Kamil Tybor & Paweł Łopienski

Kolejny dobry wynik Montpellier, „trójka” Depaya i derby Francji na remis


Podsumowanie 10. kolejki Ligue 1

23 października 2017 Kolejny dobry wynik Montpellier, „trójka” Depaya i derby Francji na remis

Dziesiąta kolejka Ligue 1 zapowiadała się wyśmienicie, głównie ze względu na niedzielny mecz w Marsylii, w którym miejscowy Olympique podejmował PSG. Na francuskich stadionach, a także w ich kuluarach nie obyło się jednak bez innych ciekawych wydarzeń. Zapraszamy do podsumowania minionego weekendu we Francji.


Udostępnij na Udostępnij na

Piłkarscy eksperci i kibice wyczekiwali niedzielnego starcia ekip prowadzonych przez trenera Rudiego Garcię i Unaia Emery’ego. Spotkanie Olympique Marsylii z PSG rozgrzewało media oraz opinię publiczną jeszcze na długo przed rozpoczęciem. Kiedy Marsylczycy ostatnio gościli u siebie drużynę ze stolicy, skończyło się na bezradności i wysokim zwycięstwie paryżan 1:5 (26.02.2017), ale tym razem miało być zupełnie inaczej. Inaczej miało dziać się też z drużyną Lille, jednak podopieczni Marcelo Bielsy i w ten weekend nie byli w stanie przełamać swojej złej passy.

Spekulacje na temat utraty pracy (przynajmniej na moment) przerwał szkoleniowiec Rennes – Christian Gourcuff – i to właśnie jego zawodnicy wcielili się w rolę kolejnych katów LOSC, pokonując ich na własnym boisku. Jeśli przy temacie pracy już jesteśmy, to tę po porażce swoich podopiecznych z Dijon FCO stracił opiekun FC Metz – Philippe Hinschberger – a zespół przejął niedawny trener rezerw – Jose Pinot.

Na innych stadionach emocji również nie brakowało. AS Monaco pewnie pokonało dobrze spisujące się w tym sezonie SM Caen. Strzelcami dwóch goli byli napastnicy Leonardo Jardima – Keita Balde i Falcao. Kolumbijczyk wykorzystał drugi rzut karny w tym sezonie i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Kolejne zwycięstwo odniosła drużyna Claudio Ranieriego. Tym razem pokonała 2:1 Guingamp i awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Lucien Favre nadal nie może znaleźć sposobu na dobrą grę swojej ekipy. Nicea po raz kolejny straciła punkty, tym razem przegrała 1:2 z beniaminkiem – Strasbourgiem. Dziesięć punktów po dziesięciu kolejkach to powód do wstydu zespołu, który w poprzednim sezonie był jedną z największych niespodzianek na europejskich boiskach.

Montpellier – wygrana w Saint Etienne po 22 latach

Świetną serię notują obecnie zawodnicy Montpellier HSC. Po remisach z Monaco i PSG, a także ograniu Nicei podopieczni trenera Der Zakariana w pokonanym polu zostawili drużynę AS Saint Etienne. Nie byłoby w tym nic szczególnie nadzwyczajnego, ale to pierwsza wygrana zawodników z Montpellier na terenie „Les Verts” od… 22 lat (22 października 1995 wygrali 2:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 21. minucie Mbenza. MHSC w meczu rozgrywanym na Stade Geoffroy Guichard wyszło ustawione bardzo defensywnie. Der Zakarian postanowił zagrać piątką obrońców i, jak widać, osiągnął zamierzony cel. Na pochwałę w drużynie gości zasłużyli też Aguilar i Hilton, udanie strofując ofensywne zapędy Saint Etienne.

Dla „Zielonych” jest to kolejny mecz bez zwycięstwa. W sześciu ostatnich spotkaniach tylko dwa razy udało im się być lepszym od przeciwnika (1:0 z Dijon oraz 3:1 z Metz). Bardzo dobry początek sezonu napędził miejscowym kibicom apetytu, lecz obecnie dyspozycja zespołu jest daleka od ideału. Wszyscy liczą na znacznie lepsze wyniki w najbliższych rywalizacjach ze Strasbourgiem i Tuluzą.

AS Saint-Etienne 0:1 Montpellier HSC

Olympique Lyon gromi beniaminka i odzyskuje pewność siebie

Przerwa reprezentacyjna rozpoczęła się dla Bruno Genesio co najmniej nerwowo. Jego drużyna nie potrafiła wygrać w ostatnich pięciu spotkaniach, traciła wiele bramek, nie trzeba wspominać o spotkaniach między innymi z Apollonem Limassol (1:1), Dijon (3:3), Atalantą (1:1) czy Angers (3:3). Wiele francuskich źródeł mówiło o coraz mniejszej cierpliwości i wyrozumiałości dla szkoleniowca od prezydenta klubu, Jean-Michela Aulasa. Chwila przerwy od ligowych zmagań miała w końcu przynieść oczekiwane wyniki i tak się stało. Drużyna odniosła prestiżowe zwycięstwo 3:2 z aktualnym mistrzem Francji oraz z Evertonem 2:1, a w miniony weekend rozgromiła na wyjeździe beniaminka 5:0.

Pierwszego hat-tricka w swojej karierze zdobył Memphis Depay, który wykonał to w zaledwie 21 minut. Bez większych wątpliwości został on zawodnikiem meczu, ale rezultat spotkania otworzył w 21. minucie Bertrand Traore. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Mariano Diaz. W drużynie gości zabrakło kapitana, Nabila Fekira, który w ostatnich dniach zmagał się z urazem, a w niedzielę usiadł na ławce rezerwowych. Mimo to OL wzorowo poradziła sobie z beniaminkiem, który po dziesiątej kolejce zajmuje 13. miejsce z dorobkiem 12 punktów. Podopieczni Bruno Genesio są na czwartej lokacie, tracąc jeden punkt do Nantes, trzy do AS Monaco i siedem do prowadzącego Paris Saint-Germain.

ESTAC Troyes 0:5 Olympique Lyon

Cavani ratuje remis na Stade Velodrome

Ostatnie spotkanie dziesiątej kolejki Ligue 1 zapowiadało się niezwykle interesująco. Było to starcie odwiecznych rywali; Olympique Marsylia prowadzona przez Rudiego Garcię kontra napakowane gwiazdami Paris Saint-Germain. Faworytem rywalizacji był aktualny wicemistrz Francji, zwłaszcza że gospodarze mają swoje problemy, które zostały szczególnie zobrazowane podczas ubiegłotygodniowego zremisowanego 3:3 meczu ze Strasbourgiem.

Nic dziwne więc, że widzowie przed pierwszym gwizdkiem bardziej zastanawiali się nad liczbą zdobytych goli przez trio Neymar–Cavani–Mbappe niż nad tym, czy w ogóle „Biało-niebiescy” będą w stanie urwać punkty przeciwnikowi. Od początku spotkania Marsylia cofnęła się na własną połowę i cierpliwie przyjmowała ataki rywala, które niedzielnego wieczoru były bardzo niemrawe. W 16. minucie na prowadzenie nieoczekiwanie wyszli gospodarze, wszystko za sprawą Luiza Gustavo, który wykorzystał dwa metry swobody i celnie uderzył z dystansu. Sytuacja na murawie się nie zmieniała, PSG atakowało i w 31. minucie szansę na gola zamienił Neymar, który pokonał Mandandę precyzyjnym strzałem w dolny prawy róg.

Na początku drugiej połowy na prowadzenie ponownie wyszli piłkarze Rudiego Garcii. Clinton N’Jie poradził sobie na skrzydle z rywalami i dośrodkował piłkę w pole karne, w którym Florian Thauvin uprzedził defensorów i wpakował piłkę do bramki. W ostatnich minutach robiło się gorąco na murawie do tego stopnia, że czerwoną kartkę obejrzał Neymar za odepchnięcie Lucasa Ocamposa. PSG musiało sobie radzić bez niego i poradziło za sprawą niezawodnego Edinsona Cavaniego. Urugwajczyk w doliczonym czasie gry genialnie uderzył z rzutu wolnego, ratując remis dla zespołu prowadzonego przez Unaia Emery’ego.

Podział punktów sprawił, że Paryżanie nadal są niepokonani na Stade Velodrome od sześciu spotkań. Ich przewaga w tabeli nad drugim AS Monaco zmalała do czterech punktów, w następnym tygodniu zmierzą się na Parc des Princes z OGC Nice. OM z osiemnastoma punktami melduje się na piątym miejscu, przed nią wyjazd do Lille, gdzie w niedzielę o godzinie 21 zmierzy się z piłkarzami Marcelo Bielsy.

