Górnik Zabrze – Legia Warszawa to pojedynek, który od najwcześniejszych lat istnienia polskiej piłki elektryzuje wszystkich fanów ekstraklasy. Mierzą się w końcu ze sobą dwie najbardziej utytułowane drużyny w naszym kraju. Choć faworyt przed meczem był znany i faktycznie wygrał, zabrzanie postawili rywalom ze stolicy bardzo trudne warunki. Ostateczny wynik – 1:0 dla warszawian.
Legia wygrała z Górnikiem 1:0 i choć mecz nie przebiegał cały czas pod ich pełne dyktando, wiceliderzy polskiej ekstraklasy ostatecznie mogą być zadowoleni ze swojej dyspozycji. Legia Warszawa pokazała, że nawet grając bez jednego zawodnika przeciwko silnemu rywalowi, jest w stanie triumfować. Takimi meczami często wygrywa się mistrzostwo i choć Raków dalej prowadzi w ligowej tabeli, Legia tym spotkaniem postawiła potężny krok ku temu, aby dogonić rywali z Częstochowy.
Koniec klasyku, tym razem to @LegiaWarszawa zgarnia komplet punktów w meczu z @GornikZabrzeSSA.
Jak oceniacie #GORLEG? #Górnik #Zabrze #Legia #Warszawa #Ekstraklasa https://t.co/X5tr320Ari
— iGol (@igolpl) March 4, 2023
Organizacja w defensywie robiła wrażenie
Pierwsza połowa była, pomijając wynik, ogólnie zadowalająca dla obu ekip. Legia była w niemal nieustannym natarciu, ale Górnik nie pozostawał bierny wobec tej postawy. Oczywiście również atakował, jednak kluczowe w starciach z lepszymi drużynami jest to, aby dobrze się bronić i zasłaniać dostęp do bramki. Co jak co, ale podopieczni Bartoscha Gaula spisywali się w tym aspekcie lepiej niż dobrze. „Górnicy” dawno nie byli w obronie tak dobrze zorganizowani. Mimo dobrego meczu Legii, która stale naciskała, goście przez długi czas nie mogli się przez ten monolit przebić.
Warto dodać, że defensywa była na tyle zdyscyplinowana, że właściwie było mało stresujących momentów. Kilka strzałów z dystansu, zablokowane uderzenia i jedna groźniejsza akcja (akurat zakończona golem). Właściwie tyle. Rywal bardzo wymagający, a mimo to Górnik grał przez większość czasu w odpowiedni sposób. W końcu! Ostatnio w ekipie zabrzan widać coraz większy postęp.
Ernest Muci w końcu cieszy swoją grą
Pierwszy akapit poświęcony był Górnikowi Zabrze, który wyglądał bardzo dobrze, więc zasługiwał na pochwały. Legia bowiem faktycznie dochodziła do niewielu sytuacji. Co zatem sprawiło, że goście ostatecznie byli w stanie wywieźć z Zabrza trzy punkty? W dużym uproszczeniu można zamknąć to w dwóch słowach – Ernest Muci. Albańczyk znany jest z tego, że zalicza wyłącznie lepsze momenty, jednak na dłuższą metę nie jest w stanie wiele dać drużynie. Często zdarzały mu się błędy albo bywał zwyczajnie niewidoczny i przechodził obok meczów. Jednak nie dzisiaj. Aktywny to mało powiedziane. 21-latek uczestniczył w niemal każdej akcji „Wojskowych” i nawet braku liczb nikt mu nie może zarzucić. To za sprawą jego genialnego podania do Pekharta Legia otworzyła wynik.
GOL! Tomas Pekhart po swojemu, czyli głową, trafia do siatki rywali po świetnym dośrodkowaniu Muciego ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/iVznF8xdxc pic.twitter.com/p0blbf2Q1j
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 4, 2023
Muci jest więc jednym z najpoważniejszych kandydatów do jedenastki tej kolejki. Tak genialne spotkanie daje mu niemal przepustkę, aby się tam znaleźć. Teraz kluczem jest to, aby tę passę przedłużyć. To może dać mu gwarancję gry w pierwszym składzie. Nie jest to klasyczna „dziewiątka”, ale pomocnik również nie. Albańczyk takimi meczami udowadnia swoją wartość, w którą duża część kibiców wątpiła.
Górnik pokazał, że potrafi też naciskać
Górnik Zabrze pokazał w tym meczu dwa oblicza. Zaprezentowali się jako drużyna, która potrafi dobrze się bronić i być niewygodnym rywalem, a z drugiej strony jako zespół niebezpieczny również pod kątem atakowania. Poziom, jaki zaprezentowali w tym aspekcie, był niebywały. Legia lubi mieć mecz pod swoją kontrolą, do czego w drugiej połowie już nie była w stanie nawiązać. „Żabole” atakowali, naciskali, strzelali, odbierali wysoko piłkę i byli w ciągłym pressingu. W skrócie – gra mogła się podobać. Dawno nie mieliśmy okazji zobaczyć aż tak pewnie idącego do przodu Górnika.
Ich przewaga tylko powiększyła się po czerwonej kartce Josue. Portugalczyk ogólnie zaliczał bardzo przeciętny mecz, jednak jego strata w okolicznościach, w których znaleźli się „Wojskowi”, tym bardziej musiała boleć. Ale nie Górnik. On z minuty na minutę coraz bardziej zagrażał podopiecznym Kosty Runjaica, którzy przez prawie 30 minut byli zmuszeni grać w dziesiątkę. Górnik grał dziś dobrze i choć przegrał, może wyciągnąć dużo pozytywów na przyszłość.
Górnik ponownie ponosi porażkę na swoim stadionie, jednak stawia na nim coraz trudniejsze warunki. Z taką grą gracze Gaula powinni się utrzymać.
Legia jest jednak bardziej dojrzałą drużyną
Legia nie wygrała bez cierpienia, więc takie zwycięstwo musi cieszyć szczególnie mocno. „Wojskowi” grali przez długi czas bez jednego zawodnika, na negatywnie do nich nastawionym stadionie i z bardzo agresywnym rywalem. Mimo to wywożą do Warszawy trzy punkty i zmniejszają dystans do Rakowa Częstochowa, który ma przed sobą trudne wyzwanie z Pogonią Szczecin. Legia wygrała to spotkanie przede wszystkim boiskową dojrzałością. Byli w stanie przebić się przez mur w pierwszej połowie, a w drugiej utrzymali zdobyty wynik. Szczególnie trzeba dziś wyróżnić obronę z Dominikiem Hładunem na czele i wcześniej wspomnianego Muciego. Obaj dali kibicom ze stolicy powody do dużej radości.
Dominik Hładun świetny mecz w ogóle zalicza. Taka powinna być właśnie "dwójka". Wchodzi, kiedy nie ma "jedynki" i dalej czuć spokój.
Cieszę się, że Legia kogoś takiego ma. Wiele fantastycznych interwencji 🔝#GÓRLEG #Ekstraklasa— Kamil Seliga (@KamillSeliga) March 4, 2023
Czy jest to więc sprawiedliwy rezultat? Tak. Górnik zagrał dobrze, ale Legia zwyciężyła sposobem. Zresztą typowym dla Kosty Runjaica, który wiele razy wygrywał wynikiem 1:0 czy to z Pogonią, czy też trenując Legię. Umiejętność wykorzystywania akcji i stabilność w obronie – cała Legia!