Lek na wszystkie problemy. Peter Bosz na ratunek Bayerowi


W Dortmundzie sobie nie poradził, teraz przed Holendrem nowe zadanie w Leverkusen

1 stycznia 2019 Lek na wszystkie problemy. Peter Bosz na ratunek Bayerowi

Słaba runda jesienna w wykonaniu piłkarzy Bayeru 04 Leverkusen sprawiła, że w klubie postanowiono w przerwie zimowej postawić na człowieka, którego już wcześniej obserwowano. Nowym szkoleniowcem okazał się ktoś, kto ma pojęcie o tym, jak prowadzić zespół pełen młodych i nieoszlifowanych diamentów.


Udostępnij na Udostępnij na

Ambitne plany, bolesna rzeczywistość

Nie bez powodu w Leverkusen nie dokonywano większych roszad. W klubie trzymano Leona Baileya, by ten nie trafił przypadkiem gdzieś na Wyspy. Młodym skrzydłowym mógł interesować się wszak niejeden zespół, lecz jakimś cudem udało się zatrzymać tego zawodnika. Oprócz niego pozostali również inni ważni piłkarze, tacy jak Julian Brandt, Kevin Volland, Kai Havertz czy Lucas Alario i co ważne, wciąż mógł z nimi pracować trener Heiko Herrlich.

Były piłkarz m.in. Borussii Dortmund w poprzednim sezonie niemal otarł się o Ligę Mistrzów, więc nic nie stało na przeszkodzie, by i w kolejnym mógł powalczyć o pierwszą czwórkę. Zarząd latem mocno się starał, by nie było rewolucji kadrowej lub by z drużyny nie odszedł jakiś ważny zawodnik. W dodatku uzupełniono skład kilkoma ważnymi nazwiskami i co również ciekawe, do kadry dołączyli kolejni młodzi, głodni gry gracze, na których z czasem można by zarobić trochę pieniędzy.

O podstawową jedenastkę miał powalczyć Mitchell Weiser, który nie zawodził w Hercie BSC Berlin, a między słupkami miejsce dla siebie znalazł Lukas Hradecky wyciągnięty z Eintrachtu Frankfurt. Do drużyny został również sprowadzony z myślą o przyszłości Paulinho, niespełna 18-letni napastnik, który kosztował najwięcej ze wszystkich nowych zawodników.

Przyszedł jednak czas na grę w piłkę i nagle wszystko się posypało. Już w meczu I rundy Pucharu Niemiec minimalnie lepszy okazał się zespół z Bundesligi, który pokonał 1. CfR Pforzheim 1:0 po rzucie karnym. Później w pojedynkach ligowych całą słabość Bayeru ukazały Borussia Moenchengladbach, VfL Wolfsburg oraz Bayern Monachium. Od tego momentu schody prowadzące w górę tabeli okazywały się nie lada wyzwaniem.

Czekając na cud

Wydaje się, że do końca w Heiko Herrlicha wierzył Rudi Voeller będący kierownikiem zespołu, który jeszcze w grudniu mówił, że po zakończeniu rundy jesiennej zarząd wraz ze szkoleniowcem usiądą i porozmawiają na temat tego, jak wyciągnąć zespół ze słabej dyspozycji.

Każde zwycięstwo dawało szanse na utrzymanie posady przez Herrlicha, lecz po wygranej zaraz nadchodziła głupia porażka. Stąd też w klubie coraz żwawiej zaczęto rozglądać się za nowym fachowcem. W niemieckich mediach pojawiały się głównie trzy nazwiska. Peter Bosz jako chyba główny kandydat był nawet opcją dla Bayeru rok temu, o czym na Twitterze poinformował ekspert stacji Eleven Sport Tomasz Urban:

Magazyn „Kicker” wspomniał również o dwóch innych nazwiskach: Marco Rose oraz Danielu Farke. Pierwszy z nich prowadzi Red Bull Salzburg, drugi z kolei jest szkoleniowcem Norwich City. Z całej trójki wybrany na nowego szkoleniowca został jednak Bosz, który teraz ma wiele do udowodnienia.

Zapomnieć o Borussii

Holender przez nie najlepsze wyniki w Dortmundzie z pewnością wiele stracił w oczach piłkarskich kibiców. Nie wolno jednak zapominać o jego osiągnięciach w Ajaksie Amsterdam. Poza tym w Bayerze Leverkusen będzie miał też inną sytuację aniżeli tą, jaką zastał w Dortmundzie. W Borussii stawiają sobie wyższe cele, myślą o konfrontacji z Bayernem Monachium, a Bayer zadowoli się, gdy znajdzie się w gronie najlepszej czwórki.

Przed Peterem Boszem wiele trudnej pracy, ale ma z kogo lepić silny zespół. W dodatku może się wciąż bić na trzech frontach. W lidze niemieckiej, jeżeli wywalczy awans do Ligi Europy, będzie mógł chodzić z podniesioną głową, a każdy sukces czy to w Pucharze Niemiec, czy w europejskich pucharach będzie tylko dodatkowym plusem. Najbliższe pół roku może zmienić wiele w ocenie umiejętności trenera Bosza, o którym wielu zdążyło zapomnieć, a nawet i go skreślić.

Oczekiwania wobec Bosza

W Bayerze Leverkusen nie kryją się z tym, że przed nowym trenerem trudny okres. Wszyscy liczą na to, że pod jego wodzą drużyna dogoni uciekający peleton, który walczy o puchary. Dla „Die Werkself” jest to z pewnością bardzo ważna sprawa, by i w następnym sezonie móc wystąpić chociażby w Lidze Europy.

Jednakże bardzo ważnym zadaniem, jakie postawiono przed byłym szkoleniowcem Borussii, będzie praca z młodymi graczami, których trzeba ograć przy doświadczonych zawodnikach, którzy już tu są. O tym zresztą opowiadał zaraz po podpisania kontraktu z Peterem Boszem Simon Rolfes. Były piłkarz klubu, a obecnie dyrektor sportowy nakreślił część planu, jaki sobie założono przy nawiązaniu współpracy:

Peter Bosz kojarzony jest z ofensywną, inspirującą i szybką piłką nożną, którą można było zobaczyć, gdy prowadził Ajax Amsterdam. Zawsze wykazywał pasję przy pracy z młodzieżą, dlatego też bardzo pasuje do Bayeru. My od dłuższego czasu staramy sie stawiać na młodzież, a Bosz jest osobą, która może tych zawodników jeszcze więcej nauczyć – ocenił.

Wybór nowego trenera spotkał się jednak z krytyką ze strony chociażby Matthiasa Sammera, który jest zdania, że decyzja o zwolnieniu Heiko Herrlicha była zbyt pochopna. Tu jednak pojawia się postać Rudiego Voellera, który broni nowo zatrudnionego szkoleniowca i jest optymistycznie nastawiony co do współpracy z nim. Trudno jednak oczekiwać, by ludzie odpowiedzialni za zatrudnienie Bosza byli pozbawieni nadziei na to, że ten odmieni grę Bayeru na lepszą.

W lepsze wyniki nie wierzą m.in. czytelnicy „Kickera”, z których ponad 60% twierdzi, że Peter Bosz nie awansuje z zespołem do żadnych europejskich rozgrywek. Niewielu nastawia się na coś wielkiego, o czym pisze na Twitterze jeden z fanów „Die Werkself”, Martin Huć:

Najbliższe plany

Przed zespołem i trenerem krótki okres na zapoznanie się oraz przepracowanie zapewne nowych elementów w grze. Do treningów drużyna wraca 4 stycznia i będzie przygotowywać się na własnych obiektach. Wciąż jednak nie podano, z kim ekipa z BayArena miałaby rozegrać sparingi.

Cicho również jest o nowych nabytkach, których nie widać. Z pewnością jednak nowy szkoleniowiec będzie chciał wprowadzić kogoś do zespołu. W mediach krąży nazwisko młodego Japończyka Juna Nishikawy. Nie wydaje się jednak, by było to jakieś bardziej znaczące zainteresowanie, które miałoby skutkować wzmocnieniem pierwszego składu.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze