Las leyendas de LaLiga: Bohater, który odmienił historię FC Barcelona – Laszlo Kubala


Węgier, który chciał zostać profesjonalistą

14 kwietnia 2018 Las leyendas de LaLiga: Bohater, który odmienił historię FC Barcelona – Laszlo Kubala

W całej 119-letniej historii FC Barcelona pojawiło się mnóstwo prawdziwych gwiazd. Wiele z nich na zawsze zapisało się w pamięci nie tylko kibiców „Dumy Katalonii”, lecz także innych drużyn. Dla młodego pokolenia najlepszym piłkarzem, jaki kiedykolwiek grał w FC Barcelona, jest Leo Messi. Oczywiście jest to uzasadnione, ale dla najstarszych fanów prawdziwą legendą jest inny zawodnik.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdybyśmy mieli poszukać głębiej, to znaleźlibyśmy co najmniej kilkudziesięciu zawodników, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w historii FC Barcelona. Paulino Alcantara? Johan Cruyff? Ronaldinho? Żaden z nich nie jest bohaterem naszego tego artykułu. Jest nim gracz, który w 1999 roku został wybrany na najlepszego piłkarza w historii „Blaugrany”. Głosowania dokonali socios klubu z Katalonii, a zawodnikiem tym był Laszlo Kubala.

Kto to jest Laszlo Kubala?

Laszlo Kubala przyszedł na świat 10 czerwca 1927 roku w Budapeszcie. Jego ojciec był Węgrem, natomiast matka Czechosłowaczką. Dzięki temu mógł grać dla dwóch reprezentacji. Już od najmłodszych lat wyróżniał się na tle swoich rówieśników. Był na tyle dobry, że często grał w drużynach z kilka lat starszymi chłopcami.

W wieku 17 lat trafił do Ferencvarosi TC, później grał w Slovanie Bratysława. W Czechosłowacji spędził dwa lata. W tym czasie zadebiutował w reprezentacji tego kraju. W 1948 roku powrócił na Węgry, gdzie reprezentował barwy Vasas SC. W 1948 roku zagrał również dla reprezentacji Węgier.

W krajach Europy Wschodniej piłka nożna określana była mianem amatorskiej. Laszlo Kubala swoją grą sprawił, że ten świat stał się dla niego zbyt ciasny. Napastnik chciał być prawdziwym profesjonalistą. Dlatego nawiązał kontakty z organizacją, która pomogła mu się przedostać do kapitalistycznego raju. Pod koniec stycznia 1949 roku Laszlo Kubala trafił do Włoch.

Witaj, przygodo!

Po tym, jak Węgier znalazł się w Italii, szybko nawiązał kontakty z włoskim klubem Pro Patria. FIFA złożyła drużynie z Busto Arsizio mglistą obietnicę, że piłkarz po upływie roku będzie mógł pełnoprawnie grać we Włoszech. Dlaczego musiał pauzować przez tak długi okres? Ponieważ Laszlo Kubala uciekł z kraju, mimo iż związany był z Vasas SC kontraktem.

Węgierski klub jednak powiadomił swoją federację o ucieczce swojego napastnika. Laszlo Kubala został oficjalnie zawieszony, co sprawiło, że mógł tylko występować w meczach towarzyskich. Po upływie roku FIFA oświadczyła, że Węgier dalej jest zawieszony. Był to powód, dla którego Pro Patria z niego zrezygnowała. Nie ma się co dziwić, kto bowiem chciałby utrzymywać piłkarza, z którego nie można skorzystać w oficjalnym meczu.

Złe miłego początki

Laszlo Kubala na pewno nie tak wyobrażał sobie swoją profesjonalną karierę. Jego rodzima federacja robiła wszystko, aby utrudnić mu kontynuowanie piłkarskiej przygody. Węgier jednak nie poddał się i po odejściu z Pro Patrii pojechał do Rzymu. W wiecznym mieście odnalazł grupę piłkarzy, którzy tak jak on uciekli zza żelaznej kurtyny, aby znaleźć swoje miejsce w zachodnim futbolu.

Utworzyli oni klub o nazwie Hungaria, trenerem został Fernando Daucik (przyszły trener FC Barcelona). Zawodnicy Hunagrii rozgrywali mecze pokazowe w całej Italii, za co dostawali godziwe honorarium. Po pewnym czasie mająca silną pozycję w kraju Włoska Partia Komunistyczna zaczęła wywierać ogromną presję na włoskie kluby. Konsekwencją było zaprzestanie kontraktowania drużyny Hungarii w meczach pokazowych.

