„Kuchy King” abdykuje


To koniec przygody Michała Kucharczyka z warszawską Legią

25 maja 2019 „Kuchy King” abdykuje

To już pewne. Michał Kucharczyk nie zagra w przyszłym sezonie w barwach Legii Warszawa. Skrzydłowy nie przedłuży kontraktu ze stołecznym klubem i zmieni pracodawcę. Odejście „Kuchego” jest jednym z elementów rewolucji kadrowej, jaka czeka Legię w nadchodzącym oknie transferowym. Oprócz Kucharczyka zespół wicemistrza Polski ma opuścić dziewięciu innych zawodników. Jednak zmiana barw przez Kucharczyka jest zdecydowanie największym zaskoczeniem, zwłaszcza że piłkarz zaczął stopniowo urastać do miana klubowej legendy.


Udostępnij na Udostępnij na

Od około roku zarząd Legii prowadził negocjacje kontraktowe z Kucharczykiem. Wydawać by się mogło, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby zawodnik przedłużył swoją umowę z warszawską drużyną. Jednak rozmowy na linii Kucharczyk–Legia przeciągały się, gdyż strony nie mogły dojść do porozumienia. Po zakończeniu sezonu stało się jasne, że kariera wychowanka Świtu Nowy Dwór Mazowiecki przy Łazienkowskiej powoli dobiega końca. Dziś Legia Warszawa w oficjalnym komunikacie poinformowała o odejściu piłkarza.

Król III Ligi lepszy od zagranicznego zaciągu

Michał Kucharczyk piłkarzem Legii został w 2009 roku. Miał wtedy 18 lat i znakomite statystyki w barwach Świtu. W sezonie 2008/2009 został królem strzelców III ligi, mając na koncie 24 występy i 24 gole. Taki wyczyn nastolatka nie uszedł uwadze skautom warszawskiej Legii. Młody Kucharczyk związał się z Legią pięcioletnią umową, jednak od razu po podpisaniu kontraktu powrócił do Nowego Dworu Mazowieckiego w ramach wypożyczenia. W kampanii 2009/2010 był autorem 13 trafień w 25 spotkaniach.

Po tym sezonie utalentowany napastnik powrócił do Legii. Jednak przed rozpoczęciem sezonu 2010/2011 na Łazienkowską sprowadzono kilku zagranicznych piłkarzy (takich jak np. Bruno Mezenga, Alejandro Cabral czy Manu), którzy z miejsca mieli stać się gwiazdami stołecznej drużyny. Z czasem okazało się, że większość z nich to kompletne transferowe niewypały i jedynie Ivica Vrdoljak zaistniał przy Ł3. Po latach zagraniczny zaciąg Legii z 2010 roku nazwano żartobliwie „truskawkowym”.

Przed sezonem wydawało się, że młodzi gracze pokroju Kucharczyka nie mają szans na grę w pierwszym zespole Legii. Jednak słabe wyniki zmusiły trenera Macieja Skorżę do większej rotacji i szukania rozwiązań, które pomogą warszawiakom wrócić na właściwe tory. Dzięki licznym zmianom w składzie swoją szansę otrzymał również Kucharczyk. Zadebiutował 27 sierpnia 2010 roku w przegranym meczu 0:2 z GKS-em Bełchatów. Od tamtej pory mogliśmy go regularnie oglądać na ligowych boiskach.

Na pierwsze trafienie Kucharczyk czekał do 21 września. W meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin zdobył gola na wagę zwycięstwa dla „Wojskowych”. Oto jak sam zainteresowany po latach wspominał tę sytuację.

Trzy dni później Legia rozgrywała mecz ligowy z Lechem Poznań. Sytuacja drużyny z Warszawy była bardzo zła, gdyż miała na koncie trzy porażki w ekstraklasie z rzędu. Legioniści przełamali złą passę i wygrali 2:1. Autorem jednej z bramek był Kucharczyk.

Kampania 2010/2011 nie była zbyt udana dla warszawskiej Legii. Zespół wzmocniony zagranicznymi piłkarzami miał się bić o mistrzostwo Polski, a zakończył rozgrywki na trzecim miejscu z dużą stratą do zwycięskiej Wisły Kraków. Jednym z niewielu wygranych tamtego sezonu był Kucharczyk. Istotną zmianą dla młodego piłkarza było przesunięcie go ze środka ataku na skrzydło. Zmiana wyszła zawodnikowi na dobre. We wszystkich rozgrywkach zagrał w 34 meczach, zdobywając przy tym osiem goli. Trzeba przyznać, że jak na 19-latka, który dopiero wszedł do drużyny, są to liczby całkiem przyzwoite.

W styczniu 2011 roku selekcjoner Franciszek Smuda powołał „Kuchego” na zgrupowanie reprezentacji. Swój debiut legionista zaliczył w wygranym 1:0 starciu z Mołdawią.

Jak trwoga to do Kucharczyka

Następny sezon dla Kucharczyka i całej Legii zaczął się znakomicie. Legioniści po dramatycznym starciu wyeliminowali Spartaka Moskwa w fazie play-off eliminacji do Ligi Europy. Do dziś „moskiewskie 3:2” jest wspominane jako jeden z najlepszych meczów w najnowszej historii warszawskiego klubu. „Kuchy” w tym meczu zdobył jedną z bramek dających Legii awans do LE.

Legioniści wyszli z grupy, jednak w 1/16 finału musieli uznać wyższość Sportingu CdP. W ekstraklasie Legii znowu nie udało się zdobyć mistrzostwa. Ponownie zajęła trzecie, przegrywając na finiszu z Ruchem Chorzów i Śląskiem Wrocław. Kucharczyk we wszystkich rozgrywkach osiągnął podobne statystyki co rok wcześniej – 35 meczów i pięć trafień. Jego pozycja w zespole stopniowo się umacniała. Zwieńczeniem dobrej formy było powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Polski na Euro 2012. Ostatecznie jednak trener Smuda nie zdecydował się na umieszczenie Kucharczyka w 23-osobowej drużynie narodowej.

W kolejnym sezonie „Wojskowi” sięgnęli po mistrzostwo Polski. Kucharczyk grał regularnie, jednak początek rundy wiosennej nie napawał optymizmem. W pierwszych pięciu meczach skrzydłowy zaliczył zaledwie cztery minuty na placu gry. Z czasem jednak trener Jan Urban docenił jego wkład w grę Legii i ponownie mu zaufał. Występy Kucharczyka bardzo pomogły w walce o upragniony tytuł.

Następne sezony dla skrzydłowego obfitowały w sukcesy. Z wyjątkiem sezonów 2015/2016 oraz 2018/2019 Legia wygrywała ligę, a Kucharczyk miał przy tych zwycięstwach wyraźny udział. W tym czasie przez Legię przewinęło się wiele nazwisk, które miały stać się gwiazdami ekstraklasy. Zazwyczaj jednak te „gwiazdy” zawodziły i w momentach kryzysowych to właśnie Kucharczyk potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność za grę zespołu. Pod względem statystyk najlepszy dla Kucharczyka był sezon 2015/2016. Zagrał w 50 meczach, dziewięć razy trafiał do siatki i siedmiokrotnie był autorem ostatniego podania.

Miewał też gorsze momenty. Wystarczy sobie przypomnieć koszmarne pudło w meczu z Ajaksem. Poza tym gra Legii nie zawsze się układała, a kolejni trenerzy woleli stawiać nas innych zawodników. Jednak z czasem każdy z nich przekonywał się do wychowanka Świtu i dawał mu więcej szans. Sam Kucharczyk nigdy nie marudził i kiedy przychodziło mu walczyć o pierwszy skład, zaciskał zęby i ciężko pracował.

Najpoważniejszy kryzys przyszedł w marcu 2018 roku. Wówczas Romeo Jozak odsunął Kucharczyka od pierwszej drużyny. Powodem miały być kwestie pozasportowe. Nieoficjalnie mówiło się, że piłkarz wynosił do mediów informacje z klubowej szatni. Ostatecznie Kucharczyk powrócił do drużyny i pomógł jej w wywalczeniu mistrzostwa.

Ostatni sezon zakończony porażką w walce o mistrzostwo przelał czarę goryczy. Latem w Legii ma dojść do rewolucji kadrowej. Odejście zawodnika z prawie dziesięcioletnim stażem zwiastuje duże wietrzenie szatni, jakie czeka stołeczną ekipę.

Koniec pewnej ery

Niewykluczone, że jeszcze kiedyś zobaczymy Kucharczyka przy Ł3. Ma 28 lat i jeszcze kilka lat grania przed nim. Obecna rzeczywistość wygląda jednak tak, że Kucharczyk po dziesięciu latach żegna się z Legią. Z czarną „elką” na piersi „Kuchy” pięciokrotnie świętował krajowy czempionat. Poza tym sześć razy wygrywał Puchar Polski, co czyni go rekordzistą pod względem zwycięstw w tych rozgrywkach.

Występował w Lidze Mistrzów i w Lidze Europy. Oprócz gola ze Spartakiem szczególnie zapamiętamy trafienie w szalonym meczu z Borussią Dortmund na Signal Iduna Park zakończonym wynikiem 4:8. Jest także rekordzistą pod względem liczby rozegranych meczów w europejskich pucharach dla polskiego klubu. Na arenie międzynarodowej Kucharczyk reprezentował Legię w 67 spotkaniach.

Przez dziesięć lat współpracował w Legii z dziesięcioma trenerami. Niektórzy początkowo nie wierzyli w Kucharczyka, jednak na koniec to właśnie on grał w pierwszym składzie i strzelał gole.

W reprezentacji nigdy nie udało mu się zadomowić na stałe. Był obserwowany przez kolejnych selekcjonerów, jednak żaden nigdy nie dał mu prawdziwej szansy. Na ten moment licznik „Kuchego” w biało-czerwonych barwach zatrzymał się na dziewięciu występach i jednym golu.

Przez lata można było zarzucać Kucharczykowi niskie umiejętności techniczne czy brak skuteczności pod bramką. Jednak nigdy nie brakowało mu zaangażowania i charakteru, dzięki czemu stał się ulubieńcem kibiców „Wojskowych”. Zyskał nawet przydomek „Kuchy King”.

Michał Kucharczyk w kluczowych momentach potrafił wznieść się na wyżyny swoich możliwości i poprowadzić Legię do kolejnych zwycięstw. Podczas dziesięcioletniego pobytu przy Łazienkowskiej przeżywał wzloty i upadki. Trudno obecnie szukać w Legii piłkarza o podobnej charakterystyce. Mówi się, że czasem trzeba coś stracić, żeby coś docenić. Przekonamy się, jak to będzie w przypadku „Wojskowych” i „Kuchego Kinga”.

Nowym klubem Kucharczyka prawdopodobnie będzie turecki Kayserispor. Kibice Legii będą musieli przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. W drużynie zabraknie zawodnika, który od lat utożsamiany był z warszawskim klubem. Niemniej jednak fani stołecznego zespołu z pewnością zapamiętają pozytywne momenty związane z występami Michała Kucharczyka z „elką” na piersi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze