Kariera piłkarza niczym kariera modelki opiera się głównie na fizycznych predyspozycjach. Siłą rzeczy jest więc krótkotrwała. Piłkarskie gwiazdy, podobnie jak panie na wybiegach, świecą tak długo, jak długo pozwala im na to ich ciało. Kiedy mają swoje pięć minut, są na ustach wszystkich. Rozchwytywani przez dziennikarzy, podpatrywani przez fotoreporterów, obserwowani i podziwiani przez kibiców, pną się po szczeblach kariery. Co jednak, kiedy ta bańka mydlana pęka i nadchodzi czas, aby zawiesić buty na kołku?
Wśród rodzajów piłkarskich newsów najbardziej sensacyjne są trzy: mówiące o aferach w świecie futbolu, poruszające kwestie transferów największych sław i oczywiście te, ogłaszające koniec kariery któregoś z piłkarzy. Myślę, że najczęściej dzieje się tak, iż news o zakończeniu kariery zawodniczej jest ostatnią informacją na temat piłkarza, która przedostaje się do massmediów. Jakoś nigdy wcześniej nie przyszło mi się zastanawiać, co się z taką osobą dzieje potem.
A zawodnik, będący na piłkarskiej emeryturze, albo musi sobie znaleźć nowe zajęcie poza światem futbolu, albo może w sporcie pozostać. Niestety już nie w roli piłkarza. Jeśli wybierze pierwszą opcję, najpewniej świat już o nim nie usłyszy. Pamiętać go będą jedynie archiwa piłkarskich dzienników, bazy danych i statystyki. Jeśli natomiast jest nieco bardziej przedsiębiorczy i ma trochę szczęścia, może kontynuować pracę w branży. Tu do wyboru ma kilka możliwości, oczywiście pod warunkiem, że się do którejś z nich nadaje.
Jeśli ma zdolności przywódcze i potrafi logistycznie planować, może zostać trenerem, jak uczynił to Artur Płatek, Ryszard Tarasiewicz czy Zbigniew Boniek. Nikomu nie trzeba ich przedstawiać. Płatek grał m.in. dla Górnika Zabrze i Polonii Bytom, obecnie trenuje Cracovię Kraków i myślę, że lepiej spisuje się jako szkoleniowiec niż jako piłkarz. Tarasiewicz z kolei za młodu na grze w klubie nie poprzestał – był także członkiem kadry Reprezentacji Polski. Dla Śląska Wrocław – bo tego klubu jest wychowankiem – rozegrał ponad 330 meczów i strzelił 65 bramek. Po zawieszeniu butów na kołku został trenerem drużyny Śląska. Udało mu się wywalczyć z nią awans do Ekstraklasy, szóste miejsce w tabeli i Puchar Ekstraklasy. Jako szkoleniowiec spisuje się więc równie dobrze, jak za czasów kariery piłkarskiej. A niewykluczone, że niedługo poprowadzi także Reprezentację.
Jako trener nie wykazał się natomiast Zbigniew Boniek, świetny przecież piłkarz. Ba, jeden z najwybitniejszych kopaczy w historii polskiego futbolu, który znalazł się także na liście 100 najlepszych piłkarzy w historii piłki światowej. Nikomu chyba nie trzeba przytaczać listy sukcesów, jakie udało mu się osiągnąć za czasów swojej świetności, nie trzeba wspominać o karierze w reprezentacji. Karierę trenerską rozpoczął w latach 90. we Włoszech, później przez kilka miesięcy był selekcjonerem reprezentacji naszego kraju, bez większych sukcesów. Boniek jest jednak gwiazdą takiego kalibru, że nie musi się martwić, iż odejdzie w niepamięć – na stałe zapisał się w pamięci kibiców, jako legendarny „Zibi”.
Szkolenie zawodników nie jest jednak opcją jedyną. Jeśli bowiem były kopacz jest osobą pewną siebie, posiadającą nienaganną dykcję i umiejętność konstruowania wypowiedzi, wówczas może spróbować swoich sił w roli komentatora sportowego. Tę drogę wybrali Andrzej Juskowiak i Mirosław Szymkowiak. Pierwszy z nich był graczem m.in. Lecha Poznań, Sportingu Lizbona, VfL Wolfsburg czy Energie Cottbus. Z Lechem dwukrotnie zdobył mistrzostwo i Superpuchar Polski, ze Sportingiem Lizbona wywalczył Puchar Portugalii, miał także epizod w Reprezentacji, całkiem zresztą udany. A to tylko niektóre z jego osiągnięć. Obecnie Juskowiak komentuje mecze dla Telewizji Polskiej, o jakości jego relacji krążą jednak różne opinie…
Mirosław Szymkowiak to z kolei dwukrotny Mistrz Polski z Widzewem i czterokrotny z Wisłą Kraków. Grał także dla tureckiego Trabzonsporu i podobnie jak Juskowiak, znalazł się w składzie Reprezentacji naszego kraju. Po zakończeniu gry w tureckim klubie, mimo kilku propozycji, nie wrócił na boisko. Aktualnie pracuje jako komentator dla telewizji Canal+ i mówi się, że potrafi tworzyć świetną atmosferę.
Oprócz powyższych rozwiązań, istnieje szereg innych. Ponieważ byłe gwiazdy świetnie znają futbolowe realia, mogą swoich sił spróbować w roli menedżera innego zawodnika, jak Cezary Kucharski, który został menedżerem Roberta Lewandowskiego. Mogą także założyć szkółkę piłkarską lub zająć się organizowaniem turniejów dla młodych, początkujących zawodników, jak Tomasz Iwan. Inna możliwość to zostać działaczem klubowym, jak Tomasz Rząsa, który właśnie rozpoczyna pracę jako pełnomocnik prezesa ds. sportowych w MKS Cracovia SSA.
Uff… A więc jednak nie ma tragedii. W przeciwieństwie do modelki, która kończąc karierę najczęściej bezpowrotnie gaśnie (chyba że umrze u szczytu sławy, najlepiej w jakichś zagadkowych okolicznościach – wtedy przechodzi do historii), odchodzący piłkarz ma wiele możliwości pozostania w branży. Musi tylko koniecznie zadbać o to, żeby piłkarskiej sławy nie przysłoniły późniejsze niepowodzenia, wynikające z nieumiejętności odnalezienia się w nowej roli. I tu szczególne uznanie dla tych, którzy wiedzę o piłce zdobytą na boisku potrafią umiejętnie wykorzystać także poza nim.
Świetny tekst, jak zwykle. Ja bym do listy piłkarzy,
którzy nie odeszli w zapomnienie dodal Jana
Tomaszewskiego - naczelnego krzykacza i krytykanta
PZPN i polskiej piłki
Znowu inny punkt widzenia :-) Brawo!
świetny tekst... brawo!
Zepsujecie dziewczynę tymi pochwałami... Pani
Redaktor daje radę, ale na pewno stać ją jeszcze na
więcej. Mnie tochę drażni taka maniera klasyfikująca
- bardziej niż syntez spodziewałbym się (zwłaszcza po
kobiecie), sybiektywnych i "galopujących" analiz.
Pozdrowienia i brawo za niezły tekst.
jak w tytule... Byle tak dalej...