Olympique Marsylia 2:2 Paris Saint-Germain

***

Pozostałe wyniki 10. kolejki Ligue 1:

AS Monaco 2:0 SM Caen

Amiens SC 1:0 Girondins Bordeaux

Angers SCO 0:1 Toulouse FC

FC Metz 1:2 Dijon FCO

FC Nantes 2:1 EA Guingamp

Stade Rennais FC 1:0 LOSC

OGC Nice 1:2 RC Strasbourg Alsace

 

iGolowy strzał pytań

Największe rozczarowanie?

Kamil Tybor: Lille. Nie tak miała wyglądać drużyna Marcelo Bielsy. Przed sezonem wszyscy typowali ją raczej jako czarnego konia, a tymczasem po dziesięciu kolejkach nie jest za wesoło. Takim stanem rzeczy zaskoczony jest chyba nawet sam Bielsa, który mam wrażenie, że nie ma pojęcia, co zrobić. Osiem starć bez zwycięstwa… takim meczem na przełamanie albo meczem ostatniej szansy może być dla nich przełożone spotkanie z Amiens.

Paweł Łopienski: OGC Nice i Lille. Dwie drużyny, które spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Lucien Favre, mimo dobrej ekipy, nie potrafi odpowiednio ustawić drużyny, która po dziesięciu kolejkach ma dwa razy więcej porażek niż w całym poprzednim sezonie. Z projektem Marcelo Bielsy wiązano wielkie nadzieje, jednak osiem spotkań z rzędu bez zwycięstwa mówi wszystko. „El Loco” ma coraz mniej czasu, cierpliwość kibiców i działaczy prędzej czy później się skończy.

 

Największe oczarowanie?

Kamil Tybor: FC Nantes. „Kanarki” nie grają pięknej dla oka piłki, ale widać w tej drużynie rękę trenera. Za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał o stylu, w jakim zdobywali punkty. Przed sezonem we francuskich mediach ciągle zastanawiano się, kto jest lepszym trenerem – Ranieri czy Bielsa – a weryfikuje to boisko. Tak jak Lille jest dla mnie synonimem klęski, tak obecne Nantes może zanotować jeszcze lepszy wynik niż za czasów trenera Conceicao.

Paweł Łopienski: FC Nantes. Nie będę oryginalny, lecz nie sposób nie docenić projektu tworzonego przez włoskiego szkoleniowca. Przed rozpoczęciem sezonu duża część fanów Ligue 1 typowała, że to Bielsa poradzi sobie lepiej od Ranieriego. W końcu Lille podczas letniego okna transferowego wydało ponad 70 milionów euro. Jak się okazało, Ranieri bardzo dobrze odnalazł się w drużynie „Kanarków” i po dziesięciu ligowych meczach zespół zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a ponadto nie przegrał spotkania od dwóch miesięcy. Jeśli kontuzje nie osłabią ekipy w kluczowych momentach, siódma drużyna poprzedniego sezonu ma realne szanse na zajęcie miejsca premiującego grę w europejskich pucharach.

 

Największe zaskoczenie?

Kamil Tybor: wahania formy Nicei i Strasbourga. Obie te drużyny dobre mecze przeplatają słabymi, notując beznadziejne rezultaty. O ile w przypadku Strasbourga to nie może bardzo dziwić, bo jest tegorocznym beniaminkiem, to wyniki OGC Nice i ostatnia porażka z RCSA może zaskakiwać, tym bardziej, że przegrało u siebie.

Paweł Łopienski: obecna dyspozycja Montpellier. Początek rozgrywek nie należał do najlepszych. Po zwycięstwie z Caen drużyna odniosła porażki z Tuluzą, Dijon i Nantes oraz zremisowała ze Strasbourgiem. Potem jednak przyszły lepsze czasy i ekipa prowadzona przez Der Zakariana bardzo dobrze spisała się z trzema najlepszymi drużynami poprzedniego sezonu: remisy z AS Monaco i PSG oraz zwycięstwo z Niceą. Oby Montpellier spisywało się tak dobrze również ze słabszymi rywalami.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze