Lech o krok od grupy mistrzowskiej


2 grudnia 2015 Lech o krok od grupy mistrzowskiej

To już czwarte z rzędu zwycięstwo „Kolejorza” w polskiej ekstraklasie. Lech wygrywa z Wisłą 2:0, choć wymiar kary mógł i powinien być o wiele wyższy. Poznaniaków nadal męczy jednak problem ze skutecznością.


Udostępnij na Udostępnij na

„The Karol Linetty Show” można zatytułować skrót z rywalizacji Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Młoda gwiazda poznańskiej drużyny rządziła i dzieliła w środkowej strefie boiska. Rzadko zdarzają się spotkania, gdy piłkarz z nr 7 aż tak mocno wpływa na poczynania ofensywne swojej drużyny. Tego wieczora jednak, na Karola nie było mocnych.

To on stworzył większość okazji bramkowych Lecha i wypracował wykorzystany przez Dawida Kownackiego rzut karny, który dał Janowi Urbanowi imponujące, czwarte zwycięstwo z rzędu. Dzięki trafieniu z jedenastu metrów, zawodnicy w niebiesko-białych barwach w końcu zrównali się dorobkiem bramkowym z… Nemanją Nikoliciem.

U boku Karola Linettego (dziś na pozycji nr „10”) na Bułgarskiej w końcu pojawił się Darko Jevtić. Szwajcar to jeden z najbardziej efektownie grających piłkarzy w naszej lidze, dziś w końcu zgromadzeni przy Bułgarskiej kibice mogli nacieszyć oczy jego umiejętnościami technicznymi.

Komfort w poczynaniach Lecha zapewniła czerwona kartka Macieja Sadloka za atak na Karola Linettego i sprokurowanie rzutu karnego. Od tego czasu Wisła z każdą minutą wyglądała, jakby chciała, żeby ten mecz się już skończył. Dopiero gdy goście zauważyli, że „Kolejorz” ma problemy z trafieniem do bramki, zaatakowali nieco śmielej czując możliwy do ugrania remis. Na niewiele się to jednak zdało, bo kolejny kontratak Lecha w końcu przyniósł podwyższenie wyniku.

Tym razem stuprocentowej okazji Szymona Pawłowskiego nie byli w stanie zablokować ani Arkadiusz Głowacki, ani Boban Jović, którzy wcześniej ratowali swoich kolegów przed ofensywnymi zapędami „Kolejorza”. Szczególnie starcia tego pierwszego z Linettym mogły się dziś podobać. Dwaj piłkarze, którzy co ciekawe kończyli tę samą szkołę, nie odpuszczali żadnej piłki a fizyczna gra przypominała starcie dwóch gladiatorów na antycznej arenie.

Trzy punkty w starciu z Wisłą oznaczają, że Lech traci już tylko jedno oczko od „grupy mistrzowskiej”, która jest celem Lecha przed zimową przerwą. Z drugiej strony, występ gości stawia kolejny znak zapytania nad strategią prowadzenia klubu. Zwolnienie Kazimierza Moskala mogło wręcz przynieść odwrotny od zamierzonego skutek. Marcin Broniszewski, zastępujący Moskala na stanowisku menadżera, przyznał na antenie Canal+, że odejście dotychczasowego trenera mocno odbiło się na psychicznej kondycji zespołu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze