Przed tym spotkaniem faworyt zarówno do wygrania samego meczu, jak i awansu był jeden. Oczywiście nikt nie zabierał szans Lazio. Piłka nożna widziała już nie takie przypadki. Trudno było jednak wierzyć w grande rimonta zespołu dowodzonego przez Simone Inzaghiego. Tym bardziej że po drugiej stronie stał największy możliwy przeciwnik. Obrońca tytułu, aktualny klubowy mistrz Europy – Bayern Monachium, na czele z wiecznie głodnym gry i goli Robertem Lewandowskim.
Od początku nie zobaczyliśmy wielkiego pojedynku snajperów, Lewandowski vs. Immobile. To wszystko przez decyzję trenera gości o oszczędzaniu włoskiego snajpera na dalszą fazę sezonu i posadzeniu go na ławce rezerwowych. Nie był to najlepszy możliwy znak przekazany swojemu zespołowi. Już na początku trener pokazał, że nie wierzy w odwrócenie losów dwumeczu. Niby nie powinno to dziwić, ale czy Roma w 2018 roku wierzyła w awans po porażce 1:4 na wyjeździe z Barceloną? Pewnie gdzieś między wierszami przewijały się myśli o odwróceniu sytuacji, ale to były tylko słowa, które później przerodziły się w wielkie rzeczy. Być może tutaj byłaby na to szansa.
Wiadomo, Bayern to Bayern, który ostatnio bywa nieregularny. Bayern do meczu podszedł osłabiony. Na bramce zagrał Alexander Nuebel, który w tym sezonie wystąpił jedynie dwa razy. Wypadałoby chociaż spróbować wykorzystać brak ogrania młodego bramkarza Bayernu. Pozostało nam liczyć na kolejny popis najlepszego piłkarza na świecie w 2020 roku – Roberta Lewandowskiego.
Ciro Immobile na temat Roberta Lewandowskiego: Nie ulega wątpliwości, że Robert Lewandowski jest obecnie najlepszym napastnikiem na całym świecie. Jednakże piłka uległa zmianie. Teraz to ważne, aby zbliżyć się poziomem gry do Lewandowskiego. [Sky Sport Italia]
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) March 17, 2021
Bayern nudny, Lazio nudne
Bayern zaczął w swoim stylu. Bardzo mocno, dobrze w pressingu i z ofensywnym nastawieniem. Dzięki temu swoją okazję miał Lewandowski. Już na początku dostał wrzutkę w pole karne. Polak starał się zgrać do środka „szesnastki”, jednak defensywa Lazio z łatwością sobie poradziła. Kilka minut później groźny strzał lewą nogą oddał Leroy Sane. Niemiec nie dokręcił jednak piłki i ta przeleciała obok dalszego słupka bramki Pepe Reiny. Po pierwszych 30 minutach to by było na tyle z ciekawych akcji w tym meczu. Chyba że za taką uznać faul na Robercie Lewandowskim gdzieś w okolicach koła środkowego.
Lewandowski raz
Zmiana nastąpiła w 30. minucie. Wrzutka z rzutu różnego, tam w polu karnym w pół został złapany Leon Goretzka. Sędzia wskazał na jedenasty metr od bramki Reiny. Rzut karny dla Bayernu! Chcieliśmy goli Lewandowskiego w tym meczu, to pierwszą bramkę już mogliśmy odhaczyć. Kapitan reprezentacji Polski w swoim stylu zmylił bramkarza i pewnym strzałem zdobył bramkę na 1:0. Tym wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Na przerwę gospodarze schodzili, prowadząc w dwumeczu 5:1. Lazio potrzebowało prawdziwego piłkarskiego cudu. Robert zrobił swoje i wśród padającego śniegu mógł z uśmiechem na twarzy zejść do szatni.
GOOOOOOOOL! 🇵🇱🥳
Piąta bramka Roberta Lewandowskiego w tej edycji Ligi Mistrzów! 👏👏👏#FCBLAZ 1:0 | #UCL pic.twitter.com/0DuaM7NDwN— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 17, 2021
Nieskuteczny Lewandowski
Druga połowa mogła i powinna zacząć się z wysokiego „C”. Konkretnie powinien zacząć ją w ten sposób Lewandowski. Nie udało się. Polak wyszedł sam na sam z Pepe Reiną, ale sromotnie przegrał ten pojedynek. Choć kąt był ostry, to gracz tej klasy powinien zdobyć bramkę. To by było na tyle, jeśli chodzi o sytuacje „Lewego” do 60. minuty. Robert raz po raz cofał się po piłkę. Widać było, że po prostu się nudzi. Lazio też nie prezentowało futbolu proaktywnego. Wręcz przeciwnie, w Monachium gra z obu stron toczyła się właściwie w chodzonego. Bez tempa, emocji, okazji. Całkowita nuda.
Aż do 66. minuty, kiedy to pokazał się nie kto inny jak Robert Lewandowski. W poszukiwaniu gola Polak uderzył z około 18 metrów przed bramką Reiny. Trafił w słupek, ale sam pomysł na pewno trzeba pochwalić. Zabrakło kilku, może kilkunastu centymetrów. W 70. minucie Hansi Flick uznał, że już nie da Robertowi szansy na powiększenie dorobku bramkowego w Lidze Mistrzów. Niezadowolony napastnik został zmieniony przez Choupo-Motinga.
Wejście smoka
Zmiennik Roberta bardzo szybko zapisał się w protokole meczowym. Zaliczył prawdziwe wejście smoka, ale docenić tutaj trzeba Alabę, który obsłużył go znakomitym prostopadłym podaniem. Napastnik Bayernu tylko wykonał egzekucję, tym samym właściwie „zabijając” jakiekolwiek emocje w tym spotkaniu.
Kameruński Książę!
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) March 17, 2021
Niesamowite rzeczy wydarzyły się w 82. minucie meczu w Monachium! To oczywiście czysty sarkazm. Każdy, kto śledzi Bayern chociażby na Flashscorze, musiał się tego spodziewać. Lazio, dokładniej Marco Parolo, strzeliło gola. Nuebel był właściwie bez szans. Strzał głową, z bliskiej odległości, między nogami. Lazio zachowało honor, ale gra do tego gola była, delikatnie mówiąc, niezbyt porywająca.
***
Bayern wygrał, Lewandowski strzelił, czyli normalny dzień w biurze Hansiego Flicka w Lidze Mistrzów. Niemiec jako szkoleniowiec „Bawarczyków” jeszcze nie przegrał meczu. Biorąc pod uwagę, że w tym czasie prowadził swój zespół w większej liczbie spotkań niż np. 5, jest to wynik niezwykle imponujący. Na pewno duży w tym udział naszego napastnika, który raz po raz kąsa swoimi golami kolejnych przeciwników. Dziś Bayern nie był widowiskowy, nie był nawet dobry. To był Bayern solidny, nic więcej. To wystarczyło do zwycięstwa i awansu. A Lazio? O zespole z Rzymu lepiej nie wspominać, to nie byłoby dla nich nic miłego. Ten dwumecz wygrał lepszy, bezwzględnie lepszy. Bayern czeka już na rywala w ćwierćfinale.