Legia Warszawa – Lech Poznań. Derby Polski XXI wieku w pięciu aktach


25 października 2015 Legia Warszawa – Lech Poznań. Derby Polski XXI wieku w pięciu aktach

Już dziś o 18:00 przy Łazienkowskiej rozpocznie się polskie "El Clasico" pomiędzy dwoma najlepszymi zespołami ostatniego sezonu ekstraklasy. W XXI wieku rywalizacja pomiędzy tymi drużynami nabrała niebywałych rumieńców. Poniżej prezentujemy pięć spotkań, które szczególnie zapadły nam w pamięć.


Udostępnij na Udostępnij na

3 listopada 2002 roku, Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0

Pierwszy mecz „Kolejorza” z Legią po awansie do ekstraklasy zakończył się małą niespodzianką, ponieważ znajdujący się w strefie spadkowej beniaminek zatrzymał rozpędzoną Legię, kroczącą od zwycięstwa do zwycięstwa w lidze. Spotkanie było rozgrywane w bardzo niskiej temperaturze, a przy Bułgarskiej i tak pojawiło się więcej kibiców, niż było zaplanowanych miejsc. Mecz miał bardzo wyrównany przebieg i nie był szczególnie emocjonujący. Ówczesny mistrz Polski z Warszawy wyhamował po tym spotkaniu, a trener Lecha, Czesław Jakołcewicz, mimo dobrego rezultatu już trzy tygodnie potem stracił pracę na skutek kolejnych porażek.

18 maja 2004  i 1 czerwca 2004, Lech Poznań – Legia Warszawa 2:0 i 0:1

Największy i najbardziej zaskakujący triumf Lecha w pierwszej dekadzie XXI wieku. Obie drużyny spotkały się w finale Pucharu Polski. Lech po drodze wyeliminował m.in. Polonię Warszawa, Górnika Polkowice i GKS Katowice. Nieco łatwiejszą drogę miała do przebycia Legia, która uporała się z Górnikiem Zabrze, Koroną Kielce i Jagiellonią Białystok (walkower, spotkanie przerwane z powodu zamieszek). W pierwszym meczu Lech od razu rzucił się do ataku i już w 35. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 2:0 dla gospodarzy po dwóch bramkarz niezawodnego Reissa. Legia mimo usilnych prób w tym meczu nie zdołała  już odpowiedzieć.

W rewanżu przy Łazienkowskiej „Królewscy” mieli swoje okazje, ale ostatecznie było ich stać tylko na jedną bramkę (strzeloną przez Piotra Włodarczyka z karnego) i Puchar Polski powędrował do piłkarzy Czesława Michniewicza.

3 listopada 2006 roku, Legia Warszawa – Lech Poznań 3:2

Najbardziej dramatyczne derby Polski ostatnich lat. Pierwszy mecz po przekształceniu Amiki Wronki w Lecha zapowiadał się bardzo emocjonująco. Spotkać się miały dwa najskuteczniejsze zespoły w lidze. Legia po nieudanej inauguracji jesieni (porażka z Szachtarem, Austrią Wiedeń i Stalą Sanok) zaczęła się wspinać w górę tabeli, natomiast Lech grał najbardziej widowiskowo w ekstraklasie, niekoniecznie efektywnie (3:4 z Cracovią, 3:3 z Wisłą, 2:3 z Widzewem). Już od pierwszego gwizdka mecz był bardzo zacięty, emocjonujący, ale nie przełożyło to się na bramki. W drugiej odsłonie przycisnęła Legia, przez co Krzysztof Kotorowski dwukrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki po strzałach Sebastiana Szałachowskiego. Stracone gole podziałały na Lecha jak płachta na byka i drużyna Franciszka Smudy rzuciła się do ataku. Sygnał dał Piotr Reiss, wykorzystując sytuację sam na sam z Janem Muchą. Chwilę potem Zbigniew Zakrzewski celnym strzałem głową doprowadził kibiców gości do ekstazy. Lech już miał pójść za ciosem, ale wystarczyło jedno dośrodkowanie wykończone szczęśliwie przez Miro Radovicia, aby trzy punkty ostatecznie zostały w Warszawie. Poniżej skrót tego jednego z najlepszych spotkań ekstraklasy w XXI wieku.

https://www.youtube.com/watch?v=FU4JeGDoA-E

3 maja 2011 roku, Legia Warszawa – Lech Poznań 1:1, karne 5:4

Finał Pucharu Polski, który przejdzie do historii, niestety nie tylko ze względu na wydarzenia boiskowe. Średnio emocjonujący mecz, dwie bramki obcokrajowców (Injac dla Lecha, Manu dla „Wojskowych”) i niewykorzystany rzut karny Bartosza Bosackiego zostały przyćmione przez skandaliczne zachowanie kibiców po ostatnim gwizdku sędziego i dewastację stadionu w Bydgoszczy. Po tym incydencie obie drużyny przez pewien czas musiały rozgrywać mecze ligowe bez udziału publiczności.

9 maja 2015, Legia Warszawa – Lech Poznań 1:2

Ostatni ligowy pojedynek Legii i Lecha, który z perspektywy czasu zadecydował o tytule mistrza Polski 2015. Ówczesny lider, Legia, podejmował u siebie wicelidera z Poznania na inaugurację rundy finałowej ekstraklasy. Od początku spotkania to Lech był stroną przeważającą, jednak przez pierwsze 45 minut wynik na tablicy nie uległ zmianie. Drużyna Macieja Skorży po piętnastu minutach przerwy nie straciła animuszu, co poskutkowało dwoma szybkimi golami (Jevticia i Karola Linettego) w pierwszych czterech minutach drugiej połowy. Pobudzona Legia rzuciła się do odrabiania strat i już w 54. minucie bramkę kontaktową zdobył Ivica Vrdoljak. Mimo usilnych starań zespołu Henninga Berga Lech zdobył trzy punkty i wskoczył na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy.

https://www.youtube.com/watch?v=hLq5VP3KMBM

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze