
Karol Świderski – jakość z USA w reprezentacji Polski
Odkrycie napastnika Charlotte FC to jedno z największych osiągnięć Paulo Sousy w roli szkoleniowca reprezentacji Polski. Portugalczyk postawił na niego, ponieważ dostrzegł jego potencjał, a ten odpłacał mu się dobrą grą i – co najważniejsze – bramkami. Nie było go na pierwszym zgrupowaniu u Czesława Michniewicza. Nie bez powodu mogliśmy się obawiać, że pozycja Karola Świderskiego w hierarchii napastników reprezentacji Polski spadnie.
W debiucie u nowego selekcjonera trafił do siatki ,pojawiając się z ławki. Nomen omen było to w pierwszym meczu z Walią na stadionie we Wrocławiu. Nie zagrał w spotkaniu z Holandią. Swoją szansę otrzymał dopiero w meczu z Walią. Potrafiący utrzymać się przy piłce na połowie rywala, inteligentny, wygrywający pojedynki. Dawał oddech Robertowi Lewandowskiemu, absorbując uwagę obrońców. No i strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. Aż osiem goli w 17 występach w kadrze – to mówi samo za siebie.
DZIĘKUJEMY! ❤️❤️❤️
___________
66’ #WALPOL 🏴🇵🇱 0:1 #NationsLeague pic.twitter.com/LKWO6AJ3GY— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 25, 2022
Pudło i tyle go widzieli – Arkadiusz Milik
Nie wyszło to zgrupowanie zawodnikom z pola grającym w klubach z Turynu. Arkadiusz Milik może śmiało przyznać, że dał ciała. Fantastyczny początek przygody w klubie – Juventus jest z niego bardzo zadowolony – nie znaczył nic. Przyjechał na kadrę jako wybór numer dwa dla Czesława Michniewicza i wyjeżdża jako numer trzy, a może nawet cztery.
Przy Karolu Świderskim przytoczyłem statystykę, osiem bramek w 17 meczach. To więcej, niż Arkadiusz Milik strzelił dla reprezentacji Polski przez ostatnie sześć lat. Z czego po wrześniowych meczach zostanie zapamiętany napastnik Juventusu? Oczywiście z pudła. Zagrał 45 minut z Holandią, miał jedną wyśmienitą okazję i posłał piłkę w trybuny. Teksty o powrocie wyśmienitego duetu Lewandowski – Milik trzeba włożyć do szuflady. Dawno temu i nieprawda.
Przyszłość i teraźniejszość reprezentacji Polski – Jakub Kiwior
Jakub Kiwior to najlepszy obrońca reprezentacji Polski w XXI wieku. Wrześniowymi występami zawodnik Spezii zyskał wielu fanów. Jest wyśmienity, a to dopiero początek. Potencjał na zawodnika topowych europejskich klubów. Nie ma przypadku w tym, że jego sprowadzenie sonduje wielki AC Milan. Sufit tego zawodnika jest bardzo wysoko. Na tle o wiele bardziej doświadczonego Kamila Glika i Jana Bednarka wyglądał jak profesor.
Wojciech Szczęsny świetny występ, ale dla mnie zawodnikiem meczu profesor Jakub Kiwior. Czyścił cudownie, był bardzo czujny. Materiał na lidera defensywy. A może to już nastąpiło?
– 6 wybić
– 3 odbiory
– 2 zablokowane strzały
– 4/6 wygranych pojedynków— Tomek Hatta (@Fyordung) September 25, 2022
Mecz z Walią był dopiero czwartym spotkaniem 22-letniego obrońcy w barwach reprezentacji Polski. Mimo to wyglądał, jakby miał ich ponad 40. Pewny w defensywie, blokował wiele dośrodkowań, dobrze gra głową i próbował wyprowadzać piłkę. Z bólem serca trzeba przyznać – widać, że futbolu uczył się w Belgii jako zawodnik drużyn młodzieżowych Anderlechtu. Obecnie nie ma drugiego tak świetnego obrońcy w Polsce.
Patrzę, rozgrzewka z Holandią i mówię: „co to za piłkarz?”. Na rozgrzewce tylko widziałem jego przerzuty, jak się rusza, jak stopę układa i mówię: „kurde, co to za piłkarz?”. Później patrzę w meczu i gość mega. Robert Lewandowski w rozmowie z Jerzym Dudkiem i Łukaszem Piszczkiem
Jak dziecko we mgle – Przemysław Frankowski
Kolejny zawodnik, który rozegrał fatalne spotkanie z Holandią. Zawodnik RC Lens wystąpił na pozycji prawego wahadłowego i długo można było odnieść wrażenie, że pomylił koszulki. Wyliczając błędy Przemysława Frankowskiego tylko w pierwszej połowie meczu z Holandią, przypomina się hit Pitbulla sprzed kilkunastu lat.
Przestraszony, zupełnie bezproduktywny w ofensywie i nieprzydatny w defensywie. Frankowski to kolejny reprezentant Polski, który dobrych występów w klubie nie potrafił przenieść na grę z orzełkiem na piersi. Zagrał jedną wyśmienitą piłkę w pole karne, po której pudło zaliczył Arkadiusz Milik. Słabo wyglądała jego współpraca z kolegami, zwłaszcza z Janem Bednarkiem. Potrzebujemy Matty’ego Casha w reprezentacji Polski.
Przyszłość i teraźniejszość reprezentacji Polski, część druga – Nicola Zalewski
Przyjemnie patrzy się na rozwój tego zawodnika. Występujący na co dzień w AS Roma zawodnik znów dał nam sporo radości. Był promyczkiem nadziei w smutnej, szarej rzeczywistości reprezentacji Polski. Rośnie z każdym kolejnym meczem w narodowych barwach i jestem pewien, że będziemy mieć z niego sporo pociechy.
Nico Zalewski gra bez kompleksów. Ma wielkie umiejętności i je pokazuje, nie ukrywa ich. I cieszymy się z tego. Naprawdę dużo daje naszej reprezentacji.Piotr Zieliński dla TVP Sport
Jak na tak ofensywnie usposobionego zawodnika jest odpowiedzialny w defensywie. Technicznie – inny świat. Nie wszystko mu wychodziło, ale próbował, szarpał. Podejmował wiele prób dryblingów, dobrze wychodził na pozycję. Świetnie rozumie się na boisku z Piotrem Zielińskim, ale to żadne zaskoczenie. Swój swojego pozna. Musi poprawić się w kilku aspektach, ale już teraz jest wartością dodaną dla reprezentacji Polski.
Mateusz Klich odsunięty na boczny tor?
Pomocnik Leeds United w ostatnim czasie był ważną postacią dla reprezentacji Polski, ale nie ma zaufania selekcjonera Czesława Michniewicza. Musi walczyć o minuty zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Na wrześniowym zgrupowaniu tych minut otrzymał zaledwie 20. Wszedł na murawę w meczu z Holandią i obrazu gry nie odmienił, delikatnie mówiąc.
Spotkanie z Walią obejrzał z trybun, bo właśnie tam odesłał go trener. Co najbardziej zaskakujące – nie pojawiły się żadne doniesienia o problemach zdrowotnych Mateusza Klicha. Wygląda na to, że była to decyzja podyktowana stricte sportowymi aspektami. Selekcjoner wyżej wycenił przydatność na ławce rezerwowych Jakuba Piotrowskiego z Łudogorca czy chociażby Kamila Grosickiego z Pogoni Szczecin. Nie wróży to dobrze przyszłości Klicha w reprezentacji Polski.
Małe minusy i plus
Wymienić należy również zawodników, którzy w jakiś sposób wyróżnili się, ale nie na tyle, aby poświęcić im cały akapit. Wśród zawodników, którzy w pamięci kibiców zapisali się negatywnie, należy wymienić Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka i Sebastiana Szymańskiego. Kamil Glik jest coraz starszy i mniej zwrotny, popełniał głupie błędy i na nowo ożywił dyskusję na temat rezygnacji ze stopera Benevento w kontekście kadry.
Czuję fizyczny ból oglądając Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji na tym etapie kariery.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) September 22, 2022
Z kolei Grzegorz Krychowiak zagrał dokładnie tak, jak grał przez ostatnie lata. Słabo. Sebastian Szymański natomiast na zgrupowanie przyjeżdżał jako wiodąca postać Feyenoordu. I zaliczył dwa słabe występy. Pojawiła się informacja, że przed meczem z Holandią delikatnie naciągnął mięsień, ale skoro wyszedł na murawę, to oceniamy go za postawę na boisku. A wypadł blado.
Mały plus należy postawić przy osobie Wojciecha Szczęsnego. Nie miał większych szans przy obu bramkach Holendrów i trudno go za którąkolwiek winić. W meczu z Walią natomiast kilkukrotnie ratował nas przed utratą bramki. Nie były to interwencje po jakichś piekielnie trudnych uderzeniach, ale widywałem już mecze, w których przy podobnych strzałach bramkarze kapitulowali. Wojciech Szczęsny wypadł bardzo dobrze.