KMŚ: Mecz o trzecie miejsce


17 grudnia 2011 KMŚ: Mecz o trzecie miejsce

Jutro o godzinie 08:30 rozpocznie się mały finał tegorocznej edycji klubowych mistrzostw świata. Na Yokohama International Stadium zmierzą się ze sobą dwie niezwykłe, nieobliczalne drużyny – reprezentująca gospodarzy turnieju Kashiwa Reysol oraz katarskie Al-Sadd.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnie kilkanaście miesięcy to dla japońskiej drużyny zdecydowanie najlepszy okres w historii. W 2010 roku podopiecznym Nelsinho Baptisty udało się wygrać rozgrywki J. League Division 2 i uzyskać promocję do najwyższej klasy rozgrywek w Japonii. Mało tego, w bieżącym sezonie Kashiwa Reysol jako beniaminek triumfowała także w rodzimej ekstraklasie! Dzięki temu dokonaniu zakwalifikowała się do klubowych mistrzostw świata. Mistrzowie Japonii swój triumfalny marsz kontynuowali w pierwszych spotkaniach turnieju, pokonując ekipy Auckland City i Monterrey. Dopiero w półfinale rozgrywek brazylijski Santos przerwał dobrą passę Kashiwy, choć należy przyznać, że mimo porażki (1:3) „Królowie Słońca” tanio swej skóry nie sprzedali.

Mamadou Niang jednym zagraniem może przesądzić o wyniku jutrzejszego spotkania
Mamadou Niang jednym zagraniem może przesądzić o wyniku jutrzejszego spotkania (fot. skysports.com)

W meczu o trzecie miejsce klubowych mistrzostw świata Japończyków czeka jednak ciężka przeprawa. Ich rywal Al-Sadd to także nietuzinkowa drużyna, mająca w składzie kilku graczy, którzy w przeszłości błyszczeli na boiskach Europy. Katarski klub triumfował w tegorocznej edycji azjatyckiej Ligi Mistrzów, pokonując w finale, po dramatycznym spotkaniu zwieńczonym serią rzutów karnym, koreańskie Jeonbuk Hyundai Motors. Był to już drugi taki tytuł w historii klubu, poprzednie zwycięstwo miało miejsce w 1988 roku. Jeśli chodzi natomiast o tegoroczne zmagania na japońskich boiskach, Al-Sadd w 1/4 finału KMŚ po emocjonującym pojedynku pokonało Esperance Tunis 2:1, w fazie półfinałowej trafiło natomiast na słynną Barcelonę. Szkoleniowiec Katarczyków, Jorge Fossatii, przygotował na to spotkanie ultradefensywną taktykę, która zdawała egzamin jedynie przez jego pierwsze 25 minut. Efektem fatalnego zagrania Belhadjego było trafienie Brazylijczyka Adriano. Od tego momentu worek z bramkami się otworzył, gracze „Blaugrany” zdołali dołożyć do niego jeszcze trzy trafienia. Był to najniższy wymiar kary, innego dnia spotkanie takie mogłoby skończyć się dużo bardziej druzgocącym rezultatem. Jeżeli weźmiemy więc pod lupę ostatnie batalie pretendentów do najniższego stopnia podium w KMŚ, lepsze wrażenie z pewnością pozostawili gracze Kashiwy Reysol.

Ale… tak, jak wspominałem, o sile ekipy Al-Sadd stanowią gracze z europejską przeszłością. O kim mowa? Na przykład o Mamadou Niangu. Senegalczyk w sezonie 2009/2010 jako gracz Marsylii z 18 trafieniami zdobył tytuł króla strzelców francuskiej Ligue 1. Rok później, już gracz jako tureckiego Fenerbache, snajper dobitnie przyczynił się do zwycięstwa swego zespołu w rozgrywkach Süper Lig ( 16 goli w 29 spotkaniach). Oprócz niego katarski zespół ma w swoich szeregach innego bardzo dobrego gracza ofensywnego – Abdula Kadera Keitę. Popularny „Popito” w przeszłości reprezentował barwy m.in. Lille, Lyonu czy też Galatasaray. Jest też jeszcze przecież operujący po lewej stronie boiska jako obrońca lub skrzydłowy Algierczyk Nadir Belhadj, który z powodzeniem radził sobie w Lens i Porstmouth. Należy także wspomnieć o Brazylijczyku Leandro, który jest niezwykle skuteczny, w katarskiej ekstraklasie punktuje praktycznie w każdym meczu. Napastnik ten co prawda nigdy nie był związany kontraktem z żadnym zespołem starego kontynentu, szereg lat natomiast występował w Japonii i jego wiedza na temat rywali może okazać się kluczowa.

Kashiwa Reysol także ma kim postraszyć. W ekipie „Królów Słońca” wprawdzie nie ma w tej chwili zawodników pokroju Christo Stoiczkowa (występował w japońskiej drużynie w latach 1998-1999!), ale nie zmienia to faktu, że… jest kogo kryć przy stałych fragmentach gry. Tutaj ukłon w stronę ofensywnego pomocnika Leandro Dominguesa. Brazylijczyk niezwykle umiejętnie dyryguje na boisku poczynaniami podopiecznych Nelsinho Baptisty, często także strzela ważne bramki. Jego doświadczony rodak Jorge Wagner wspomaga go w konstruowaniu akcji, bez tego tandemu trudno wyobrazić sobię zespół Kashiwy Reysol. Należy zaznaczyć, że obaj zawodnicy znaleźli się w jedenastce J. League Division roku 2011.

Jak więc widać, jutrzejsze spotkanie zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Jeśli chodzi o aspekty marketingowe, nie może ono oczywiście równać się finałowi KMŚ, w którymi zmierzą się dwie wielkie firmy, Santos i Barcelona, a także gwiazdy światowej piłki, Neymar i Messi. Dla fanów futbolu w wymiarze globalnym natomiast pojedynek ten może okazać się nie lada gratką. Jest to okazja do skonfrontowania ze sobą dwóch typów mentalności, spojrzeń na piłkę. I co prawda oba zespoły reprezentują Azję, lecz ten liczący niemal cztery miliardy ludzi kontynent to potężny multikulturowy kocioł, skupisko przeróżnych obyczajów. To wszystko sprawia, że takie imprezy są świetnym przedsięwzięciem, kibice mogą przekonać się bowiem o tym, że piłka nożna to nie tylko Gran Derbi i Premier League.

Zawodnicy o meczu:

Jorge Wagner (Kashiwa Reysol)

Bycie konkurencyjnym na tym poziomie świadczy o tym, że zmierzamy w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że doświadczenie zgromadzone na tej imprezie zaprocentuje i przyniesie korzyści w przyszłości. To niezwykle istotne, zwłaszcza dla młodszych graczy. Z niecierpliwością czekamy na mecz o trzecie miejsce, ponieważ turniej ten dla nas wcale się jeszcze nie skończył

Mamadou Niang ( Al-Sadd)

Odkąd przybyliśmy do Japonii, jesteśmy zdeterminowani do czerpania przyjemności z gry w trakcie turnieju i to będzie naszym mottem w spotkaniu z Kashiwą. Damy z siebie wszystko i zagramy z przytupem. Wykorzystamy swe doświadczenie, ciesząc się przy tym futbolem. Absolutnie mamy na to ochotę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze