Ekstraklasa powoli zaczyna wkraczać w decydującą fazę. Jeszcze przed przerwą zimową wydawało się, że o otrzymanie walczą cztery zespoły: Termalica Bruk-Bet Nieciecza, Warta Poznań, Górnik Łęczna i Legia Warszawa. Pierwsze dwie kolejki rundy wiosennej pokazały nam jednak, że może być inaczej. Zespoły z dołu tabeli zapunktowały i gonią kilka klubów, które z niepokojem muszą oglądać się za siebie.
Zagłębie Lubin, Wisła Kraków i Śląsk Wrocław – każdy z tych klubów miał przed sezonem ciekawe aspiracje. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i obecnie bardziej niż myśleć o dobrym wyniku, zespoły muszą martwić się, czy w przyszłym sezonie będą występować w ekstraklasie. Postanowiliśmy przyjrzeć się, jak to się stało, że Wisła, Śląsk i Zagłębie są tak nisko w tabeli, i jakie jest ryzyko, że spadną.
Zagłębie Lubin
Plan „Miedziowych” na ten sezon od początku wydawał się absurdalny. Władze Zagłębia postanowiły, że w każdym meczu ma występować co najmniej czterech zawodników poniżej 24. roku życia. Tymczasem Zagłębie powinno zacząć od skompletowania dobrej kadry, a nie zajmować się wprowadzeniem swoich innowacyjnych planów, które i tak później nie wychodzą. Bo na ten moment Zagłębie jest drużyną, która – może z wyjątkiem Legii Warszawa – najbardziej nie wykorzystuje swojego potencjału.
Zagłębie nie zbudowało dobrej drużyny na ten sezon. Już na starcie można było mieć wątpliwości co do jakości jego kadry. Początek sezonu był jeszcze dobry. Po 8. kolejce zespół był na 5. miejscu i potrafił ograć choćby Pogoń Szczecin czy Piast Gliwice, które są solidnymi zespołami na poziomie takim jak polska ekstraklasa. Od tamtego czasu forma „Miedziowych” to już jednak równia pochyła. Dość powiedzieć, że od tej kolejki drużyna odniosła tylko jedno zwycięstwo. Co może gorsze – gra Zagłębia wyglądała bardzo źle. Zespół był widocznie słabszy od przeciwników. Tracił dużo bramek. Zagłębie ma wyraźnie najgorszą defensywę w lidze – do tej pory straciło już 41 goli.
I dlatego to defensywa zimą została najbardziej wzmocniona. Do klubu przyszli Bartosz Kopacz z Lechii Gdańsk i Aleks Ławniczak z Warty Poznań. To oni mają być filarami nowej obrony. Najważniejsza zmiana dokonała się jednak na stanowisku szkoleniowca. Do klubu po pięciu latach wrócił Piotr Stokowiec i to jego warsztat trenerski może uratować klub przed spadkiem. Były selekcjoner Lechii Gdańsk podczas swojej pierwszej kadencji w klubie z Lubina potrafił doprowadzić klub do europejskich pucharów. Teraz nikt tak wysoko nie mierzy, ale utrzymanie będzie równie dużym osiągnięciem.
Czy Zagłębie zdoła się utrzymać?
Czego drużynie potrzeba? Przede wszystkim uporządkowania gry w obronie i pomysłu na budowanie akcji ofensywnych. W drugiej połowie spotkania z mistrzem Polski i w starciu z Pogonią było już widać zalążki dobrej gry. Ale czy można się tym cieszyć, jeśli brakuje tak potrzebnych punktów? Najbliższych kilka kolejek pokaże nam, czy Zagłębie jest w stanie podnieść się z kolan, bo będą to mecze z rywalami, których trzeba pokonywać, jeśli chce się myśleć o utrzymaniu w lidze. Ekstraklasa na razie ucieka „Miedziowym”, ale jest jeszcze trochę kolejek, aby poprawić grę zespołu.
Jednak nawet jeśli uda się Zagłębiu utrzymać, to musi się tam zmienić koncepcja, wokół której budowany jest klub. Zespół stał się symbolem przeciętności, choć z takimi możliwościami finansowymi i organizacyjnymi powinien należeć do czołówki klubów w kraju. Jeśli nic tam się nie zmieni, to w najbliższe lata mogą być bardzo nieprzyjemne dla kibiców „Miedziowych”. Więcej o Zagłębiu Lubin można przeczytać w naszym skarbie kibica.
Wisła Kraków
Koniec spotkania przy Reymonta, Stal zdobywa trzy punkty.
Wisła 0️⃣:1️⃣ Stal ⏱️ 90'#WISSTM pic.twitter.com/UqrxSJItBl
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) February 12, 2022
Adrian Gula miał być dla Wisły Kraków trenerem na lata, który zbuduje podwaliny pod mocny klub i za kilka lat będzie z nim święcił sukcesy. I były podstawy, żeby sądzić, że tak będzie. Trener Gula dobrze sobie radził w Viktorii Pilzno i w Żilinie, z którą w sezonie 2016/2017 zdobył nawet mistrzostwo Słowacji. Minęło jednak nieco ponad pół roku i już nie ma go w Polsce. Trudno jednak mieć pretensje do władz klubu, że tak szybko zwolniły Słowaka. Drużyna z nim zmierzała prosto ku przepaści, za którą czekała Fortuna 1. Liga.
Początek sezonu, podobnie jak w przypadku Zagłębia, był naprawdę dobry. Wisła zachwyciła, kiedy w pierwszym meczu ograła 3:0 „Miedziowych”. Wydawało się, że styl gry „Białej Gwiazdy” będzie powiewem świeżości w ekstraklasie. Potem przyszły jednak remis z Termaliką i porażki z Rakowem i Stalą Mielec. Następnie drużyna wygrała z Górnikiem Łęczna i Legią i znajdowała się wtedy na 3. miejscu w tabeli. W 8. kolejce jednak przyszła druzgocąca porażka 0:5 z Lechem Poznań i od tego momentu wszystko się posypało. Drużyna zaczęła opadać w tabeli.
Do końca 2021 roku Wisła zadomowiła się w dolnych rejonach tabeli. Pierwsze dwa mecze rundy wiosennej przelały już jednak czarę goryczy. Trener Gula został zwolniony. Ratować sezon ma Jerzy Brzęczek, który po roku bez pracy wraca na ławkę trenerską. Były selekcjoner kadry musi szybko uporządkować grę „Białej Gwiazdy”, bo zespół ma już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.
Wisła Kraków kadrowo to na pewno nie jest zespół do spadku, bo ma kilku dobrych zawodników, na których może opierać swoją grę. Jednak obecna forma to już inna sprawa i jeśli tylko na to patrzeć, to Wisła w tej chwili może być nawet najgorszym zespołem w lidze. Jednak po przyjściu Jerzego Brzęczka, który jak nie byłby krytykowany, to jednak jest dobrym trenerem, „Biała Gwiazda” powinna dać sobie radę wyjść na prostą. Efekt nowej miotły zazwyczaj działa w różnych klubach i tak też prawdopodobnie będzie w przypadku Wisły.
Kilka słów od 𝓷𝓸𝔀𝓮𝓰𝓸 𝓼𝔃𝓴𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓸𝔀𝓬𝓪 Wiślaków 🎙️ pic.twitter.com/hfvYeIR2Eu
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) February 15, 2022
Śląsk Wrocław
Jeszcze po 9. kolejce wydawałoby się, że Śląsk będzie wymieniany prędzej w zestawieniu drużyn walczących o podium, a nie do tych zagrożonych spadkiem. W 10. serii spotkań jednak nastąpiła klęska 0:4 z Lechem i od tego czasu zespół wygrał zaledwie dwa spotkania. Obecnie Śląsk ma jeszcze pięć punktów przewagi nad strefą spadkową, ale jeśli popatrzymy na formę w ostatnich meczach, drużyna jest najgorszym klubem w ekstraklasie.
Martwi to, że Śląsk opuścili dwaj kluczowi zawodnicy. Erik Exposito, który był czołowym strzelcem ligi, odszedł do Chin. Zastąpić ma go Fabian Piasecki, ale nie wiadomo, czy uda mu się w 100 procentach zastąpić Hiszpana. Do Hellasu Verona odszedł Mateusz Praszelik, co znacznie osłabia środek pola Śląska. Nadzieję na załatanie tej dziury daje Dennis Jastrzembski, który dobrze zaprezentował się w spotkaniu z Lechią Gdańsk.
📸 Zabieramy niesatysfakcjonujący nas punkt z #GKŁŚLĄ i za tydzień w #ŚLĄPIA walka o pełną pulę na @TarczynskiArena 👊
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) February 12, 2022
Jeśli chodzi o skład Śląska, to nie jest on słaby w realiach ligi takiej jak ekstraklasa. Wystarczyłby spokojnie na środek tabeli, w końcu są tam chociażby byli reprezentanci Polski – Krzysztof Mączyński i Waldemar Sobota. Problemem jest po prostu to, jak Śląsk gra. Trener Jacek Magiera musi pilnie uporządkować sytuację, bo zespoły z dołu tabeli szybko się zbliżają. Podsumowując – jeśli Śląsk zagra na miarę swojego potencjału, to nie spadnie. Jeśli jednak będzie prezentował się tak jak w ostatnich kolejkach, to może być groźnie.
Najciekawsza walka o utrzymanie od lat
Ekstraklasa już dawno nie widziała takiej walki o utrzymanie. Trzeba pamiętać, że poza omawianymi zespołami poważnie zagrożone są Termalica, Legia, Górnik Łęczna i Warta Poznań. Jest to spora odmiana w porównaniu z poprzednim sezonem, w którym mieliśmy jedynie dwóch kandydatów – Stal Mielec i Podbeskidzie. W tej chwili między 13. a 17. miejscem w tabeli są trzy punkty różnicy. To zwiastuje emocje i walkę o przetrwanie do samego końca. Już niedługo przekonamy się, kogo ekstraklasa pożegna ze swoich szeregów.