Lechia drugi raz zwycięska


8 grudnia 2013 Lechia drugi raz zwycięska

Lechia Gdańsk pokonała na PGE Arenie Legię Warszawa 2:0 (1:0). W poprzednim spotkaniu obydwu drużyn również lepsi byli „biało-zieloni”. Lechiści z przebiegu gry zasłużyli na zwycięstwo, ale dwie bramki zdobyli z kontrowersyjnych rzutów karnych. Obydwie jedenastki wykorzystał Daisuke Matsui.


Udostępnij na Udostępnij na

Daisuke Matsui (Lechia Gdańsk); Henrik Ojamaa  (Legia Warszawa)
Daisuke Matsui (Lechia Gdańsk); Henrik Ojamaa (Legia Warszawa) (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Już w trzeciej minucie fatalny błąd popełnił Dusan Kuciak. Dossa Junior podał do Słowaka, a ten wdał się w nieudany drybling. Piłkę otrzymał Matsui, ale w ostatniej chwili Legię uratował, Astiz. W 20. minucie sprytną wrzutką popisał się Wiśniewski. Piłkę dosięgnął Kuciak, ale wybił ją wprost pod nogi Grzelczaka. Napastnik gospodarzy nie strzelał, tylko sprytnie podał do Matsuiego, ale Japończyk nie trafił do pustej bramki. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy sytuacja Legii bardzo się skomplikowała. Wiśniewski przegrał pojedynek z Kuciakiem, ale sędzia stwierdził, iż Jakub Wawrzyniak wytrącił piłkarza z równowagi, za co obrońca obejrzał czerwoną kartkę, a arbiter wskazał na wapno. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Daisuke Matsui i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jakby tego było mało, kontuzji doznał kapitan „Wojskowych”, Ivica Vrdoljak, który musiał opuścić boisko. Przed przerwą świetną sytuację miał jeszcze Piotr Grzelczak. Oualembo świetnie dośrodkował wprost na nogę napastnika Lechii, ale kapitalnym refleksem popisał się Kuciak.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Kilka chwil po wznowieniu gry Matsui wrzucił w pole karne, Frankowski uprzedził Astiza, ale jego uderzenie było minimalnie niecelne. Mistrzowie Polski pierwszy celny strzał oddali dopiero w 55. minucie, jednak pewnie obronił Bąk. Legia ruszyła do ataku i wychodziło jej to całkiem nieźle. Po chwili „Wojskowi” mieli doskonałą okazję. Po ładnej zespołowej akcji, Furman nie zdołał wykorzystać dośrodkowania Bereszyńskiego. W 71. minucie Lechia otrzymała drugi prezent od sędziego. Bereszyński sfaulował Matuiego, lecz nie do końca wiadomo czy przewinienie miało miejsce w polu karnym, czy też przed. Daniel Stefański nie miał jednak wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie po raz drugi wykorzystał sam poszkodowany. Po drugiej bramce sytuacja się zaostrzyła, a sędzia nie potrafił poradzić sobie z sytuacją na boisku i zaczął rozdawać mnóstwo kartek. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, zobaczył Bartosz Bereszyński i Legia musiała przez ostatnie dziesięć minut radzić sobie w dziewiątkę. W 87. minucie Brzyski próbował wkręcić piłkę do bramki Bąka, ale minimalnie się pomylił. W doliczonym czasie gry Kucharczyk wyszedł sam na sam z Bąkiem. Bramkarz Lechii wygrał pojedynek, a sędzia i tak odgwizdał spalonego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze