Angielska herbata: lato hazardzistów – Timo Werner a upadek Leeds United


Kluby dotknięte potężnymi stratami finansowymi rozpoczynają lato hazardzistów. Stoją przed wyborem – zakupy na kredyt lub przeczekanie kryzysu

9 czerwca 2020 Angielska herbata: lato hazardzistów – Timo Werner a upadek Leeds United
racingpost.com

Liverpool wycofał się ze starań o pozyskanie Timo Wernera. Z racji niepewnej przyszłości klub z Anfield Road zawiesił wszystkie działania na rynku. Podobnej decyzji można spodziewać się także ze strony wielu innych przedstawicieli Premier League. Ogromne straty finansowe i brak przychodów powodują, że nadchodzące okno transferowe można określić jako lato hazardzistów. Zakupy na kredyt będą olbrzymim ryzykiem. Opłacalnym lub powodującym upadek podobny do przypadku Leeds United.


Udostępnij na Udostępnij na

Historia regresu klubu z Elland Road spowodowanego zaciągnięciem kredytów i spłacaniem pożyczek ze sprzedaży zawodników jest powszechnie znana. Zbyt szybkie i ryzykowane działania władz Leeds United zamiast zagwarantować sukcesy, na dobre pozbawiły „The Peacocks” gry w elicie. Upadek trzykrotnego mistrza Anglii stał się przestrogą dla innych klubów. Ostrzeżeniem, że pójście za ciosem, postawienie na jedną kartę, nie zawsze musi zakończyć się sukcesem.

To ostrzeżenie będzie przypominane w nadchodzącym oknie za każdym razem, gdy jeden z klubów przeprowadzi transfer opiewający na zawrotną sumę. Dlatego, że wiele wskazuje na to, iż prawie nikogo z Premier League nie stać obecnie na podobny luksus. Przynajmniej do czasu sprzedaży któregoś z graczy lub zaciągnięcia kredytu. Pożyczki, która w niepewnych czasach może ożywić historię upadku Leeds United na nowo. Tyle że z zupełnie nowym bohaterem w roli głównej.

Lato hazardzistów – pas i va banque

Bolesną i pamiętną dla „The Peacocks” lekcję dogłębnie przestudiowali włodarze Liverpoolu. Mimo iż Timo Werner od prawie pół roku był na ostatniej prostej, by dołączyć do obecnego lidera angielskiej ekstraklasy, to klub z Anfield Road zrezygnował z przeprowadzenia transferu nadchodzącego lata. Zawiesił starania o zawodnika z powodu braku przychodów i strat spowodowanych pandemią. Podobnie jak pozostałe działania na rynku. A to przecież jeden z najlepiej zarządzanych obecnie przedstawicieli Premier League. Decyzja została oczywiście negatywnie odebrana przez większość sympatyków Liverpoolu. W sukurs włodarzom przyszedł jednak Jürgen Klopp. Niemiec tłumaczył, że w momencie, gdy działacze usiłują obniżyć pensje zawodników, wydanie kilkudziesięciu milionów funtów na nowego gracza mijałoby się z celem.

Komunikat menedżera szybko załagodził sytuację. Może także dlatego, że mimo iż kadra „The Reds” nie jest zbyt szeroka, to kolejny sezon bez wzmocnień nie musi znacznie zmniejszyć szans zespołu na sukces. Szczególnie że w kolejce do gry czekają naprawdę utalentowani juniorzy. Inne kluby nie są jednak w tak komfortowej sytuacji. Każdy rok bez kwalifikacji do Ligi Mistrzów i dochodów z elitarnych rozgrywek to dla nich potężny cios. Dlatego nawet w dobie tak olbrzymich strat muszą podjąć istotną decyzję. Zrezygnują z aktywności na letnim rynku czy zagrają va banque?

Decyzję podjął już Tottenham Hotspur. „Spurs” postanowili zaciągnąć pożyczkę na sumę 175 milionów funtów. Wszystko z powodu strat, które w klubie z północnego Londynu szacuje się nawet na wyższą kwotę. Kwestia wzmocnień wydaje się jednak otwarta. Tym bardziej że możliwe, iż drużyna Jose Mourinho w bieżącej kampanii nie zajmie miejsca w czołówce. By powrócić do Ligi Mistrzów, konieczne byłyby inwestycje, których zapewne zażądałby sam Portugalczyk.

Presja na transfery na Tottenham Hotspur Stadium może być więc nadchodzącego lata ogromna. Szczególnie że dokonanie wzmocnień przy bierności rywali teoretycznie zapewne zmniejszyłoby dystans dzielący obecnie „Spurs” od konkurentów. W praktyce natomiast wydawanie olbrzymich sum (po promocji nikt nie sprzeda, jeśli nie musi) mogłoby wpędzić klub z północnego Londynu w poważne kłopoty. Porównywalne do Leeds United z początku XXI wieku.

Żeby kupić, trzeba mieć za co

Przede wszystkim z uwagi na fakt, iż obecnie niewiele więcej wiadomo niż dwa miesiące temu. Co prawda terminarz jest już znany, daty rozpoczęcia następnego sezonu omawiane, lecz kwestia kibiców na stadionach stoi nadal pod znakiem zapytania. Kluby nie mogą liczyć na zyski z biletów i karnetów. Nie wypełniają także wszystkich zapisów umów sponsorskich. Wyjazdy do Azji czy Stanów Zjednoczonych w przerwie między kampaniami także zostały z wiadomych przyczyn odwołane. A generowały przecież niemałe przychody. Tych pieniędzy obecnie nie ma i nie wiadomo, kiedy się pojawią. Powrót kibiców na stadiony angielskiej ekstraklasy to nadal wielka zagadka. Niewiadoma, która wywróciła do góry nogami, a nawet zniszczyła plany transferowe wielu klubów.

Żeby kupić, trzeba mieć przecież za co. Transfery na kredyt to zawsze ryzykowne zagranie. Dlatego nadchodzące lato, lato hazardzistów, pokaże, czy z obawy przed powtórzeniem historii Leeds United kluby zrezygnują z aktywności na rynku. Czy może jednak wizja wykorzystania bierności rywali skusi kogoś do rozbicia banku. A wtedy – czy ryzykowne zagranie nie będzie miało tragicznych dla klubu konsekwencji.

Mniej istotne, ale też ciekawe:

  • Mimo drugiego miejsca w tabeli, lecz z jednym zaległym spotkaniem, żeński zespół Chelsea został nowym mistrzem Women’s Super League. Z rozgrywkami pożegnały się natomiast piłkarki Liverpoolu, co nie wzbudziło już jednak tak wielkich kontrowersji. Pokrzywdzonych jak zawsze przy podejmowaniu decyzji przy zielonym stoliku nie brakuje. Decyzja, by pod uwagę była brana średnia punktów na mecz, wydaje się jednak w miarę sprawiedliwa.

  • Mimo wcześniejszych obiekcji do rozgrywania spotkań na Anfield Road czy Goodison Park burmistrz Liverpoolu Joe Anderson nie widzi już żadnych przeciwwskazań. To dobra decyzja dla futbolu. Szczególnie że za półtora tygodnia oba kluby zmierzą się w derbach Merseyside. Kto wie, czy nie wyjątkowych, gdyż w przypadku porażki Manchesteru City w meczu z Arsenalem zespół Jürgena Kloppa może już wtedy zostać mistrzem Anglii.
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze