Jacek Kiełb to postać, obok której nie można przejść obojętnie. Wzór poza boiskiem, nań może jeszcze nie, ale mężnie kroczy na piedestał. O popularnym „Rybie” opowiedział nam trener, który wprowadzał go do poważnej piłki – Marek Motyka.
Jeśli mógłbym opisać go trzema słowami, byłyby to – ambicja, pracowitość, pokora. Niesamowity chłopak. Nie cierpi ławki rezerwowych. Zawsze chce grać. Zżera go ambicja. Jakby mógł, siedziałby w klubie cały dzień. Bardzo często zostawał po treningach. Zwracałem mu uwagę na pewne elementy gry, niedociągnięcia, on zawsze brał sobie to do serca i robił wszystko, by wyeliminować te mankamenty.
Świetny materiał na piłkarza. Jeszcze polska piłka będzie miała z niego sporo pociechy. Ma całkiem niezłe warunki fizyczne, nieprzeciętną motorykę. Szybkościowo wcale nie odstaje. Cechuje go naturalna skłonność do dryblingu, lekkość. Ma dosyć spory wariant sztuczek.
Pamiętam, jak do Korony przyszedł Nikola Mijailović. Wiadomo – mocny charakter, chciał od razu zyskać sobie respekt w grupie. Graliśmy gierkę, dość intensywną, nie było odstawiania nogi. Nikola grał akurat na Kiełba, młodego chłopaka, toteż pozwalał sobie na nieco agresywniejsze wejścia. Ale Jacek nie pękł. Odpłacał mu się tym samym. Do tego stopnia, że po jednym z treningów Nikola podszedł do mnie i spytał: „Kto to jest, ten mały?”. Obaj wtedy wiedzieliśmy już, że z Jacka „będą ludzie”. Zapunktował sobie u Mijalovicia, zapracował na miano twardziela. Mnie też wtedy bardzo zaimponował.
To jeszcze nie jest sto procent możliwości Kiełba. Jest piłkarzem ofensywnym, musi jeszcze trochę popracować nad wykończeniem. Strzela mało goli. Poza tym, ostatnie podanie nieco szwankuje. Ale to jest taki chłopak, u którego procentuje czas. Może dobrze, że nie gra w Lechu? Nie wytrzymałby tam na ławce, a w Koronie chociaż się ogrywa, idzie do przodu. Tak, pozostanie w Lechu byłoby bezsensowne.
To bardzo pokorny chłopak, nie żaden bufon. Szanuje ludzi wokół, samemu zaskarbiając sobie tym samym ich sympatię. Pochodzi ze wsi, to go bardzo ukształtowało. Ludziom z prowincji nie jest łatwo się przebić. On tego dokonał. Zapewniam – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Wysłuchał Jakub Białek
Co to Lech zrobił... Nie rozumiem ich decyzji,
młody, bardzo dobry zawodnik wyrobił by się
jeszcze na pierwszo-planowego zawodnika w Kolejorzu.
Jeszcze mogą żałować tej decyzji, o ile już nie
żałują.
"Pochodzi ze wsi" cooo ? on pochodzi z Siedlec, jest
to miasto w którym mieszka 80 tys. ludzi więc nie
zaliczył bym tego do wsi !!