W sobotnim spotkaniu Warta Poznań przegrała na własnym boisku ze Zniczem Pruszków 2:3. Z powodu wcześniejszej ulewy, mecz toczył się w niecodziennych warunkach. Zdaniem napastnika poznaniaków, Szymona Kaźmierowskiego, boisko nie nadawało się do gry.

W ostatnich trzech spotkaniach rozgrywanych na stadionie przy Drodze Dębińskiej, Warta nie zdobyła choćby punktu. Co więcej, ligowi średniacy: GKP Gorzów, MKS Kluczbork i Znicz Pruszków trzykrotnie znajdowali sposób na bramkarza poznaniaków.
Dokładnej przyczyny porażki, po ostatnim spotkaniu, Szymon Kaźmierowski nie był w stanie wskazać. – Znowu przegraliśmy u siebie. Co gorsza, ponownie straciliśmy trzy bramki i kolejny raz ostatnią w końcówce spotkania. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Może to brak skupienia? Mieliśmy też pecha. Boisko nie nadawało się do gry, bardziej graliśmy w piłkę wodną niż nożną.