Kasćelan: Jesteśmy kolegami


Mladen Kasćelan to jeden z niewielu cudzoziemców w polskiej lidze regularnie grający w reprezentacji narodowej. Defensywny pomocnik ŁKS-u zgodził się odpowiedzieć na pytania dotyczące eliminacji do mistrzostw Europy, w których jego drużyna radzi sobie wyjątkowo dobrze.


Udostępnij na Udostępnij na

Czarnogóra gra w eliminacjach do Euro 2012 lepiej, niż można się było spodziewać. Jak wytłumaczy Pan tak dobre występy czarnogórskiej drużyny narodowej?

Myślę, że naszą największą siłą jest wspaniała atmosfera. My wszyscy jesteśmy dobrymi kolegami, pozytywne emocje z szatni są przenoszone na boisko. Niektórych zawodników, jak Mirka Vucinicia, znam od kilkunastu lat. Razem jeździliśmy na mecze kadr juniorskich jeszcze w czasach Jugosławii. Czarnogóra jest dużo mniejszym państwem niż Polska, mamy mniej piłkarzy. 20 zawodników regularnie powoływanych do kadry stanowi szkielet drużyny. Nie jest tak jak w Polsce, że w ciągu czterech, pięciu lat przez drużynę narodową przewija się kilkudziesięciu zawodników.

Wasz najbliższy rywal do Walia. Jak ocenia Pan szansę Czarnogóry w starciu z tą drużyną? Czy remis z Bułgarią nie wybił Was z rytmu?

Myślę, że wręcz przeciwnie. Remis nas zmobilizował i był ostrzeżeniem, pokazał, że musimy jeszcze wykonać dużo pracy. Z Walią szykuje się ciężki mecz. Rywal nie ma już szans na awans, gra bez presji, nie ma nic do stracenia. Powinniśmy od początku zaatakować i udowodnić, że wysokie miejsce w grupie nie jest przypadkowe.

Jak pracuje się Panu z trenerem Zlatko Kranjcarem? Był w przeszłości świetnym piłkarzem, ale to nie zawsze przekłada się na osiągnięcia w zawodzie trenera.

Nie pamiętam Zlatko Kranjcara jako piłkarza, tylko słyszałem, że był bardzo dobry. Trenerem jest rewelacyjnym. Jego zachowanie, podejście do zawodników, są wzorowe. Praca z nim jest przyjemnością. Kiedy jestem na zgrupowaniu, mam ochotę trenować pięć razy dziennie. Trener Kranjcar zawsze przygotowuje urozmaicone treningi, które nie tylko przydają się w meczach kadry, ale również dają mi dużo w klubie, po powrocie ze zgrupowania.

Jak skomentuje Pan transfer Mirko Vucinicia? Czy w Juventusie będzie radził sobie tak dobrze jak w Romie?

Na pewno sobie poradzi. To jest wybitny piłkarz. Mirko nie ma problemu ze zmianami, poradziłby sobie dobrze, nawet gdyby trafił do Realu Madryt. By zrozumieć jego wartość, trzeba by z nim potrenować, pograć. Kiedy widzi się go na treningu, obserwuje swobodę, lekkość ruchów, pewność siebie, wie się, że to jest ponadprzeciętny zawodnik.

Kluby zmienili też inni czarnogórscy kadrowicze, Stefan Savić i Simon Vukcević.

Savić trafił do Manchesteru City z Partizana Belgrad za wyjątkowo wysoką kwotę. Mam nadzieję, że przebije się do zespołu i udowodni swoją wartość, bo to utalentowany piłkarz. A Vukcević? Również cieszę się, że zmienił klub. W Sportingu różnie mu się wiodło. Miał kłopoty z wywalczeniem stałego miejsca w składzie, nie czuł się dobrze, bo na niego nie stawiano. Teraz powinno być tylko lepiej.

Polscy kibice coraz uważniej patrzą na wyniki Czarnogóry, bo będziemy rywalizować w eliminacjach do MŚ 2014. Cieszy się Pan z takiego losowania?

Bardzo się cieszę. Chciałem trafić na Polskę lub Ukrainę, bo tam też grałem. Myślę, że świetną sprawą jest zagrać w barwach reprezentacji narodowej przeciw drużynie z państwa, w którym gra się na co dzień. Nie chcę mówić, że jesteśmy lepsi, ale wielką satysfakcją będzie udowodnienie na boisku, że moja ojczyzna jest piłkarsko lepsza niż Polska.

Co myśli Pan o grze reprezentacji Polski? Wyniki, jakie notuje drużyna Franciszka Smudy, nie są zbyt dobre.

Powiem szczerze, że bardzo dawno nie miałem okazji oglądać spotkań z udziałem polskiej reprezentacji. Terminy spotkań Czarnogóry i Polski nakładają się, jestem w podróży, na zgrupowaniach, brakuje wtedy czasu. Wyniki na pewno nie są zadowalające. Polska ma świetnych zawodników. Lewandowski, Błaszczykowski, Mierzejewski, Obraniak, Grosicki to piłkarze bardzo dobrzy, świetnie spisujący się w klubach. Nie chodzi więc o wartość, jakość zawodników, może to kwestia poskładania zawodników w drużynę? Może brakuje patriotyzmu?

19. miejsce w rankingu FIFA to bardzo wysoka lokata. Wyżej z byłej Jugosławii jest tylko Chorwacja.

Jestem bardzo dumny, że przez tak krótki okres zanotowaliśmy tak wielki postęp. Startowaliśmy od zera, z drugiej setki rankingu, a teraz jesteśmy w drugiej dziesiątce. Z byłej Jugosławii lepsi od nas są tylko Chorwaci, a przecież świetnych piłkarzy mają także Słoweńcy, Serbowie i Bośniacy.

Jeśli chodzi o Bałkany, to głośno było o rozróbach serbskich kibiców. Może Pan jakoś skomentować ich zachowanie we Włoszech?

Serbscy kibice najpierw bojkotowali kadrę po zwolnieniu Radomira Anticia, później zaczęli zwracać na siebie uwagę w inny sposób. To ciekawa sprawa, bo w Polsce pisze się o niej z nieco innej perspektywy. Nie można przyrównywać kibiców w Polsce do tych z Serbii. To zupełnie inne światy. Polacy reprezentują bardziej europejską scenę kibiców. Owszem, są chuligani, ale nie w takim stopniu jak na Bałkanach. W Serbii powstał film „Insajder” opowiadający o organizacjach kibiców piłkarskich. Handel bronią, narkotykami, pozyskiwanie pieniędzy bezpośrednio z klubu to sytuacje na porządku dziennym.

Gdyby miał Pan już teraz przewidzieć, kto wygra Euro 2012, na kogo by Pan postawił?

Jeśli chodzi o poziom piłkarski, to na pewno faworytem są Hiszpanie. A mój typ? Nie chciałbym stawiać w tej rywalizacji na Czarnogórę, bo to nie wypada, ale jeśli udałoby się, że do turnieju awansowalibyśmy i my, i Anglicy, to właśnie na Anglię bym postawił. Bardzo lubię piłkę z tego kraju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze