Lech Poznań przystępował do meczu ze szwedzkim Djurgarden w celu wypracowania dobrego wyniku na własnym stadionie. I cóż mamy powiedzieć? Wywiązał się z tego zadania wręcz idealnie. Dwie bramki zdobyte w domu dają bardzo duże nadzieje na awans, nawet jeśli rewanż będzie rozgrywany na trudnym terenie. „Kolejorz” stoi przed realną szansą awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Wszystko we własnych nogach.
John van den Brom świetnie planuje dwumecze
To, w jaki sposób Lech Poznań po raz kolejny podchodzi do dwumeczu w Europie, może budzić podziw. Oczywiście, jesteśmy dopiero na półmetku tej rywalizacji, jednak z całym przekonaniem możemy stwierdzić, że na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem. Właściwie nie można mieć całościowo zastrzeżeń do „Dumy Wielkopolski” w tym spotkaniu. Słowo „stłamsił” byłoby drobną przesadą, ale na pewno poznaniacy nie pozwolili gościom na wiele. Idealnym potwierdzeniem tego jest fakt, iż Filip Bednarek ani razu nie został zmuszony do parady po którymś ze strzałów. Szwedzi nie oddali celnego uderzenia, próbowali strzelać łącznie pięć razy. Chociaż statystyka xG w ekipie przyjezdnej wynosiła 0.71 do 0.85, które wykręcił Lech Poznań.
Lech znakomicie reprezentuje Polskę w Europie. Osobiście liczę że ta następna wspaniała wygrana jest wstępem przed jutrzejszym kolejnym pięknym wieczorem. 🔜
I za rok wraz z dwoma innymi naszymi ekipami dołączymy do Kolejorza w wielkich bojach 🔥✌️
— Kamil Bednarski (@km_bednarski) March 9, 2023
Lech Poznań od początku spotkania grał swoją piłkę, Szwedzi bardzo, ale to bardzo nie chcieli mieć futbolówki, bo po 10 minutach „Kolejorz” miał 80% posiadania piłki, co zdecydowanie robi wrażenie. „Duma Sztokholmu” miała przewagę głównie w statystykach dotyczących fauli oraz zagrań w defensywie, choć miała też dwie zmarnowane tak zwane wielkie okazje. Nie możemy więc mówić, że swoich sytuacji nie miała.
Pamiętajmy też o dwumeczu z Bodo/Glimt, w którym Lech w pierwszym spotkaniu postawił na defensywę i w wyrachowany sposób wywiózł remis z Norwegii. Przypominamy, że był to naprawdę bardzo trudny teren, na którym przegrywały drużyny o zdecydowanie wyższej jakości od mistrza Polski. W rewanżu trener van den Brom postawił jednak na piłkę ofensywniejszą, choć Lech Poznań cały czas prezentował się szczelnie w obronie. Defensywa, jeśli spojrzeć na ostatnie wyniki Lecha, jest kluczem do sukcesu w europejskich pucharach. Mecz z Djurgaden był czwartym kolejnym w Europie bez straty gola. Ostatni raz „Kolejorz” wyciągał piłkę z siatki w 69. minucie meczu z Austrią Wiedeń uwaga… 27 października.
Szymczak na skrzydle i Filip Marchwiński
W rundzie wiosennej mieliśmy już do czynienia z kilkoma decyzjami trenera Broma, które wydawały się niezrozumiałe. O ile Alan Czerwiński na lewej obronie się nie sprawdzał, a teraz do formy wrócił Rebocho, o tyle Filip Szymczak pokazuje, że potrafi grać na skrzydle. Oczywiście typowym skrzydłowym nie jest i nigdy nim nie będzie. Realizuje inne założenia od typowej „jedenastki”, ale znajduje się w podobnych obszarach boiskach. Oczywiście, grał tak już we wcześniejszych etapach sezonu, teraz jednak jest tam wystawiany coraz częściej.
Jeszcze nawet na początku sezonu powiedzielibyśmy, że jest to wręcz abstrakcyjne. W kontekście młodego Polaka nie byłoby przesadą określenie go drewnianym. Jednak od początku rundy wiosennej widać znaczną poprawę u Szymczaka pod względem technicznym, aż miło jest patrzeć, jak ten zawodnik operuje piłką na małej przestrzeni. Widać, że zaczął czuć te miejsce na boisku, choć jak już pisaliśmy, nie jest to typowy skrzydłowy.
Lazio lub Alkmaar.
Anderlecht lub Villarreal.
Sheriff lub Nice.
AEK lub West Ham.
Gent lub Başakşehir.
Basel lub Slovan.
Fiorentina lub Sivasspor.Czy jest się czego bać?
Nie!40 tysięcy na Lechu. 2:0 z Djurgarden.
Kurczę, tu serio można marzyć o dużych rzeczach.— Jan Mazurek (@jan_mazi) March 9, 2023
Cieszy też bramka w tym spotkaniu zdobyta przez Filipa Marchwińskiego. W tym sezonie już strzelał bramki, ale żaden nie był jeszcze tak ważny. Z Miedzią Legnica miał bardzo dużo szczęścia i z całym szacunkiem do „Miedzianki” – to tylko… Miedź Legnica. Wcześniej trafił jeszcze do bramki w dogrywce meczu z Vikingurem, ale wydaje nam się, że za gola strzelonego w kompromitującym poznaniaków meczu pochwał wielkich nie powinno być. Natomiast w tej rywalizacji popisał się spokojem i precyzją, dodatkowo gola strzelił po wejściu z ławki. Jak wielką wagę ma to trafienie w kontekście rewanżu i możliwego awansu do ćwierćfinału, mówić nie musimy.
Gliwice i Sztokholm
Teraz Lecha czeka na pewno pracowity tydzień, zresztą jak każdy. Należy się odpowiednio przygotować do meczu w Gliwicach, który już w niedzielę. Niestety, ale w lidze sytuacja nie jest już taka kolorowa i oddech Widzewa oraz Pogoni, jaki Lech czuje na plecach, musi sprawić, że tego spotkania sobie „Kolejorz” nie odpuści. Pamiętajmy też, że niewielką stratę punktową mają również Warta oraz Cracovia. Chociaż 4. miejsce będzie pucharowe na niemal 100%, to Lech Poznań i tak nie powinien na nie spadać, tylko znaleźć się na podium. Bez kontekstu wielkiej różnicy by to nie zrobiło, ale wypadnięcie poza podium byłoby wyraźnym minusem, którego można by postawić trenerowi. Z Piastem należy wymienić kilku zawodników, ale żeby znowu w pierwszym składzie nie pojawił się ostatnimi czasy fatalny Kvekveskiri.
Czy zwycięstwo w LKE daje grę w pucharach z urzędu w następnej edycji? 🤔
Bo jesli Raków lub Legia PP, to wiecie… 5 miejsce itd. 🤣🤣🤣
— Marcin Guzewicz (@Guzi85) March 9, 2023
A już w czwartek za tydzień czeka Lecha rewanż z Djurgaden. Na drugie spotkanie ze Szwedami trzeba będzie wyjść, szanując wynik, ale bez oddawania gry gospodarzom całkowicie. Lech też powinien troszkę pograć w piłkę. Tak też najpewniej „Kolejorz” na to spotkanie wyjdzie.