Dlatego więc przenieśli się do słonecznej Hiszpanii, gdzie również rozgrywali spotkania pokazowe. 5 czerwca 1950 roku udało im się zagrać sparing z Realem Madryt. Oczywiście Laszlo Kubala występował w tym meczu i nawet strzelił dwie bramki (4:2 dla Realu). Działacze „Królewskich” od razu zainteresowali się Węgrem i złożyli mu propozycję gry w białych barwach.

Ten jednak postawił dość wymagające warunki przed prezesem Realu – Santiago Bernabeu. Laszlo Kubala chciał, żeby oprócz niego zakontraktowano również Fernando Daucika. Do tego pomysłu prezes „Królewskich” nie był przekonany. Dlatego postanowił to jeszcze przemyśleć.

FC Barcelona wkracza do gry

Po meczu z Realem Madryt Hungaria kontynuowała swoje tournée po Hiszpanii. W ciągu 14 dni rozegrała cztery spotkania. Po dwa z reprezentacją Hiszpanii i Espanyolem. Przed ostatnim meczem, który miał miejsce 18 czerwca 1950 roku (z Espanyolem), poinformowano, że FC Barcelona podpisała amatorski kontrakt z Laszlo Kubalą!

Informacja ta rozwścieczyła władze Realu Madryt. Działacze klubu ze stolicy Hiszpanii złożyli nawet protest do rodzimej federacji, oskarżając w nim „Barcę” o wtrącanie się w negocjacje, które były w toku. Katalończycy złamali tzw. pakt o nieagresji, który był zawarty pomiędzy tymi klubami. Szefowie „Dumy Katalonii” twierdzili, że już od dawna utrzymywali kontakt z Laszlo Kubalą, co raczej nie było prawdą.

Dalej była już tylko historia

Podpisana umowa tak naprawdę była tylko wstępnym kontraktem. Laszlo Kubala nie mógł zarabiać pieniędzy oraz grać w oficjalnych spotkaniach. 27 lipca 1950 roku rozwiązano kwestię finansową, natomiast problem numer dwa dalej istniał. Węgier nie mógł grać w oficjalnych meczach FC Barcelona, ponieważ jego rodzima federacja nie chciała wydać zgody na transfer.

Nowy nabytek „Blaugrany” mógł tylko trenować razem z drużyną oraz grać w meczach towarzyskich. I 12 października zadebiutował w spotkaniu przeciwko Osasunie. Do przełomu doszło niecały rok po przyjściu Laszlo Kubali do „Dumy Katalonii”. Bardzo pomocne okazały się hiszpańskie władze, które najpierw przyznały Węgrowi status bezpaństwowca, a później nadały mu obywatelstwo (od tego momentu nazywany był Ladislao). Ostatecznie sprawa węgierskiego napastnika rozwiązana została w 1954 roku, jednak debiut w oficjalnym spotkaniu zaliczył trzy lata wcześniej.

W swoim pierwszym sezonie (1951/1952) Laszlo Kubala strzelił 26 goli, w tym siedem bramek w jednym spotkaniu przeciwko Sportingowi Gijon. Do dziś jest to rekord. Nigdy więcej w historii La Liga nie zdarzyło się, aby jakiś zawodnik strzelił aż tyle goli w jednym spotkaniu.

Laszlo Kubala miał nadzwyczajną łatwość do zdobywania goli. Do tego idealnie panował nad piłką, jednym zwodem potrafił zgubić kilku obrońców. Można powiedzieć, że był prawdziwym geniuszem swoich czasów.

Był jednym z najlepszych w historii. Jego gra sprawiała fanom prawdziwą przyjemność. Alfredo di Stefano

Przez jedenaście lat bronił barw FC Barcelona. W tym czasie zdołał strzelić 280 bramek w 345 spotkaniach. Czterokrotnie triumfował w La Liga i pięciokrotnie w Pucharze Hiszpanii. Śmiało można powiedzieć, że Laszlo Kubala to symbol „Dumy Katalonii”, o którym wszyscy dawno już zapomnieli, a przecież zrobił tak wiele dla tego klubu.

Najnowsze