Lider zatrzymany we Wrocławiu

To było spotkanie dwóch drużyn, które w nowym sezonie wystąpią w ekstraklasie. Podopieczni Dariusza Kubickiego zapewnili sobie awans w poprzedniej kolejce, a drużyna Ryszarda Tarasiewicza awansuje bez względu na to, na którym miejscu ukończy rozgrywki. Wszystko to dzięki fuzji z Groclinem Grodzisk, która została przypieczętowana w dniu wczorajszym. Śląsk może jeszcze ukończyć rozgrywki na miejscu premiowanym awansem.

Spotkanie pokazało, że oba zespoły zasługują na grę w ekstraklasie. Mecz prowadzony w szybkim tempie. Dużo efektownych akcji z jednej i z drugiej strony. Początkowo lepsi byli gospodarze, którzy swoją przewagę udokumentowali bramką. Strzelcem gola w 15. minucie był Janusz Gancarczyk. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie goście próbowali naciskać gospodarzy, a ci groźnie kontratakowali. Lechia za wszelką cenę próbowała doprowadzić do remisu, ale jej ataki zatrzymywali obrońcy WKS-u. Śląsk grożnie kontrował, ale nie potrafił strzelić drugiego gola. To co nie udało się atakującym Śląska, udało się w doliczonym czasie gry pomocnikowi Lechii Łukaszowi Trałce, który samobójczym strzałem pokonał własnego bramkarza.

Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Szkoda tylko, że do tego poziomu nie dostosowała się część kibiców, która zamiast kulturalnego dopingu, wolała walczyć poza stadionem z policją. Na szczęście zdecydowana większość kibiców pozostała na stadionie i wspierała swe drużyny pierwszoligowym dopingiem.

Mecz ten będzie tematem „Reportażu tygodnia” w Radio iGol FM. Przemysław Bąk zaprasza już w najbliższy piątek o 15:45, na www.fm.igol.pl !

Dariusz Kubicki Lechia Gdańsk Ryszard Tarasiewicz Śląsk Wrocław