Kto trenerem roku ekstraklasy? Wybór wydaje się szalenie trudny


Piotr Stokowiec, Waldemar Fornalik oraz Maciej Stolarczyk wykonali w swoich zespołach tytaniczną pracę. Czy można wyróżnić jednego z nich ponad pozostałymi?

5 kwietnia 2019 Kto trenerem roku ekstraklasy? Wybór wydaje się szalenie trudny
Krzysztof Porębski / PressFocus

Mistrzostwo, stworzenie jednej z najmocniejszych drużyn z przeciętnego zespołu, czy też zbudowanie najefektowniej grającej drużyny w klubie, który był na krawędzi zagłady. Nie zazdrościmy dziś ludziom, którzy będą musieli wybrać trenera roku Ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich dniach przez ekstraklasę przeszła fala zwolnień. Trenerzy tracili swoje posady dosłownie dzień po dniu. Nawałka, Sa Pinto, Smółka, Vicuna – karuzela ruszyła w najlepsze. Warto jednak także spojrzeć na pozytywne postaci pośród szkoleniowców w naszej lidze, gdyż takowych w bieżących rozgrywkach również nie brakuje.

Pierwsze mistrzostwo w historii

Wydawać by się mogło, że historyczne, pierwsze mistrzostwo w dziejach klubu to wystarczające osiągnięcie, aby zdeklasować wszystkich kolegów po fachu w całej lidze. Piotr Stokowiec w Lechii dokonuje rzeczy wielkich. Bez spektakularnych transferów zdołał wydźwignąć gdańszczan z klubu, który w poprzednim sezonie walczył o utrzymanie, do głównego faworyta w wyścigu po mistrzostwo.

Wystarczyło tak naprawdę oczyścić skład ze starych, nasyconych już graczy, solidnie przepracować okres przygotowawczy i voila. Do tego jednak potrzeba było silnego charakteru, a także przekonania, do własnego pomysłu na drużynę. Spójrzmy chociażby na Adama Nawałkę w Lechu. Były selekcjoner nie potrafił odstawić od składu żadnego z sytych już graczy, choć wielu tego oczekiwało. Stokowiec natomiast od początku rozpoczął czystki. Krasić? Za CV u tego trenera punktów nikt nie dostaje. Marco Paixao, najważniejsza postać ataku Gdańszczan? Stokowiec stwierdził, że Portugalczyk w jego koncepcji się nie mieści. Mimo odstawienia wielu, wydawało się kluczowych postaci zespołu, wcale nie potrzebował on spektakularnych wzmocnień. Z Zagłębia zabrał on ze sobą Kubickiego, atak wzmocnił Sobiechem i to w zasadzie tyle. 

Jak pokazuje przykład Piotra Stokowca, wystarczy dobrze przepracowany okres przygotowawczy oraz mieć pomysł na zespół, aby osiągnąć sukces w polskiej lidze. Idealny przykład do pokazania wszystkim tym, którzy narzekają na brak wzmocnień. 

Gliwicki King

Solidność? To drugie imię Waldemara Fornalika. Jako selekcjoner co prawda nie podołał zadaniu, jednak w lidze trudno o większego fachowca. W Ruchu osiągał wyniki grubo ponad stan. Teraz natomiast powoli zaczyna budować swoją autorską maszynę w Gliwicach. Jeszcze w zeszłym sezonie, do ostatnich chwil jego podopieczni byli na krawędzi spadku. Dziś natomiast to główny faworyt do trzeciego miejsca w lidze. W pewnym momencie Gliwiczanie stanowili nawet realne zagrożenie nawet dla liderującej Lechii.

Schemat niby podobny co w przypadku Stokowca. Z dna tabeli zeszłego sezonu, do czołówki tego. Wydaje się jednak, że na papierze Fornalik dysponuje słabszymi zawodnikami, z których często wyciska 120% normy. W Ruchu dorobił się przydomka Waldek King, wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaczęto go tak tytułować również w Gliwicach.

Coś z niczego? Nie ma problemu

W Wiśle Kraków celem nadrzędnym było przetrwać. Przetrwać zawieruchy we władzach, gdzie najpierw do czynienia mieliśmy z tragicznym zarządzaniem ze strony duetu Sarapata-Dukat, a następnie z przebierańcem z Kambodży. Przetrwać brak pieniędzy,  których w sumie brakowało na cokolwiek. Przetrwać rozbiórkę składu, gdyż odeszli kluczowi zawodnicy w osobach Arsenicia, Ondraska, Imaza czy Kostala.  Już to sprawia wrażenie trudnego? Maciej Stolarczyk udowodnił, że impossible is nothing. Trener w tak chałupniczych wręcz warunkach stworzył niesamowicie charakterną paczkę w oparciu o weteranów w osobach Wasilewskiego, Peszki czy przede wszystkim Błaszczykowskiego.

Wisła gra efektownie, a  do tego oparta jest o graczy, z którymi łatwo identyfikować się kibicom. Na dziś wydaje się, że nie ma lepszej reklamy dla ligi, niż pokazanie komuś meczów „Białej Gwiazdy”. Stworzyć taką drużynę, gdy zimą przez długie tygodnie nie było wiadomo czy klub w ogóle przystąpi do rozgrywek? Chapeau bas panie Stolarczyk.

Który z nich zasłużył na tytuł najlepszego szkoleniowca sezonu 2018/2019? Na dziś odpowiedź na to pytanie wydaje się niemal niemożliwa, aby przy okazji nie skrzywdzić dwóch pozostałych. A pamiętać należy, że świetną pracę w obecnej kampanii wykonuje chociażby Michał Probierz czy Kosta Runjaić.  Obaj zdołali podźwignąć swoje zespoły z ciężkich kryzysów, sprawiając, że dziś zarówno Cracovia jak i Pogoń są niebezpieczne dla każdego. Miejmy nadzieję, że nowo zatrudnieni fachowcy w miejsce zwolnionej niedawno czwórki, zdołają dorównać poziomem do wyżej wymienionych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze