Reprezentacja Polski wraca na imprezę finałową mistrzostw Europy w kategorii U-19 po 17 latach przerwy. Ówczesny występ nie był zbyt udany, mimo że nasza kadra była gospodarzem imprezy. Wówczas udało się pokonać Belgów, lecz porażki z Austrią i Czechami nie pozwoliły na awans z grupy. W tym roku gospodarzem imprezy będzie mały wyspiarski kraj, położony na południe od Włoch. My w 2006 roku swojej szansy nie wykorzystaliśmy najlepiej. Czy Malta U-19 podąży naszym śladem? Czy może jako organizator imprezy wykorzysta do maksimum nadarzającą się sytuację i posiadany potencjał? Zapraszamy na analizę reprezentacji gospodarzy.
Organizatorski przywilej
Tak jak na większości imprez sportowych na mistrzostwach Europy w kategorii U-19 gospodarze mogą wystawić swoją reprezentację bez konieczności kwalifikacji do turnieju. Oczywiście, z przywileju tego skorzystała w tym roku Malta. Reprezentacja tego kraju będzie debiutantem na imprezie, co zapewne nie dziwi nikogo. Malta nie jest kojarzona z wysokim europejskim poziomem w jakiejkolwiek z kategorii wiekowych. Zazwyczaj szufladkowana jest ona gdzieś między Andorą a Mołdawią. W kategorii U-19 nie ma specjalnego odbiegu od normy.
Teams qualified for Euro U-19:
🇲🇹Malta (host)
🇮🇹Italy
🇵🇱Poland
🇵🇹Portugal
🇳🇴Norway
🇪🇸Spain
🇮🇸Iceland
🇬🇷Greece pic.twitter.com/XTQ6AjMvCg— Football Talent Scout – Jacek Kulig (@FTalentScout) March 28, 2023
Daleko nam od skreślania jakiejkolwiek drużyny przed startem. Ale według współczynnika uwzględniającego występy w poprzednich turniejach finałowych oraz kwalifikacjach Malta U-19 jest 44. siłą w Europie. Dla ścisłości – na 54 sklasyfikowane. Ze względu na to, że na mistrzostwach Europy występuje tylko osiem reprezentacji, trudno spodziewać się, że Malta U-19 przebrnęłaby przez kwalifikacje.
Zmiana goni zmianę
Reprezentacja Polski w ciągu ostatnich dwóch lat dwukrotnie zmierzyła się z Maltą U-19. Za pierwszym razem miało to miejsce w kwalifikacjach do mistrzostw Europy U-19 2022. Wówczas „Biało-czerwoni” wygrali 4:0, nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń. Jednak mecz ten odbył się w październiku 2021 roku, więc nie ma co ukrywać – obie drużyny zmieniły się niemal w całości pod względem składu personalnego. Z tego powodu lepszym punktem do analizy jest spotkanie towarzyskie z końcówki 2022 roku, kiedy to Polska wygrała 5:1.
Widać w nim było, że największy problem reprezentacji Malty sprawiało ustawienie w obronie. O ile umiejętności czysto piłkarskie Maltańczycy mieli na względnie niezłym poziomem, o tyle bardzo łatwo gubili krycie. Zawodziła komunikacja między zawodnikami, którzy nie byli sobie w stanie odpowiednio przekazać rywali pod opiekę. Ponadto przy niebezpiecznych sytuacjach boczni obrońcy mieli tendencję do zbyt mocnego schodzenia do środka pola, przez co na skrzydłach tworzyło się bardzo dużo miejsca.
Spotkanie to odbyło się około siedmiu miesięcy temu. Przez ten względnie niedługi czas w reprezentacji Malty doszło do sporych rotacji personalnych. Z występujących w ówczesnym meczu piłkarzy aż sześciu zawodników kraju gospodarzy nie otrzymało powołania na turniej finałowy. Największym zaskoczeniem jest brak Zaka Barbary – strzelca jedynej bramki dla Malty ze wspomnianego meczu. Dziwić może również brak obecności Bradena Flannery’ego grającego w USA oraz Alexandera Spiteriego trenującego w Anglii.
Nawet Malta U-19 ma ciekawych piłkarzy
Na wielu płaszczyznach życiowych regularnie można spotkać się z lekceważeniem przeciwnika. Mimo że historia już multum razy pokazała, że jest to najgorsze z możliwych zachowań, błąd ten jest regularnie powtarzany. Reprezentacja Polski musi się go zdecydowanie wystrzec. Szczególnie że skład reprezentacji Malty wcale nie jest mierny, jeśli się w niego zagłębi. Gracze krajowi stanowią równo połowę wszystkich powołań. Pozostali zawodnicy występują w ligach angielskiej, portugalskiej, włoskiej, francuskiej oraz amerykańskiej. To już może robić wrażenie.
Największa maltańska kolonia znajduje się w Anglii, gdzie gra aż czterech powołanych piłkarzy. Szczególnie duże nadzieje wiązane są z braćmi Sciclunami – Lucasem oraz Dylanem. Obaj grają w młodzieżowej drużynie Wolverhampton, a słowo „grają” nie jest hiperbolą długości boiskowych występów. Dylan ma już na swoim koncie 25 występów w barwach „Wilków” U-18 oraz U-21.
Co ciekawe, obaj bracia mogli reprezentować Australię, gdyż to właśnie tam się urodzili.
Dylan and Lucas Scicluna will represent Malta at #U19EURO next month 🇲🇹
— Wolves Academy (@WolvesAcademy) June 29, 2023
Bardzo mocnym punktem reprezentacji Malty jest środkowy obrońca (czasami występujący w roli defensywnego pomocnika) – Jake Micallef. Zawodnik Boavisty U-19 jest zawodnikiem z największą liczbą występów dla swojej kadry narodowej spośród powołanych. Jednak na jego niekorzyść działa fakt, że brak mu klasowego partnera w środku obrony, przez co jego potencjał nie jest w pełni wykorzystywany. Z tego też powodu czasami jest wystawiony trochę wyżej. Do kadry powołanie dostał również jego kolega z klubu – napastnik Sean Gatt.
Zawodnikiem spajającym formację defensywną i ofensywną ma być siedemnastoletni Lucas Caruana – piłkarz Sampdorii. To, że jest on nieoszlifowanym diamentem, wiadomo od dłuższego czasu. Lucas w wieku 16 lat dostał już kilka minut w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (jeszcze w barwach maltańskiego Hibernians). Najprawdopodobniej to głównie na jego barkach będzie spoczywał ciężar kreowania akcji ofensywnych oraz sterowania grą.
Z zagranicznych zawodników warto też wspomnieć o Alfim Bridgmanie, który zdążył już zadebiutować w seniorskiej drużynie Portsmouth w meczu o stawkę.
W kraju też jest z czego wybierać
Liga maltańska nie jest uważana za tytana w kontekście europejskich rozgrywek. Mimo to jest tam przynajmniej kilku ciekawych zawodników, których będziemy mieli możliwość ujrzeć na tym turnieju.
Wśród nich najbardziej wyróżnia się Brooklyn Borg. Lewoskrzydłowy Gziry United wywalczył w tym sezonie wraz ze swoim zespołem prawo do gry w kwalifikacjach europejskich pucharów. A słowo „wywalczył” również nie jest tutaj na wyrost, gdyż Borg zagrał w niemal wszystkich spotkaniach ligowych. W dodatku miał on niewątpliwą przyjemność rozegrać mecz towarzyski z finalistą tegorocznej Ligi Mistrzów – Interem Mediolan. Oczywiście Gzira przegrała to spotkanie wysoko, ale rozpoczęcie pojedynku z takim rywalem w podstawowym składzie na pewno daje dużo pewności siebie.
Jej na pewno dodała Borgowi gra w kwalifikacjach europejskich pucharów w poprzednim sezonie. Ponadto został on bohaterem swojego klubu. To dzięki jego asyście w dogrywce Gzira pokonała Atletic Escaldes i awansowała do następnej rundy.
Przygotowania do turnieju
Reprezentacja Malty jako gospodarz nie grała w kwalifikacjach. Z tego powodu trener Tozé Mendes musiał przygotować swoich podopiecznych wyłącznie poprzez mecze towarzyskie. Trzeba mu przyznać, że okres ten został przetrenowany w sposób wysoce intensywny. Malta U-19 w ciągu ostatnich 18 miesięcy rozegrała aż 29 spotkań towarzyskich. Duża część z nich kończyła się porażką, ale przegrane pokroju 1:2 z Chorwacją bądź 1:2 z Portugalią takiej nacji jak Malta wstydu nie przynoszą.
Sam Tozé Mendes przeprowadził reprezentację przez niemal cały okres przygotowawczy, dzięki czemu był w stanie zaszczepić w zawodnikach swoją myśl szkoleniową. A w pracy z młodzieżą ma spore doświadczenie, gdyż przez pięć lat szlifował portugalskie diamenty w szkółce Vitórii Guimarães.
Podsumowując, Malta U-19 ma w swoim składzie zawodników, którzy są w stanie zrobić różnicę. Część z nich złapała już nawet swoje pierwsze doświadczenia w europejskich pucharach, co w tak młodym wieku może naprawdę mocno na nich wpłynąć. Dodatkowym atutem tej reprezentacji może być gra przed własnymi kibicami oraz przyzwyczajenie do gry w wysokich temperaturach. Bieganie po murawie w 35-stopniowym upale nie jest dla maltańskich zawodników niczym wielkim, a niektórym reprezentacjom może dać się we znaki. Pod żadnym pozorem nie można tej kadry zlekceważyć, ale trzeba otwarcie przyznać – w takiej grupie zdobycie przez niej jakiegokolwiek punktu będzie sukcesem. Jednak nie ogromną sensacją.