Lewandowski i partnerzy


Kto wystąpi u boku naszego kapitana w starciu z Łotwą?

9 października 2019 Lewandowski i partnerzy

Pomysł na grę przeciwko Łotyszom w eliminacjach do mistrzostw Europy może być tylko jeden. "Biało-czerwoni" są skazani na prowadzenie gry w tym meczu i wyjście dwójką napastników można wziąć za pewnik. Jedno miejsce z urzędu należy się Robertowi Lewandowskiemu, kto zatem powinien mu towarzyszyć?


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy spojrzy się na formę Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, rodzi się wątpliwość. Wydaje się, że selekcjoner stoi przed wyborem między dżumą a cholerą. Obaj w swoich klubach zawodzą, a przecież grać kimś trzeba. W Rydze musimy wyjść nastawieni na atak, więc drugi napastnik to pozycja obowiązkowa. Jej obsadzenie może jednak przyprawić o ból głowy.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą

To słynne zdanie pasuje do sytuacji Milika w Napoli jak ulał. Zmienić należy jedynie sposób, w jaki ta zemsta nadchodzi. Najczęściej chodzi oczywiście o utratę gola, polski napastnik oberwał jednak w nieco inny sposób. Słabą skuteczność pod bramką przeciwnika przypłacił miejscem w wyjściowej jedenastce. W sześciu meczach, w których mógł wystąpić, pojawił się na boisku trzykrotnie. Dwa razy rozpoczynał spotkanie w pierwszym składzie, lecz ani jednego nie dokończył. Zaliczył również kwadrans w starciu z Cagliari, a trzy mecze obejrzał w całości z ławki rezerwowych.

Dla porównania w zeszłym sezonie na tym etapie rozgrywek miał już na koncie rozegranych osiem na dziewięć gier. Na jego niekorzyść gra również dobra forma nowego napastnika Napoli, Fernando Llorente. Hiszpan w siedmiu dotychczasowych spotkaniach zdobył trzy bramki i zaliczył jedną asystę. Zerowy dorobek Milika wypada więc przy tym blado, tym bardziej że Polak zmarnował już w tym sezonie kilka bardzo dogodnych sytuacji.

Nieskuteczność naszego napastnika zaczęła być szeroko komentowana we włoskich mediach. Oceny jego występów są bardzo surowe, zazwyczaj słusznie. Jeśli Milik ma spróbować gdzieś odbudować swoją pewność siebie, to właśnie na zgrupowaniu kadry. W drużynie Carlo Ancelottiego może być mu o to coraz trudniej.

Pistolety bez naboi

Nie lepiej sytuacja przedstawia się w Mediolanie. Krzysztof Piątek doczekał się upragnionej „dziewiątki” w drużynie „Rossonerich” i… przestał strzelać. Letnia zmiana na ławce trenerskiej nie wyszła na dobre polskiemu napastnikowi. Gra Milanu od początku sezonu wołała o pomstę do nieba, do czego dostosowała się forma byłego gracza Genoi.

Marco Giampaolo we wtorek pożegnał się z posadą i trzeba mieć nadzieję, że nowy trener będzie potrafił wydobyć z Piątka jego najlepsze cechy. Do tej pory nasz atakujący w siedmiu meczach zdobył dwie bramki, obie z jedenastu metrów. To o jedną mniej, niż ma w trwających kwalifikacjach do przyszłorocznego Euro.

Polak był krytykowany za swoje powolne ruchy i brak gry poza obrębem pola karnego rywali. Sprowadzony latem do Mediolanu Rafael Leao zbierał w ostatnich tygodniach zdecydowanie lepsze recenzje. Napastnik o profilu Piątka żyje z podań kolegów, a tych miał do tej pory jak na lekarstwo, co przekładało się na jego występy.

Po fenomenalnym pierwszym sezonie na Półwyspie Apenińskim musiał przyjść moment załamania, lecz każda seria, nawet ta niekorzystna, w końcu musi się skończyć. Przyrównanie zdobywania goli do butelki keczupu, jak miał to w zwyczaju robić Ruud van Nistelrooy, trafnie oddaje sytuację naszego napastnika. Od nowego trenera Milanu zależy teraz, kiedy Krzysztof Piątek będzie mógł rozsmakować się w swoim.

Co dwie głowy, to nie jedna

Znaczna część ekspertów, jak i kibiców przewiduje, że mecz z Łotwą rozpocznie Arkadiusz Milik. Zważywszy na specyfikę spotkania, bardziej przydatny będzie zawodnik, który ma większe predyspozycje do gry kombinacyjnej. Poza tym Milik ma dłuższy staż w reprezentacji, co siłą rzeczy przekłada się na jego zgranie z Robertem Lewandowskim. Ich współpraca wielokrotnie w przeszłości przynosiła drużynie dużo dobrego.

Nie tylko z kapitanem „Biało-czerwonych” Milik dobrze się czuje na boisku. Niejednokrotnie udowodnił, że wie również, jak skutecznie uruchomić Kamila Grosickiego. Umiejętne rozprowadzanie piłki między szczelnie zamkniętą defensywą Łotyszy będzie bardziej przydatne niż snajperski instynkt Krzysztofa Piątka, który na boisku pewnie też się koniec końców pojawi.

Napastnik Milanu będzie musiał poczekać na swoją okazję w drugiej połowie spotkania. Rozmontowana i wymęczona przez duet Milik – Lewandowski łotewska obrona powinna być łatwiejsza do zranienia przez „Il Pistolero”. Rola dżokera w kadrze nie raz przynosiła już Piątkowi bramki, co w tym momencie jest dla niego najistotniejsze. Z perspektywy kadry najważniejsze jest jednak, by będący w wyśmienitej formie Lewandowski mógł się skupić na zdobywaniu goli, a ta rola dużo lepiej pasuje do Arkadiusza Milika.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze