Lewandowski vs Brzęczek. Konflikt czy seria tragicznych nieporozumień?


Para Lewandowski–Brzęczek po meczu z Holandią ponownie znalazła się na ustach całej piłkarskiej Polski

19 listopada 2020 Lewandowski vs Brzęczek. Konflikt czy seria tragicznych nieporozumień?
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Wywiad pomeczowy po przegranym spotkaniu z Włochami. Lewandowski na pytanie dziennikarza dotyczące przygotowań do meczu odpowiada bardzo niejednoznacznie. Mecz z Holandią. „RL9” zszedł z boiska po bardzo słabej pierwszej części spotkania. Wcześniej kamera telewizyjna zarejestrowała moment, w którym dochodzi do rzekomej wymiany zdań pomiędzy napastnikiem Bayernu a trenerem.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze w trakcie drugiej części spotkania sytuację lekko uspokoiła informacja od dziennikarza Meczyki.pl – Tomasza Włodarczyka. Dotarła do niego informacja, że wejście na boisko Krzysztofa Piątka za „Lewego” zaplanowano jeszcze przed meczem, a wszystko umotywowano troską o kondycję gwiazdora Bayernu.

Następnie ognisko próbował ugasić sam trener Brzęczek. Na konferencji prasowej po starciu z Holendrami cierpliwie odpowiadał na prowokujące pytania dziennikarzy. Jeden z nich powołał się na twitterową sondę, według której jego zwolnienia chciało 60% respondentów. – 1200 osób? A ilu jest mieszkańców w Polsce? Jaki to jest procent? – zapytał retorycznie Brzęczek.

Potem odniósł się do sprawy Roberta Lewandowskiego. Potwierdził wersję, według której nie mógł on grać dłużej niż 45 minut i to była wymuszona zmiana. Filmik z Twittera nazwał manipulacją i stwierdził, że cała afera jest żenująca. Swoje dodał też rzecznik prasowy PZPN – Jakub Kwiatkowski. Ponoć w feralnej sytuacji kapitan drużyny przekazywał wskazówki dla Mateusza Klicha.

Trener przekazywał informacje dotyczące Mateusza [Klicha] jeśli chodzi o poruszanie się po boisku w defensywie. I to mu przekazałem. Nie wiem, co z tego można było wyczytać. Nic tam specjalnego nie było, zwykła konwersacja na boisku. Chyba o to chodzi? Tak mi się wydaje, nie jestem pewny. Nie wiem, czy powinienem w takich sytuacjach śmiać się, czy płakać z tego, że takie pytania w ogóle otrzymuję skomentował wszystko na gorąco Robert Lewandowski.

Lewandowski i Brzęczek uspokajają, ale smród pozostał

Mimo całkiem sprawnego wyjaśnienia kontrowersyjnej sprawy pozostaje kilka pytań. Dobrą tezę postawił podczas swojej wypowiedzi dla Kanału Sportowego trener Henryk Kasperczak. Stwierdził tam, że w przypadku kontuzji Lewandowski po prostu nie powinien grać. I faktycznie wydaje się, że w przypadku poważnych problemów drużyny w trakcie spotkania najlepiej byłoby, jakby nasz kapitan wszedł po prostu na ostatnie kilkanaście minut.

Poza tym w ostatnim czasie pojawił się dziwny natłok podejrzanych „zbiegów okoliczności”. Najpierw Lewandowski zaczął częściej zasiadać na ławce pod pretekstem oszczędzania sił. To wydaje się na pierwszy rzut oka zupełnie logiczne – Bayern gra bardzo intensywnie, a poza tym Polak występuje praktycznie w każdym meczu. Potem nastąpiła ta niefortunna wypowiedź (lub jej brak) po meczu z Włochami. Następnie, jak to stwierdził Krzysztof Stanowski podczas pomeczowego „Hejtparku”, Lewandowski zupełnie nie postarał się o starcie niefortunnego wrażenia. A teraz dziwna sytuacja podczas spotkania z Holendrami. Zastanawiające jest to, że „RL9” musiał zejść z boiska akurat wtedy, gdy wokół jego ekspresji boiskowej wybuchła gigantyczna afera.

Zaskakujący jest też fakt, że żaden dobrze poinformowany dziennikarz nic nie wiedział o możliwości tak poważnej roszady taktycznej podczas meczu. Wszystko stało się zupełnie nagle. Inny obserwator może też zauważyć, że w obecnych czasach ustalenie wersji danego wydarzenia przed pomeczową konferencją prasową nie jest większym problemem. Przykładem może być spotkanie Manchester City–Chelsea z 2019 roku, w trakcie którego zejścia z boiska odmówił Kepa Arrizabalaga. Wściekły Maurizio Sarri chciał wówczas zejść z murawy, a podczas pomeczowej rozmowy z mediami jego tłumaczenia były zupełnie odmienne od zachowania na boisku. Od razu pachniało ręką specjalistów od wizerunku. Kto wie, czy w tym przypadku meczu Polaków dobrze wyszkolony dział PR PZPN-u również nie przyłożył ręki do gaszenia ogniska.

Czy Giovanni De Biasi byłby lepszym selekcjonerem niż Jerzy Brzęczek?

Nieporozumienie? Oby

Kończąc już z teoriami spiskowymi, miejmy nadzieję, że 19 listopada nie przejdzie do historii jako początek wojny na linii Lewandowski–Brzęczek. Konflikty w kadrze jakiegokolwiek zespołu nigdy nie wróżą dobrze na przyszłość. Przykładem może być reprezentacja Argentyny z mundialu w 2018 roku. Selekcjonerem był Jorge Sampaoli, czyli świetny fachowiec, ale zbyt zakochany w Leo Messim, żeby podejmować logiczne decyzje.

Swoim ułożeniem zespołu najpierw doprowadził do konfliktu z innymi gwiazdami (np. Sergio Aguero), a potem ochłodzeniu uległy relacje z samym Messim. W trakcie fazy grupowej prawie doszło do przewrotu, a mediować pomiędzy zwaśnionymi stronami musieli działacze związku. Z kolei podczas meczu fazy pucharowej z Francją Sampaoli pytał gwiazdora Barcelony, czy może dokonać zmiany. Nie tak to powinno wyglądać.

Kadra Brzęczka już bez konfliktów gra po prostu przeciętnie. Sztab szkoleniowy za wszelką cenę nie powinien pozwolić na eskalację jakichkolwiek negatywnych emocji. A sam Lewandowski też musi uważniej patrzeć na to, co robi i mówi zarówno na boisku, jak i poza nim. Bo na razie po prostu każdym swoim gestem wskazuje, że czuje się mądrzejszy od selekcjonera (nawet biorąc pod uwagę, że afera z meczu z Holandią jest tzw. manipulacją). A powinien uważać na takie szczegóły tym bardziej, że świat już nieraz poznał jego skłonności do napięć. W czasie kadencji Niko Kovaca w Bayernie dosyć głośno było o bójce „Lewego” z Kingsleyem Comanem. Za innym razem Polak skrytykował swoje klubowe szefostwo za brak większych wydatków na transfery. W związku z tym nie próbujmy usprawiedliwiać którejkolwiek ze stron za wszelką cenę, tylko liczmy na zdrowy rozsądek wszystkich zainteresowanych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze