Termalica Bruk-Bet Nieciecza osiągnęła w upalne, niedzielne popołudnie „resultado historico”, ogrywając Lecha Poznań na stadionie w Mielcu. Z przykrością muszę napisać, że ten tekst nie będzie dedykowany dzielnej drużynie spod Tarnowa, problem Lecha jest niestety problemem całej polskiej piłki klubowej.
Gdy Termalica zdobyła pierwszą bramkę przeciwko drużynie Skorży, w Mielcu zapanowała radość, w mediach społecznościowych lekki śmiech. Gdy po Kędziorze poprawił Pleva – zaczęło się raczej niedowierzanie. Jakim cudem zespół, który ma reprezentować całą piłkę w pucharach, robi sobie coraz większy wstyd i kompromituje się w każdym kolejnym spotkaniu w lidze? Trudno o pozytywne wnioski po ostatnich meczach Lecha. Od jego gry młodzieży wypadają zęby. Stałe!
Od 1982 roku obserwuję mecze Lecha Poznań. Kolejorz sięga dna, które pamiętam może dwa razy w tym okresie. To jest niesłychany skandal
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) August 30, 2015
Słowa Radosława Nawrota mogłyby wydawać się przesadą, gdyby nie jedno. Mamy siódmą kolejkę ligi. Lech przegrywa swój piąty mecz w tym sezonie. Pięć z siedmiu. W poprzednim sezonie „Kolejorz” był słabszy od swoich rywali również pięciokrotnie. Tyle że spotkań było 37. Maciej Skorża usprawiedliwia dziś swoje porażki potwornym upałem, donosi o dwóch omdleniach w szatni. Zapomina chyba tylko o tym, że Nieciecza także grała w ukropie. Hm, powiem nawet, że temperatura po stronie gospodarzy była dokładnie taka sama.
Seria porażek Lecha może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Szkoleniowiec „Kolejorza” może zacząć usprawiedliwiać ewentualne przegrane w Europie fatalną sytuacją ligową i priorytetem walki o punkty. Nikt bowiem nie wyobraża sobie braku kontynentalnych rozgrywek w przyszłym sezonie. Ryzyko odpadnięcia z Pucharu Polski jest zbyt duże, by móc odpuścić ligę. Szykuje się trudny czas w Poznaniu.
Co zawodzi w Lechu? Wiadomo, seria kontuzji, zmęczenie startem sezonu – to ogólniki, o których mówią wszyscy. Poważniejszym problemem jest styl gry, który ewidentnie pasowałby pewnemu brodatemu dżentelmenowi z Czeczenii. Zaur Sadajew odcisnął na drużynie swoje piętno, trener Skorża wyraźnie się w nim zakochał. Denis Thomalla, przy całym szacunku do Niemca, nie ma nawet pierwiastka z siły wychowanka Tereka Grozny. Efekt jest taki, jaki widać było dzisiaj. Znowu słabo funkcjonuje też obrona, ale to temat rzeka. Nawet mimo upału można się w niej utopić.
Jakieś pozytywy płynące z Poznania? Czy istnieje coś, co uspokoi skołatane serca kibiców „Kolejorza”? Maciej Skorża poinformował, że Karol Linetty zostaje w zespole co najmniej do zimy. O lepszą wiadomość w całej tej żałobie byłoby dziś trudno.
[interaction id=”55e33278d126414f210a9c1f”]