KMŚ: Czas wyłonić zwycięzcę


W finale klubowych mistrzostw świata po raz pierwszy w historii nie dojdzie do pojedynku zespołu z Ameryki Południowej z drużyną europejską. Sprawca największej sensacji turnieju, afrykańskie TP Mazembe, zagra z Interem Mediolan. Spotkanie to rozpocznie się w sobotę o godzinie 18 czasu polskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Zespół z Demokratycznej Republiki Konga to największa niespodzianka tegorocznej edycji klubowych mistrzostw świata. Team z Afryki był skazywany na porażkę już w ćwierćfinałowym spotkaniu z Pachucą. Pokonał on jednak nie tylko zespół z Meksyku, lecz uporał się również z brazylijskim Internacionalem Porto Alegre w półfinale rozgrywek, niespodziewanie wygrywając 2:0. W meczu z Interem Mazembe także nie będzie niewątpliwie faworytem, ale piłkarze tego klubu nie poddadzą się bez walki.

Inter już przed rozpoczęciem turnieju uważany był za faworyta rozgrywek i podczas turnieju nie uległo to zmianie. W półfinale turnieju pewnie pokonał Seongnam Ilhwa Chunma 3:0, kontuzji doznał jednak jeden z najlepszych piłkarzy tego klubu, Wesley Sneider, który w meczu finałowym prawdopodobnie nie zagra. Najgroźniejszym rywalem włoskiego klubu miał być Internacional, Brazylijczycy polegli jednak już w półfinale. Zespół Rafaela Beniteza powinien bez problemu wygrać to spotkanie, jednak piłkarze niejednokrotnie pokazywali już w tym turnieju, że tak naprawdę wszystko jest możliwe.

Udało nam się spełnić wszystkie cele, jakie przed sobą postawiliśmy. Teraz mamy do pokonania ostatnią przeszkodę, nigdy nic nie wiadomo – powiedział trener TP Mazembe, Lamine N’Diaye.

Jeśli Mazembe mogło pokonać zespoły z Meksyku i Brazylii, to nie ma powodu, dla którego nie mogliby zrobić tego samego z europejskim zespołem. Będziemy jednak maksymalnie skoncentrowani, nie chcemy wpaść w tę samą pułapkę – przyznał kapitan Interu, Javier Zanetti.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze