Legia Warszawa lepsza od Cracovii. „Pasy” zawiodły w hicie


Legioniści byli drużyną znacznie lepszą i zasłużenie pokonują wicelidera ekstraklasy. Czy to już koniec marzeń „Pasów” o tytule?

29 lutego 2020 Legia Warszawa lepsza od Cracovii. „Pasy” zawiodły w hicie
Foto: Krzysztof Porębski / PressFocus

Hit ekstraklasy dla Legii Warszawa! Legioniści po dobrym spotkaniu pokonali na własnym stadionie Cracovię 2:1 i umacniają się na fotelu lidera. Podopieczni Aleksandra Vukovicia przeważali przez większą część spotkania i zasłużenie pokonali wicelidera tabeli. W niej Legia ma już sześć punktów przewagi nad „Pasami” i powrót tytułu do Warszawy znajduje się coraz bliżej.


Udostępnij na Udostępnij na

Sobotnie zmagania w PKO BP Ekstraklasa kończyliśmy absolutnym hitem. Do Warszawy na starcie z rozpędzoną Legią przyjeżdżała ambitna Cracovia, która przed meczem traciła zaledwie trzy punkty do „Wojskowych”. Chociaż to podopieczni Vukovicia byli przez większość ekspertów typowani na faworytów tego pojedynku, trenerzy obu drużyn wypowiadali się o sobie z dużym szacunkiem.

Cracovia to jeden z najgroźniejszych rywali, o czym świadczy tabela i początek rundy. Wygrała dwa mecze, minimalnie przegrała z Piastem. Nie mam wątpliwości, że jest to ważny mecz. Mam przeświadczenie, że po tym spotkaniu kolejne będą bardzo ważne. Niezależnie od tego, jak potoczy się ten najbliższy mecz – tłumaczył trener Aleksandar Vuković na konferencji prasowej.

Wyjazdowy mecz przy Łazienkowskiej miał być momentem prawdy dla Cracovii i odpowiedzią na pytanie: czy krakowian stać w tym sezonie na sensacyjne mistrzostwo kraju?

Na pewno nie położymy się przed Legią. Chcemy za wszelką cenę zneutralizować jej atuty. Gra bardzo agresywnie i potrafi stłamsić rywala. Analizujemy to, ale nie jesteśmy w dołku po jednym meczu przegranym z mistrzem Polski – deklarował trener Michał Probierz przed spotkaniem.

Dominacja Legii Warszawa

Niestety dla Cracovii te słowa nie znalazły swojego przełożenia na boisku w pierwszej połowie spotkania. Legia od pierwszego gwizdka sędziego Marciniaka narzuciła swoje warunki gry i nie pozwoliła gościom rozwinąć skrzydeł w ofensywie. Chociaż neutralni obserwatorzy tego meczu liczyli na ambitną walkę lidera z wiceliderem, pierwsze 45 minut zupełnie nie wskazywało na zaledwie trzypunktową różnicę między obiema ekipami. Wrażenia optyczne potwierdzały też statystyki – 63% posiadania piłki przez legionistów oraz stosunek strzałów 8:1.

Ozdobą pierwszej części meczu był zdecydowanie fantastyczny rogal w wykonaniu Valeriane’a Gvilii, dla którego to trzecia bramka w tym sezonie ekstraklasy.

W drugiej części gry mecz mocno się wyrównał, czego efektem była kontaktowa bramka dla Cracovii z rzutu karnego. Na więcej jednak gości nie było stać, a legioniści raczej spokojnie kontrolowali przebieg spotkania do ostatniego gwizdka sędziego.

Twierdza przy Łazienkowskiej

Przekonujące zwycięstwo nad wiceliderem potwierdza tylko tezę, że „Wojskowi” uczynili ze swojego stadionu twierdzę. Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Legia kontynuuje swoją doskonałą passę na własnym stadionie. „Czerwono-biało-zielono-czarni” w Warszawie wygrali już swoje ósme spotkanie z rzędu z bilansem bramkowym 35:7.

Chociaż do rekordu ekstraklasy jeszcze im nieco brakuje (Wisła kilkanaście lat temu zatrzymała się na 19 kolejnych wygranych), to nadal osiągnięcie drużyny Vukovicia zasługuje na uznanie. A przecież jeszcze nie tak dawno temu Legia miała gigantyczne problemy z wygrywaniem w stolicy. Dla przykładu w końcówce 2018 roku zwyciężyła tam zaledwie trzy z 11 spotkań.

Wyjazdy problemem Cracovii?

Chociaż przed tą kolejką żadna ekipa w naszej lidze nie miała lepszego bilansu defensywnego niż Cracovia, dzisiaj obrona „Pasów” zawiodła. Szczególne pretensje do swoich graczy Michał Probierz może mieć po pierwszej bramce dla legionistów, gdy Antolić znalazł się kompletnie niepilnowany w polu karnym. Gospodarze mogli pokusić się jeszcze o kilka goli, ale albo szwankowała skuteczność pod bramką rywali, albo Peskovicia ratowała poprzeczka.

W każdych statystykach znajduje się wszakże ziarenko prawdy. Chociaż końcowy wynik spotkania nie wskazywał na dominację gospodarzy, z przebiegu meczu postawa graczy Cracovii była mocno rozczarowująca. Z wyjątkiem podyktowanego rzutu karnego Majecki nie miał wielu okazji do wykazania się kunsztem bramkarskim. Goście mogli nawet kończyć w dziesiątkę, ale sędzia Marciniak był tego wieczora wyjątkowo pobłażliwy.

Dzisiejsze spotkanie jest już drugą porażką „Pasów” na wyjeździe z rzędu. Wcześniej podopieczni Michała Probierza ulegli Piastowi Gliwice 0:1. Cracovia wygrała zaledwie jedno z ostatnich sześciu wyjazdowych spotkań w ekstraklasie – passa, z którą nie można myśleć o wygraniu krajowego tytułu.

Legia potwierdza mistrzowskie aspiracje

Zwycięstwo nad Cracovią oznacza, że Legia wyprzedza swoich dzisiejszych rywali aż o sześć punktów, a kolejną w tabeli Pogoń Szczecin – o osiem. Wydaje się, że upragnione mistrzostwo kraju znajduje się coraz bliżej Łazienkowskiej. Dzisiejsze starcie pokazało, że czysto piłkarsko ekipa Vukovicia znacznie góruje nad bezpośrednimi rywalami w walce o tytuł. Legioniści grają w tym sezonie po prostu najrówniej, przy okazji prezentując ładny dla oka futbol.

Chociaż często mówi się, że to defensywa wygrywa trofea, w przypadku Legii należy pochwalić znakomitą ofensywę stołecznej drużyny. „Wojskowi” zdobyli już w tym sezonie aż 51 bramek, o 11 więcej niż drugi w kolejności Lech Poznań. Na pochwałę z pewnością zasługuje postawa gospodarzy, którzy ani na moment nie pomyśleli o wyrachowanej grze w obronie wyniku. Nawet kontaktowy gol Cracovii nie przeszkodził legionistom w dalszych próbach atakowania bramki rywali, co pokazuje statystyka strzałów – łącznie 11 uderzeń na bramkę Peskovicia.

Już w środę drużyna Aleksandra Vukovicia wybierze się do Gdańska, gdzie będzie chciała potwierdzić swoją mistrzowską dyspozycję. Znając dość przeciętną formę „Budowlanych” w tym sezonie, legioniści mogą jeszcze bardziej umocnić się na fotelu lidera ekstraklasy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze