Legia liderem, a Piast poza czołową ósemką. Cofnijmy się o dwanaście miesięcy


29 września 2015 Legia liderem, a Piast poza czołową ósemką. Cofnijmy się o dwanaście miesięcy

Za nami dziesięć kolejek obecnego sezonu piłkarskiej ekstraklasy. Sytuacja w tabeli jest bardzo ciekawa. Cofnijmy się jednak dokładnie o rok i porównajmy obecną sytuację z tą, która miała miejsce dwanaście miesięcy temu.


Udostępnij na Udostępnij na

Liderem tabeli po dziesięciu kolejkach poprzedniego sezonu była Legia Warszawa, która miała na swoim koncie 20 punktów. Teraz warszawski klub jest na trzecim miejscu z szesnastoma punktami na koncie. Wszyscy pamiętamy jednak, jak trener Berg traktował wtedy rozgrywki ekstraklasy. Legia grała zupełnie innym składem niż w europejskich pucharach i dlatego traciła sporo ważnych punktów. Teraz Henning Berg zmienił swoje podejście i w ekstraklasie występuje praktycznie ten sam skład co w Europie, ale Legia i tak ma spore problemy z wygrywaniem spotkań, głównie na własnym obiekcie. Wtedy ta strategia chociaż w Europie zdawała egzamin, a teraz nawet tam Legia wygląda bardzo przeciętnie.

A jak prezentował się w poprzednim sezonie obecny lider, czyli Piast Gliwice? Otóż po dziesięciu meczach miał dokładnie połowę mniej punktów niż obecnie i zajmował jedenaste miejsce. Gliwiczanie byli typowym średniakiem. Owszem, zdarzało im się wygrywać z drużynami teoretycznie silniejszymi, ale także przegrywali mecze, które spokojnie powinni byli wygrać. Główną różnicą jest gra na swoim obiekcie. Jak do tej pory Piast wygrał wszystkie mecze na stadionie w Gliwicach, strzelając w nich aż jedenaście bramek, a w poprzednich rozgrywkach na tym etapie miał u siebie już dwie porażki.

Mistrz Polski poprzednie rozgrywki także rozpoczął nie najlepiej. Zajmował siódme miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów, jednak jeżeli teraz na to spojrzymy, to dojdziemy do wniosku, że był to całkiem niezły początek. Obecnie Lech zajmuje ostatnie miejsce z dorobkiem zaledwie pięciu punktów. Strzelił w tym sezonie tylko sześć bramek, czyli aż o trzynaście mniej niż po dziesięciu kolejkach poprzedniego sezonu. I właśnie w tym należy upatrywać tego, że poznański zespół jest czerwoną latarnią ekstraklasy. Transfery Thomalli i Robaka okazały się wielkimi niewypałami. Ten pierwszy ma wielki problem, aby w ogóle dojść do sytuacji bramkowej, a Robak zamiast z rywalami walczy z kontuzjami. Przed dziesiątą kolejką Lecha zaczęto porównywać do Roberta Lewandowskiego.

Jak już wspomniałem, ostatni zespół w tabeli, czyli Lech Poznań, ma na swoim koncie pięć punktów. Dwanaście miesięcy temu to miejsce okupował Zawisza, który wywalczył cztery punkty, i wszyscy wiemy, jak to się skończyło dla drużyny z Bydgoszczy. Nie wiem, czy jest to zła wróżba dla Lecha, ale pewne jest to, że lechici powinni wziąć się do roboty. To samo dotyczy Górnika Zabrze, który także okupuje miejsce spadkowe. Zabrzanie byli jedną z rewelacji początku poprzedniego sezonu, a w tych rozgrywkach wygrali jak dotąd tylko jedno spotkanie.

Warto także przyjrzeć się grze dwójki beniaminków, czyli Zagłębia Lubin i Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Prezentują się oni naprawdę bardzo dobrze i zajmują odpowiednio piąte i ósme miejsce w ligowej tabeli. Patrząc na poprzedni sezonu, sądzę, że warto poczekać z chwaleniem tych drużyn. GKS Bełchatów był beniaminkiem i dokładnie rok temu zajmował trzecie miejsce w piłkarskiej ekstraklasie. Wszyscy zachwycali się bełchatowską drużyną. Kapitalnie prezentowali się przede wszystkim bracia Makowie, którzy byli przez pewien czas gwiazdami całej ligi. Jak to się zakończyło? Bełchatów spadł z ligi i obecnie stara się odbudować na pierwszoligowych boiskach. A drugi z beniaminków, czyli Górnik Łęczna, także – praktycznie do ostatniej kolejki – walczył o utrzymanie.

Proszę sobie wyobrazić, że tylko pięć drużyn ma w tym momencie więcej punktów niż na tym samym etapie poprzedniego sezonu. Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Otóż wydaje się, że ekstraklasa z roku na rok coraz bardziej się wyrównuje. Teraz każdy może wygrać z każdym, no może oprócz Lecha, który nie może wygrać z żadną drużyną. Czy bardziej wyrównana liga znaczy silniejsza? Szczerze mówiąc, nie sądzę. Moim zdaniem poziom rozgrywek jest niestety coraz słabszy, pokazują to przede wszystkim występy naszych zespołów w europejskich pucharach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze