KdB: HSV wraca do gry


Coraz lepiej radzi sobie niedawna czerwona latarnia Bundesligi, Hamburger SV. Klub z portowego miasta ostatni raz przegrał w ósmej kolejce z Schalke Gelsenkirchen i od tamtej pory jest niepokonany. Piłkarze HSV wygrali trzy z ostatnich siedmiu spotkań, a czterokrotnie schodzili z boiska, mogąc sobie dopisać do konta jedno oczko.


Udostępnij na Udostępnij na

Hamburger Sport-Verein zaczął sezon wręcz katastrofalnie – w pierwszych sześciu kolejkach zdobył zaledwie jeden marny punkt i widmo spadku poważnie zajrzało w oczy kibicom i piłkarzom klubu. Zwłaszcza że ci ostatni prezentowali się fatalnie. Grali bez jakiejkolwiek ambicji i pomysłu, nie pokazywali absolutnie niczego, co mogłoby pozwalać myśleć o pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak była to nie tylko ich wina, lecz także (a może przede wszystkim) szkoleniowca. Michael Oenning dostał od Franka Arnesena, dyrektora sportowego HSV, duży kredyt zaufania i nie był w stanie go spłacić. Brak jakiejkolwiek charyzmy, odpowiedniego talentu i umiejętności stanęły na przeszkodzie zwojowania Bundesligi. Nie boję się nawet zaryzykować tezy, że Oenning był najgorszym trenerem, który pracował w Bundeslidze od dobrych kilku lat. Pod jego wodzą zawodnicy HSV prezentowali się po prostu beznadziejnie zarówno w ataku, jak i w obronie. W sześciu spotkaniach stracili aż 17 goli, co daje średnio jedną straconą bramkę na 32 minuty gry. W końcu włodarze jednego z najstarszych niemieckich zespołów nie wytrzymali i 19 września zwolnili szkoleniowca.

Całe szczęście Thorsten Fink posprzątał bałagan zostawiony po koledze po fachu
Całe szczęście Thorsten Fink posprzątał bałagan zostawiony po koledze po fachu (fot. SkySports.com)

Całe szczęście. Już w pierwszym spotkaniu bez Oenninga na ławce klub z portowego miasta zdobył swoje pierwsze trzy punkty w tym sezonie. Rodolfo Esteban Cardoso, zatrudniony w roli strażaka, poprowadził zespół do zwycięstwa przeciwko VfB Stuttgart i pokazał, że z takimi piłkarzami jednak da się wygrywać. Argentyńczyk poprowadził zespół w jeszcze jednym (przegranym) spotkaniu, potem na chwilę zastąpił go Arnesen – Cardoso nie dostał pozwolenia od władz Bundesligi na dalsze zasiadanie na ławce szkoleniowej – i też wygrał jedno spotkanie. 17 października na stanowisku szkoleniowca zatrudniono Thorstena Finka. I na razie wydaje się, że była to decyzja dobra – pod jego wodzą zespół w końcu zaczął prezentować się lepiej i, co nawet ważniejsze, zaczął regularnie punktować i piąć się w górę tabeli. Fink ma już na swoim koncie sześć spotkań na ławce trenerskiej HSV, z czego wygrał dwa i cztery zremisował. W tym czasie wprowadził zespół na trzynaste miejsce w tabeli, co jest wynikiem całkiem niezłym. HSV może nie zachwyca, ale z pewnością prezentuje się o wiele lepiej niż na początku sezonu – przede wszystkim widać, że piłkarze znowu zaczęli wierzyć w swoje umiejętności i w to, że w każdym kolejnym meczu grają o trzy punkty, a nie o to, by przegrać jak najniżej.

W 15. kolejce Hamburger wygrał, po całkiem niezłej grze, na własnym stadionie z 1. FC Nuernberg 2:0. Gole strzelili byli zawodnicy Bayernu Monachium, Paolo Guerrero i Marcell Jansen, którzy są obok bramkarza Jaroslava Drobnego i obrońcy Heiko Westermanna najlepszymi piłkarzami HSV w tym sezonie. Dobrze, że ten zasłużony klub w reszcie zaczął wygrywać, bo jego miejsce jest w Bundeslidze, a nie na jej zapleczu. Takiego zdania z pewnością są wszyscy kibice niemieckiej piłki klubowej. Teraz mogą odetchnąć z ulgą i obserwować, jak klub z Hamburga wspina się w tabeli. Tylko patrzeć, gdy włączy się do walki o miejsce w europejskich pucharach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze