Lechia Gdańsk kiepsko wchodzi w sezon. Czy można mówić o kryzysie?


Lechia Gdańsk zalicza bardzo słaby początek sezonu. Jakie są tego przyczyny?

9 sierpnia 2022 Lechia Gdańsk kiepsko wchodzi w sezon. Czy można mówić o kryzysie?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Ostatnimi czasy Lechia Gdańsk nie ma najlepszego wizerunku. Zarówno jeśli chodzi o stronę organizacyjną, jak i sportową. Nic tam się nie zgadza. Nie wiadomo, kto przejmie klub, nie wiadomo, ile jeszcze czasu będą trwały zmiany właścicielskie, nie wiadomo, kiedy i czy będą jakieś transfery. W sumie to nic wie wiadomo. Klub, krótko mówiąc, olewa fanów, nie informując ich o niczym. Władze niby wspierają akcję #TrzyDychyNaLechię, jednocześnie zgłaszając imprezę masową na 28 tysięcy kibiców.


Udostępnij na Udostępnij na

Czy można już mówić o kryzysie? Organizacyjnie na pewno, sportowo trzeba jeszcze chwilę zaczekać, choć i to wydaje się dość prawdopodobne. Podczas gdy inne drużyny prężnie działają na rynku transferowym, Lechia Gdańsk ściągnęła jednego zawodnika. Dominika Piłę z Chrobrego Głogów, który jeszcze nie zadebiutował. Zarząd brak poważnych wzmocnień tłumaczy szeroką kadrą. Ta „szeroka kadra” dała prawdziwy popis w ostatnim spotkaniu ligowym.

Kompromitująca porażka z Koroną Kielce

Starcie pucharowicza, jednej z najlepszych drużyn ubiegłego sezonu z beniaminkiem, który do elity awansował po barażach. Faworyt wydaje się oczywisty? Niekoniecznie. Korona Kielce zaskoczyła i pokonała w Gdańsku słabo dysponowaną Lechię. Słabą do tego stopnia, że „Biało-zieloni” pierwszy celny strzał oddali dopiero w doliczonym czasie gry.

Podopieczni trenera Kaczmarka wydawali się nie mieć pomysłu na grę, mieli problem z przedostaniem się pod pole karne Korony. Przez większość czasu kontrolowali posiadanie piłki, prowadzili grę, ale nic z tego nie wynikało. Wynik 0:1 po bramce samobójczej lekko zamazuje przebieg spotkania, Korona Kielce była wyraźnie lepsza. Tak po meczu wypowiadał się trener Lechii Tomasz Kaczmarek:

– Bez dwóch zdań, słaby mecz w naszym wykonaniu. Możliwe, że nawet najgorszy, od kiedy jestem tutaj trenerem. Wiele rzeczy do przemyślenia dla mnie. Wyszliśmy dzisiaj w identycznym składzie jak tydzień temu w Łodzi, bo uważałem, że ta grupa, która w Łodzi wygrała ważny dla nas mecz, zasługiwała na to, żeby dalej grać razem. Byliśmy dzisiaj od pierwszej minuty tacy letargiczni, bez energii, wyglądaliśmy na grupę bez pomysłu, bez tempa, bez wszystkich rzeczy, na których mi przed meczem zależało. Musimy teraz bardzo dużo zrobić, żeby odbudować dobrą formę.

Słabe rozpoczęcie sezonu

Poza sobotnią porażką z Koroną Kielce Lechia Gdańsk rozegrała w ekstraklasie jeszcze dwa spotkania. Sezon zainaugurowała w Płocku, przegrywając z tamtejszą Wisłą. Podobnie jak w meczu z drużyną Leszka Ojrzyńskiego zabrakło pomysłu na grę. Lechia kompletnie nie wiedziała, jak ugryźć „Nafciarzy”, a że Wisła Płock ma większy potencjał ofensywny od Korony, to końcowy wynik wyniósł 0:3, a nie 0:1.

Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

Kolejne starcie to mecz w Łodzi z Widzewem, tym razem zakończony zwycięsko, choć nie do końca zasłużenie. Lechia ograła beniaminka, ale kibicom znacznie bardziej mogła podobać się gra Widzewa. Było to najlepsze ligowe spotkanie podopiecznych Tomasza Kaczmarka w tym sezonie, ale nie mieli oni zbyt wysoko zawieszonej poprzeczki. Lechia zagrała po prostu poprawnie, a wynik 3:2 to bardziej skutek indywidualnych umiejętności zawodników niż składnej gry drużyny.

Po przygodzie „Biało-zielonych” w europejskich pucharach pozostaje pewien niedosyt. W pierwszym spotkaniu, przeciwko Akademiji Pandev, drużyna zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Hat-trick Flavio i pewne zwycięstwo 4:1. Drugie, wyjazdowe spotkanie okazało się już trochę trudniejsze, choć i na terenie rywala udało się zwyciężyć, tym razem 2:1. Po fajnym rozpoczęciu eliminacji kibice byli w dobrych nastrojach przed starciem z Rapidem Wiedeń.

W pierwszym meczu Lechia Gdańsk pozytywnie zaskoczyła, remisując w Austrii 0:0 po dość solidnym spotkaniu. Wiele wskazywało na to, że „Biało-zieloni” mogą zwyciężyć w rewanżu w Gdańsku i wyeliminować faworyzowanego rywala. Miała w tym pomóc spora grupa kibiców, na meczu z Rapidem pojawiły się 23 tysiące fanów. Pomimo dość imponującej frekwencji Lechia przegrała 1:2 i ostatecznie odpadła z rozgrywek. I tu jest ten niedosyt, niewiele brakowało. Można powiedzieć, że europejskie puchary w Gdańsku zostały oddane bez większej walki, gdyż klub w ogóle się nie wzmocnił.

O co powalczy Lechia Gdańsk

Pomimo kiepskiego startu sezonu i braku transferów w Gdańsku wciąż mamy dość solidną grupę piłkarzy, którą dowodzi solidny jak na ekstraklasowe warunki trener. Poza Josephem Ceesayem drużyny nie opuściła żadna pierwszoplanowa postać, która znacznie przyczyniłaby się do zajęcia przez Lechię 4. miejsca w ubiegłym sezonie. Wspomnieć można jeszcze o odejściu Tomasza Makowskiego, ale ten od 11 grudnia 2021 roku uzbierał raptem jeden występ. Do tego należy zauważyć, że do końca okienka jeszcze miesiąc, więc po ewentualnej zmianie właściciela jest czas, żeby przeprowadzić jakieś transfery. Lepiej późno niż wcale.

Drużyna zdecydowanie potrzebuje wzmocnień, jeśli chce powtórzyć wynik z minionej kampanii. Obecna kadra powinna pozwolić na zajęcie spokojnego miejsca w środku tabeli, ale trudno oczekiwać czegoś więcej. Bardzo istotna jest także rola trenera, jak to wszystko poukłada. W Mielcu mamy doskonały przykład tego, jak można osiągać dobre wyniki, dysponując niskim potencjałem ludzkim. Stal może co najwyżej pomarzyć o duecie napastników Zwoliński – Paixao, a mimo to jest jedną z rewelacji początku sezonu ekstraklasy. Tomasz Kaczmarek udowodnił, że nie jest pierwszym lepszym trenerem wybranym z łapanki i stać go na wyjście z tego minikryzysu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze