Karol Świderski zasilił polską kolonię w Major League Soccer


Reprezentant Polski podpisał kontrakt z Charlotte FC, czyli debiutantem w amerykańskiej elicie

26 stycznia 2022 Karol Świderski zasilił polską kolonię w Major League Soccer
Charlotte FC

Po trzech latach spędzonych w Grecji Karol Świderski postanowił zmienić otoczenie. Ku zdziwieniu zapewne wielu kibiców reprezentant Polski przeniósł się za ocean i podpisał kontrakt z Charlotte FC. Drużyna z Karoliny Północnej zadebiutuje w nadchodzącym sezonie w amerykańskiej elicie i będzie miała w składzie dwóch Polaków. Już jakiś czas temu umową z nią związał się Jan Sobociński, ściągnięty z ŁKS-u Łódź.


Udostępnij na Udostępnij na


Transfer polskiego zawodnika do któregoś z klubów występujących w MLS to już dla nas coś normalnego. Cały czas oczywiście najbardziej skupiamy swoją uwagę na grających i zdobywających tam bramki napastników. Nic zatem dziwnego, że najnowsze doniesienia o przenosinach za ocean są także o kimś występującym na tejże pozycji. Mowa tu o Karolu Świderskim, który zamienia PAOK Saloniki na debiutanta w MLS, czyli Charlotte FC.

Mimo iż nadal transfer polskiego zawodnika do USA nie wszystkich cieszy, widoczne jest coraz lepsze postrzeganie samej ligi. Dużo dały ostatnie sukcesy Kacpra Przybyłki i Adama Buksy, a także dobry transfer Przemysława Frankowskiego do Ligue 1. W końcu jest więcej argumentów za tym, że można się tam rozwijać, a i średnia wieku grających tam zawodników systematycznie spada.

Karol Świderski trafił na bardzo dobry moment. W drużynie Charlotte jest pierwszym zawodnikiem na kontrakcie Designated Player. Mówi się, że jego zarobki przekroczą milion euro rocznie i wiele wskazuje na to, że może być najlepiej zarabiającym Polakiem za oceanem. Do tej pory prym w tej klasyfikacji wiódł Patryk Klimala z New York Red Bulls. Ponadto jego profil idealnie pasuje do tej ligi i z pewnością będzie mógł tam pokazać pełnię swoich możliwości.

Zmiana była potrzebna

Reprezentant Polski w PAOK-u Saloniki spędził trzy lata. Od początku prezentował tam pewną regularność, jeśli chodzi o strzelanie goli. Były momenty, gdy strzelał seriami, zdarzały się także przestoje, ale wielokrotnie wnosił do gry greckiej drużyny sporo dobrego. Świderski miał też swój wkład w zdobyte mistrzostwo kraju po 34 latach przerwy i w wygranych dwóch pucharach krajowych.

Systematyczny rozwój umiejętności z czasem zaczął przekonywać skautów klubów z lepszych lig. Karol Świderski był bardzo blisko zmiany klubu już rok temu. Długie negocjacje z PAOK-iem prowadziła Bologna FC, do której nasz napastnik miał iść na wypożyczenie z obowiązkiem wykupu. Finalnie kluby nie zdołały się dogadać w kwestii odpowiedniej klauzuli wykupu. Równolegle zainteresowanie pozyskaniem Świderskiego wyrażał Union Berlin. W tym przypadku w grę wchodził od razu transfer, jednak kwota przestawiona przez PAOK była dla niemieckiej drużyny zbyt wysoka.

Nie udało się zmienić klubu, za to niedługo po tym udało się Świderskiemu w końcu zadebiutować w reprezentacji.

Wtedy też zaczął się jego wspaniały czas za kadencji Paulo Sousy, wraz z występem na mistrzostwach Europy. Z czasem okazało się też, że 24-latek o wiele lepiej prezentował się z orzełkiem na piersi niż w klubie. Tam jego skuteczność się znacznie pogorszyła, a szczególnie było to widoczne w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Zaledwie cztery trafienia we wszystkich rozgrywkach to dorobek znacznie poniżej jego możliwości.

Trzeba przyznać, że Świderski odchodzi z PAOK-u w bardzo dobrym momencie. Wspomniany kryzys strzelecki był idealnym powodem do wyczekiwanej zmiany otoczenia.
Jego cały dorobek w PAOK-u wygląda następująco:
– 134 występy,
– 35 bramek,
– 14 asyst.

Nie są to liczby, które można traktować jako bardzo pozytywne. Inaczej jednak można to oceniać, gdy odejmiemy grę w pucharach i spojrzymy na samą ligę:
– 96 występów,
– 30 bramek,
– 11 asyst.

Transfer do Major Soccer League powoduje, że Świderski musi po raz kolejny odłożyć na bok swoje chęci o grze w Serie A. Włoskie kluby już od dawna spoglądają na jego grę. W czasach Jagiellonii duże zainteresowanie przejawiała Genoa, a wcześniej Empoli. Być może dobrą grą w Charlotte FC zwróci na siebie uwagę właśnie klubów z Półwyspu Apenińskiego.

Nowicjusz i wielka niewiadoma

Charlotte FC zadebiutuje w tym roku w Major League Soccer. Największe miasto stanu Karolina Północna w końcu doczekało się swojej drużyny w amerykańskiej elicie. Oficjalne informacje o tym, że dołączą do MLS pojawiły się w końcówce 2019 roku. Dokładnie 17 grudnia zostało to ogłoszone na zwołanej konferencji. Od tamtego czasu zaczęła się systematyczna praca nad budową klubu, począwszy rzecz jasna od nazwy i następnie barw, koszulek. Z czasem padła oficjalna data debiutu, czyli sezon 2022.

Sam projekt wygląda na bardzo ambitny, ale również nie widać tam pochopnego działania. Kwota wydana na Świderskiego jest jak dotąd najwyższa, ale szybko powinna się spłacić. Rekord ten i tak zapewne szybko zostanie pobity, szczególnie mając na uwagę fakt, kto jest właścicielem klubu. David Trepper, bo o nim mowa, ma jeszcze swój klub w NFL, za który mało nie zapłacił. Stąd też łatwo mógł wyłożyć 325 milionów dolarów, czyli wpisowe za dołączenie Charlotte FC do MLS. Poza transferami kluczem do budowy drużyny ma być też dobrze funkcjonująca akademia i to jest oczywiście zdrowe podejście do tematu.

Na początku 2021 roku w naszym kraju zrobiło się głośno o drużynie, która wystąpi w Konferencji Wschodniej. Amerykanie postanowili zaklepać sobie Jana Sobocińskiego z pierwszoligowego ŁKS-u Łódź. Formalnie umowa środkowego obrońcy miała swój początek w lipcu, ale oczywiście z racji oczekiwania na nowy sezon rundę jesienną spędził on jeszcze w ŁKS-ie w formie wypożyczenia. W lipcu także w końcu pojawił się w klubie pierwszy w historii trener, którym został Miguel Angel Ramirez. Hiszpan ma za sobą pracę w ekwadorskim Independente del Valle i brazylijskim Internacionalu Porto Alegre.

Z marszu kluczowy zawodnik?

Faktem jest, że Karol Świderski trafił do klubu, który jest wielką niewiadomą. W tym momencie na papierze nie jest to kadra zbyt mocna. Tylko kilka nazwisk wygląda bardzo dobrze na tle reszty. Czas transferowy oczywiście nadal trwa, poza tym wiadomo, że w pierwszym sezonie trzeba po prostu poznać realia ligowe i krok po kroku wchodzić na wyższy poziom. Nasz napastnik oczywiście będzie tam postrzegany jako jedna z gwiazd drużyny i dorobek strzelecki powinien zależeć głównie od niego. Przed nim zatem bardzo fajna okazja do zaprezentowania się szerszej publiczności, a być może z czasem wywalczenie sobie chociażby lepszego klubu w Major League Soccer.

Dużym pozytywem jest też to, że z racji lepszego postrzegania całej ligi w Polsce ewentualna dobra forma może zostać zauważona przez nowego selekcjonera. Jedynym małym minusem w tym wyjeździe za ocean może być wybór klubu. Jeśli prawdą były plotki o ofercie z Philadelphii Union, to zapewne to byłby o wiele lepszy kierunek, z większym potencjałem na dobry wynik w całym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze