Kevin Friesenbichler zasili szeregi Lechii. Odmieni jej ofensywę?


Lechia Gdańsk z drugim zimowym transferem. Austriacki napastnik będzie nowym nabytkiem „Biało-zielonych”

12 stycznia 2023 Kevin Friesenbichler zasili szeregi Lechii. Odmieni jej ofensywę?
Lechia Gdańsk

Kevin Friesenbichler po przejściu testów medycznych zasili szeregi Lechii Gdańsk. Austriacki napastnik z klubem zwiąże się do czerwca 2025 roku. Jego barwy reprezentował już osiem lat temu. Do Gdańska wraca po latach gry w rodzimej lidze, krótkiej przygodzie na zapleczu Bundesligi oraz półtorarocznym pobycie w łotewskim RFS Ryga. To bardzo ważny transfer dla Lechii.


Udostępnij na Udostępnij na

Transfer ma kosztować gdańszczan niewielką kwotę odstępnego. Będzie to ich drugi, po ściągnięciu Jakub Bartkowskiego z Pogoni Szczecin, ruch w zimowym oknie transferowym. 28-latek ma wzmocnić ofensywę „Biało-zielonych”, która nie spisuje się najlepiej w obecnych rozgrywkach i zdobyła tylko 18 goli w 17 spotkaniach. W dodatku za pół roku kończą się kontrakty czołowych snajperów Lechii. Kibice wiążą z Austriakiem nadzieję na poprawę gry w ataku.

Powrót na stare śmieci

Kevin Friesenbichler swoją dorosłą karierę zaczynał w rezerwach Bayernu Monachium. Po dwóch latach występów w 4. lidze niemieckiej zupełnie niespodziewanie trafił do Benfiki Lizbona. W Portugalii kariery nie zrobił. W barwach „Orłów” nie zaliczył ani jednego występu. Wkrótce po transferze został wypożyczony do gdańskiej Lechii, której barw bronił w sezonie 2014/2015.  W stolicy Pomorza zagrał w 16 spotkaniach, w których zdobył 5 bramek i zaliczył 2 asysty. Liczby nie powalają na kolana, ale należy pamiętać, że Austriak był tylko zmiennikiem dla Chorwata Antonio Colaka.

Następnie trafił na kolejne wypożyczenie, tym razem do Austrii Wiedeń, której zespoły młodzieżowe reprezentował wcześniej. Klub ze stolicy Austrii zdecydował się wykupić napastnika za 700 tys. euro. Po ponad czterech latach spędzonych w stolicy Kevin Friesenbichler rozpoczął serię niezbyt udanych przygód w Sturmie Graz, Wolfesbergerze AC oraz niemieckim VfL Osnabrück. Latem 2021 roku przeniósł się na Łotwę do RFS Ryga, w którego barwach grał w lidze łotewskiej oraz Lidze Konferencji Europy.

Z pewnością 28-latek ma spore doświadczenie. 154 występy na poziomie austriackiej Bundesligi to solidna liczba jak na ekstraklasowe realia. Oprócz tego gra w Lidze Europy oraz Lidze Konferencji. Można śmiało stwierdzić, że Kevin Friesenbichler wiele przeżył w swojej karierze. Jego doświadczenie na pewno będzie bardzo ważne w kontekście walki o utrzymanie, która czeka Lechię w nadchodzącej rundzie. Niestety, jeśli spojrzymy na liczby, jakie notował 28-latek, transfer zaczyna wzbudzać pewne obawy.

Austriak w rodzimej lidze zdobył tylko 27 bramek. W lidze łotewskiej – 11, a zagrał w niej 41 razy. To kiepski wynik jak na środkowego napastnika. Sęk w tym, że 28-latek nie jest typem snajpera, który czeka na podania w polu karnym. Kevin Friesenbichler kreuje dużo sytuacji i pomaga drużynie. Właśnie dlatego notuje podobne liczby asyst do zdobyczy bramkowych. W ubiegłym sezonie ligi łotewskiej asystował jedenastokrotnie, czyli częściej, niż trafiał do siatki rywala. W RFS Ryga grał również jako skrzydłowy, a to sprawia, że Lechia pozyska wszechstronnego gracza ofensywnego, który z pewnością przyda się zespołowi.

Obawy mogą pojawić się również, jeżeli spojrzymy na jego ostatnie sezony przed transferem na Łotwę. Austriak najpierw nie sprawdził się najlepiej w Wolfesberger AC, dla którego w 12 ligowych spotkaniach zdobył zaledwie dwie bramki, chociaż był piłkarzem pierwszej jedenastki. Po przenosinach na zaplecze Bundesligi szło mu jeszcze gorzej. Zaledwie sześć występów w pół roku skutkowało kolejną zmianą klubu. Napastnik wrócił do ojczyzny, ale w Sturmie Graz znów nie zaliczył udanego okresu. W rezultacie trafił na Łotwę, gdzie się odbudował. Jednak liga łotewska stoi na niższym poziomie niż polska ekstraklasa, a więc w Lechii czekać go będzie weryfikacja formy. Jej kibice liczą, że w pełni pozytywna.

Zabezpieczenie ataku na przyszły sezon

Rywalizacja o grę w pierwszym składzie będzie dla niego sporym wyzwaniem. W Lechii wysoko stoją akcje Łukasza Zwolińskiego oraz Flavio Paixao, których wygryzienie ze składu do łatwych należeć nie będzie. Jednakże w przyszłym sezonie prawdopodobnie nie zobaczymy w barwach „Biało-zielonych” żadnego z nich. Za pół roku kończą się ich kontrakty i niewiele wskazuje na to, że zdecydują się oni przedłużyć swoje umowy. Portugalczyk zapowiedział zakończenie swojej pięknej kariery, a Zwoliński chce spróbować swoich sił w innym zespole.

Wiadomo również, że szansy w pierwszej drużynie nie otrzyma 18-letni Krystian Okoniewski, z którym Lechia również nie przedłuży umowy po sezonie. Oprócz nich w klubie jest jeszcze Bassekou Diabate, który też może grać w ataku, ale pozostaje opcją rezerwową. W związku z tym Kevin Friesenbichler jest bardzo ważnym nabytkiem Lechii, która już w tym momencie zabezpiecza pozycję napastnika w nadchodzącym sezonie. W dodatku Austriak już podczas swojej pierwszej przygody w PKO Ekstraklasie pokazał, że bramki w polskiej lidze potrafi zdobywać również po wejściu z ławki.

28-latek również dzięki swojej wszechstronności może przyczynić się do odmiany gry ofensywnej Lechii. Kto wie, jaką rolę na boisku znajdzie dla niego Marcin Kaczmarek? Być może Kevin Friesenbichler wcale nie będzie występować jako środkowy napastnik, lecz jako skrzydłowy, a nawet ofensywny pomocnik, bo tak zdarzało mu się grywać w przeszłości. İlkay Durmuş oraz Christian Clemens, którzy również grają w formacji ofensywnej Lechii, nie spisują się najlepiej. Może to właśnie na skrzydle, gdzie grywają Niemiec oraz Turek, będziemy oglądać Austriaka.

Zmiany w formacji ofensywnej na pewno będą „Biało-zielonym” bardzo potrzebne. Lechia Gdańsk ma jeden z najniższych współczynników goli oczekiwanych z ekstraklasowych klubów. Nic więc dziwnego, że jesienią zdobyła tylko 18 bramek. W związku z tym gdańscy kibice z Austriakiem wiąże naprawdę duże nadzieje.

***

Mimo obaw o przeszłość 28-latka po odejściu z Austrii Wiedeń transfer trzeba w tej chwili oceniać raczej pozytywnie. Kevin Friesenbichler to zawodnik zabezpieczający pozycję napastnika „Biało-zielonych” na wypadek odejścia obecnych liderów ofensywy. W dodatku Austriak już w tym sezonie może przyczynić się do poprawy gry z przodu. Dzięki swojej kreatywności będzie na pewno ciekawą opcją dla Marcina Kaczmarka.

Jednakże wydaje się, że na pozycję typowej „dziewiątki” przed kolejnym sezonem Lechia powinna sięgnąć po jeszcze jednego zawodnika. W końcu patrząc na przeszłość Austriaka, trudno oczekiwać, że będzie strzelał on wiele bramek. Można zastanawiać się też, czy nie lepiej byłoby postawić na młodego Sezonienkę, niż sprowadzać kolejnego obcokrajowca. Niemniej za ten ruch władze Lechii i tak trzeba pochwalić. Przynajmniej na razie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze